Tacy jesteśmy - sezon 5, odcinek 4 - recenzja
Tacy jesteśmy w swoim stylu zaskoczyli szokującą informacją o jednym ze swoich bohaterów. Dodatkowo w nowym odcinku serial objawił swoje komediowe oblicze, a wydarzenia rozbawiały do łez. To był solidny odcinek przed przerwą. Oceniam.
Tacy jesteśmy w swoim stylu zaskoczyli szokującą informacją o jednym ze swoich bohaterów. Dodatkowo w nowym odcinku serial objawił swoje komediowe oblicze, a wydarzenia rozbawiały do łez. To był solidny odcinek przed przerwą. Oceniam.
Najnowszy odcinek This is Us nie był porywający. Rozwijał się dosyć nudnawo, ale ostatecznie okazał się pod kilkoma względami interesujący. Najbardziej zapamiętamy wątek Randalla, który pozwolił Malikowi zobaczyć, jak wygląda praca radnego w ramach projektu szkolnego. Co prawda ta historia rozpoczęła się dość niemrawo, a żarty Randalla, jak zwykle były obciachowe, ale do czasu… Ten mały striptiz na wizji po skończonym internetowym wystąpieniu, którego nie zatrzymał Malik, rozbawiał do łez. Panika Beth (oraz jej późniejsze żarty) i dziewcząt wzmagała humorystyczny charakter tych niefortunnych wydarzeń. Trzeba przyznać, że to był jeden z najśmieszniejszych momentów w historii serialu. Ponadto twórcy doskonale wykorzystali ten wstydliwy moment w urzędniczej pracy Randalla do tego, żeby za sprawą mediów został odkryty przez wietnamskiego mężczyznę, który był związany z jego biologiczną matką. Wygląda na to, że PR-owy koszmar zamieni się w cud zjednoczenia się rodziny, co zapewne przyniesie wiele emocji.
Warto też wspomnieć o rozmowie Randalla z Malikiem, która powinna się zakończyć srogą reprymendą Pearsona, a potoczyła się dość niespodziewanie. Młody bohater odwrócił sytuację na swoją korzyść, mówiąc, jak odpowiedzialnie zajmuje się swoją córką i ile jej poświęca czasu. To robiło wrażenie. A Randall również dał mu mądrą, życiową radę, ponieważ jego ambitna postawa mu zaimponowała. Cała konwersacja opierała się na wzajemnym szacunku, co było bardzo w duchu This is Us.
Również mało ciekawe rozwijał się wątek Kate. Do niezręcznej sytuacji doszło, gdy bohaterce wymsknęło się imię dla dziecka Ellie. Jednak szybko się wyjaśniło, dlaczego tej postaci nie podobało się to imię. Ta krótka historia związana z jej mężem wyróżniała się prostotą, ale to właśnie było jej siłą. Aż odczuwało się ulgę, gdy ją opowiedziała, ponieważ nie wpływało to na zmianę decyzji o oddaniu dziecka Damonom.
Bardziej jednak zwracała uwagę rozmowa Kate z Kevinem. Bohaterka wspomniała o niepokojących wydarzeniach z przeszłości, a następnie postanowiła się podzielić swoim sekretem z Tobym. Trudno jednak ocenić, co zobaczyliśmy w tych scenach z jej retrospekcji. Kate miała w ręku test owulacyjny, ale można mieć pewne wątpliwości, czy nie doszło do błędu w rekwizytach i miał to być test ciążowy. Co nie zmienia faktu, że jest to szokujący obrazek. Natomiast, jeśli miał to być test ciążowy i twórcy chcieli oznajmić widzom, że była w ciąży, to i tak jest to okoliczność zaskakująca. Poza tym wyjaśniałoby jej zachowanie względem Ellie, której powiedziała, że nie ocenia jej za to, że chciała dokonać aborcji. Bez względu na to, co okaże się prawdą, twórcy zrobili duży krok, aby wyjaśnić zagadkę przybrania na wadze Kate. A to wiąże się z kolejnym dramatem bohaterki, więc jej historia znowu stanie się ciekawa i wciągająca.
Z kolei wątek Kevina bezpośrednio łączył się z retrospekcjami Jacka i Rebeki. Z jednej strony aktor musiał się użerać z wymagającym reżyserem, ale dzięki wpojonej przez ojca ciężkiej i nieugiętej pracy nad sobą, był w stanie go sobie zjednać. Z drugiej strony w retrospekcjach oglądaliśmy Jacka, który był stanowczy względem syna, a także żony. To ukształtowało Kevina, który przy okazji złapał dobry kontakt z bratem, gdy razem współpracowali. Poza tym sam Jack też przeżywał sytuacje z obu przedziałów czasowych, co dodawało mu ludzkiego oblicza. A na pewno wiele rodziców mogło utożsamić się z przeżywającą katusze Rebeką, gdy musiała pozwolić się dziecku wypłakać i samemu zasnąć. Natomiast wszystkie te historie związane z Kevinem w tym odcinku nie wzbudzały wielkich emocji. Wątek był monotonny, choć niewątpliwie posiadał on wartości wychowawcze.
Ponadto pandemia koronawirusa wciąż jest obecna w serialu. Bohaterowie utrzymują odstępy i noszą maseczki. Natomiast tym razem nie było odczuwalne to, że ma to bezpośredni wpływ na fabułę. Zauważalny jest tylko inny, oszczędny sposób kręcenia. Bohaterowie trzymają się na dystans, co było najlepiej widoczne podczas próby Kevina z reżyserem i Avą. Również w scenach w biurze Randalla postacie miały maseczki. Ale w tym wypadku akurat to nie przeszkadzało.
Najnowszy odcinek był solidny, ciepły i w stylu tego serialu. Nie wywoływał wielkich emocji czy wzruszeń, ale wykazał się komediowym charakterem. Jednak epizod przyniósł więcej pytań niż odpowiedzi. Widzowie dowiedzieli się o tajemnicy Kate, ale jeszcze nie wiemy, gdzie te nowe informacje nas doprowadzą. Ponadto zastanawia kwestia adoptowanego dziecka, ponieważ można mieć po tym odcinku wątpliwości, czy rzeczywiście „Chloe” trafi do domu Damonów. Również wątek matki Randalla powolutku się rozwija, choć na tę chwilę wydaje się on dość przewidywalny. W każdym razie odcinek był ciekawy. Szkoda tylko, że szybciej niż zwykle przyszła przerwa w emisji serialu, a na dalszy ciąg będziemy musieli poczekać do 2021 roku. Po takich wydarzeniach, jak w tym epizodzie ten czas będzie się mocno dłużyć!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat