Tacy jesteśmy - sezon 5, odcinek 10 - recenzja
W nowym odcinku Tacy jesteśmy twórcy mądrze prowadzą poszczególne wątki, które wzbudzają zainteresowanie, ale nie za wielkie emocje. Znowu też bawią się analogiami, co wychodzi fabule na dobre. Oceniam.
W nowym odcinku Tacy jesteśmy twórcy mądrze prowadzą poszczególne wątki, które wzbudzają zainteresowanie, ale nie za wielkie emocje. Znowu też bawią się analogiami, co wychodzi fabule na dobre. Oceniam.
This is Us znalazło podczas pandemii swój sposób na opowiadanie historii rodziny Pearsonów poprzez analogie pomiędzy poszczególnymi wątkami. Dla serialu nie jest to nowością, ale w tym sezonie taki styl dominuje. Przedstawiany jest wspólny motyw, ale twórcy zajmują się zazwyczaj innym problemem. To oglądaliśmy podczas przywożenia noworodków do domów, a w najnowszym odcinku bohaterowie jedli razem posiłki. Różnica polega na tym, że tym razem rodzinne lub służbowe obiady nie ograniczały się tylko do dwójki postaci, ale w końcu spotkania odbywały się w większym gronie. Wpłynęło to bardzo pozytywnie na odbiór, ponieważ serial zaczął przypominać siebie sprzed pandemii.
Najciekawszym wspólnym posiłkiem tego odcinka był ten u Randalla. Powróciła kwestia matki Beth, która jest niezwykle wymagającą kobietą, a jej córka ma jej już serdecznie dość. Ponadto wpływa na jej stosunki z dziećmi, co dodatkowo ją denerwuje. To już widzieliśmy, ale twórcy tym razem w inny sposób podeszli do tematu, wskazując, że w rzeczywistości babci doskwiera samotność w swoim domu. W jednej chwili Carol z irytującej postaci przemieniła się w osobę, która wzbudza współczucie. Szczególnie w obliczu pandemii i izolacji, które występują w historii, ma to jeszcze mocniejszy wydźwięk. Twórcy też zwrócili uwagę na to, jak technologia, a mianowicie smartfony, psują rodzinną atmosferę podczas wspólnego obiadu, co jest powszechne. Patrząc z perspektywy widza, wywiera to spore wrażenie - tak nie powinno się postępować z szacunku dla bliskich. Przy okazji też dało to możliwość, aby wprowadzić nieco humoru, dzięki Randallowi i Annie.
Natomiast nie są to nowe wydarzenia, dlatego na większą uwagę zasługuje wątek Malika, do którego życia wróci matka jego dziecka. Wywołało to napięcie między nim a Deją. Ponadto Randall został wmieszany w sytuację, w której na podstawie własnych doświadczeń poradził chłopakowi, żeby dał szansę Jennifer. W każdym razie ten wątek posunie fabułę na przód i w końcu zaproponuje ciekawą i nieoczywistą historię w związku z tymi bohaterami.
Z kolei więcej emocji pojawiło się na obiedzie u Kevina, który zaprosił Damonów (wraz z Jackiem, który przestał istnieć dla twórców w tym sezonie) do swojego domu. Toby zmaga się z bezrobociem, co negatywnie odbija się na jego samopoczuciu. Przeżywa to, że w obecnej chwili nie może zapewnić swojej rodzinie pieniędzy ze względu na kryzys w branży, na którą wpłynęła pandemia. A sprawę pogorszyło to, że Kevin ma wszystkiego pod dostatkiem i nie musi się niczym przejmować. Nawet ucieczką z planu filmowego, która nie przyniosła żadnych konsekwencji, o czym twórcy kompletnie zapomnieli. Natomiast atmosfera stała się napięta przez sprzeczkę Toby’ego i Kevina. Poróżniło ich postrzeganie rodziny oraz kwestie finansowe. Ostatecznie panowie się pogodzili, a Kate zaproponowała, że pójdzie do pracy, co budzi zastrzeżenia, skoro ledwie odcinek wcześniej przyniosła nowe dziecko do domu, a drugie potrzebuje większej uwagi ze względu na niepełnosprawność. Natomiast dzięki temu wątek Toby’ego ma potencjał, ponieważ ta sytuacje może przerosnąć bohatera, jeśli przypomnimy sobie, że w przeszłości zmagał się z depresją.
Najsłabiej zaprezentowała się historia Jacka w retrospekcjach, który poszedł na służbowy obiad, na którym miał się pokazać z pozytywnej strony. Ten motyw też już oglądaliśmy. Pearson poradził sobie w tej stresowej sytuacji bardzo dobrze, ale kosztowało go to dużo pieniędzy. Ale za to finał tego wątku przyniósł inną konkluzję. Rebecca zaproponował, że będzie zarządzać finansami, co uchroni ich przed problemami i zapewni dostatek rodzinie. Dzięki takiemu rozwiązaniu ta historia dobrze korespondowała z tą z Kate i Tobym. Obie zakończyły się w pozytywny sposób, bo bohaterki podjęły rozsądne decyzje, które imponują.
Choć najnowszy odcinek This is Us nie wywoływał wielkich emocji czy wzruszeń, to warto go docenić za wartości i przekaz. Nie oglądaliśmy tu eskalacji dramatów rodzinnych, ale ciekawi nas dalszy ciąg tych historii. Oglądaliśmy powtórki kilku motywów, ale za to twórcy zmienili do nich podejście, w inny sposób eksplorując dane problemy bohaterów. Poza tym w epizodzie nie zabrakło humoru, bo niezbyt udana rozmowa kwalifikacyjna Toby’ego też bawiła. Odcinek zakończył się intrygująco, bo w odwiedziny do Kevina przyjechał wujek Nicky. Można było zatęsknić za tą postacią, więc cieszy jego powrót i ten niewinny żart. To też dobry moment, aby wyjaśnić, co działo się podczas jego nieobecności oraz jaką tajemnicę skrywa wątek Cassidy. Kto wie, czy twórcy nie szykują widzom zaskakującego twistu fabularnego w This is Us. Jest to zdecydowanie wskazane!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat