Tacy jesteśmy - sezon 6, odcinek 1 - recenzja
Pierwszy odcinek Tacy jesteśmy dobrze otworzył finałowy sezon. Nie brakowało w nim emocji i ciepła. Do tego powoli przygotowuje widzów na dramatyczne wydarzenia z dalszej części serii. Oceniam.
Pierwszy odcinek Tacy jesteśmy dobrze otworzył finałowy sezon. Nie brakowało w nim emocji i ciepła. Do tego powoli przygotowuje widzów na dramatyczne wydarzenia z dalszej części serii. Oceniam.
Tradycyjnie premierowy odcinek nowego sezonu Tacy jesteśmy jest związany z urodzinami głównych bohaterów. Tym razem skończyli 41 lat! Twórcy przeplatali wspominki z pierwszego epizodu serialu z bieżącymi wydarzeniami, które w zabawny sposób były do siebie podobne (np. Kevin z dwiema kobietami, a potem dwójką dzieci na rękach). Jako że jest to finałowa seria, która zakończy serialową sagę rodziny Pearsonów, te „stare” sceny oglądało się z przejęciem. Przypomniały nam, że ta przygoda trwa już 6 lat, i pokazały, jak wiele się zmieniło w życiu bohaterów. To był dobry montaż otwierający ostatni rozdział tej historii.
W nowym odcinku najbardziej ciekawiło, jak wygląda sytuacja u Kevina i Madison po tym, jak odwołali ślub. Okazuje się, że między nimi wciąż dobrze się układa. Nie są w stałym związku, ale Pearson mieszka w garażu i jest częścią tej rodziny. To dziwna decyzja, jednak Kevinowi zależy na opiece nad dziećmi. Niezręczna atmosfera panowała, gdy Madison spotykała się z Elim. Bohaterka po rozstaniu z Pearsonem odnalazła szczęście u boku z kolegi z klubu książkowego. Ta relacja nie jest podyktowana współczuciem czy poczuciem obowiązku, dlatego jest w niej dużo luzu. Dla Kevina było to nieco bolesne. Zazdrosny Pearson przyznał, że pomysł zamieszkania w garażu był szalony i w końcu się wyprowadził. Ta postać powraca do punktu wyjścia, ponieważ zgadza się na występ w rebootcie Manny’ego (powrócił po latach Casey, w którego wciela się Andrew Santino). Decyzja wydaje się rozsądna po tych wszystkich zawirowaniach w jego aktorskiej karierze. Jednak czy to jest dobre posunięcie ze strony twórców serialu i zaowocuje rebootem życia uczuciowego Kevina w kolejnych odcinkach? O tym się przekonamy w dalszej części sezonu.
Z kolei Randall w dniu urodzin otrzymał maila, że szykuje się rozprawa złodzieja, który wystraszył rodzinę Pearsonów w ich domu. Bohater postanowił się skonfrontować z napastnikiem. Ich spotkanie zaskoczyło, ponieważ David okazał się chorym psychicznie mężczyzną, który nie do końca zdaje sobie sprawę ze swojego złego postępowania. Przez to, że wzbudzał współczucie, to Randallowi znowu włączył się syndrom Mesjasza - chęci naprawy świata oraz pomocy innym ludziom. Za swoją naiwność został ukarany, gdy David nie pojawił się w schronisku. Twórcy poprowadzili ten wątek nieoczywistą ścieżką, ale podkreślili dzięki temu to, że Pearson po prostu ma dobre serce, w czym również pomagały retrospekcje z Rebecką. A dzięki uroczej, empatycznej i momentami zabawnej Beth nie brakowało ciepła w scenie, gdy Randall wrócił do domu zawiedziony.
Mniej interesująco rozwijał się wątek trzeciej solenizantki, czyli Kate. Toby zapewnił jej przyjemnie spędzony czas bez dzieci, podczas gdy sam był daleko od domu. Większym gestem wykazał się Phillip, który na prezent podarował bohaterce występ niepełnosprawnych dzieci ze szkoły. Ta scena mogła chwycić za serce. To początek budowania ich romantycznej relacji - twórcy zasugerowali w finale 5. sezonu, że się pobiorą w przyszłości. Mają 18 odcinków, żeby przedstawić to wiarygodnie.
W retrospekcjach Rebecki i Jacka pojawił się kolejny kosmiczny wątek. Tym razem doszło do katastrofy przy starcie promu Challenger w 1986 roku. Twórcy chcieli pokazać, jak duże wyzwanie stoi przed rodzicami, którzy muszą wytłumaczyć małym dzieciom, że stała się tragedia. Trzeba przyznać, że reakcje Kate i Randalla były przeurocze i wzruszające. Z kolei Kevin w pewien sposób nie dopuścił do siebie prawdy, że astronauci zginęli, co też dobrze wpisuje się w charakter tego bohatera. Wbrew pozorom był to ciekawy wątek, a młodzi aktorzy zagrali przyzwoicie.
Nie można zapomnieć o Rebecce, u której w teraźniejszości zaczęła mocno postępować choroba. Musiała się bardzo natrudzić, żeby przypomnieć sobie słowo związane z wagonem w pociągu. Twórcy za pomocą zbliżeń nieco „zawieszonej” i zamyślonej Rebecki oraz montażu z retrospekcjami z dzieciństwa nakreślają jej pogarszający się stan zdrowia. Co ciekawe, jej zirytowanie z powodu Nicky’ego, który obsesyjnie przegląda Facebooka, może pchnąć go do spotkania z Sally. W końcu w finale 5. sezonu, a także w futurospekcjach, twórcy wskazywali na jego obrączkę, choć oczywiście nie wiadomo, z kim wziął ślub. W każdym razie wątek Rebecki zapowiada się na trudną przeprawę dla widzów, skoro już teraz jej sytuacja wywołuje zaniepokojenie wśród członków rodziny.
Pierwszy odcinek 6. sezonu This is Us nie rozczarował i dostarczył w kilku momentach emocji. Pandemia poszła w niepamięć, a mimo to epizod był trochę smutny, bo bohaterowie doznali pewnego rodzaju porażek w swoim życiu (Randall, Kevin). Niepokój wzbudza stan zdrowia Rebecki. Twórcy przygotowują widzów na tę pełną dramatu historię utraty pamięci i umierania, wprowadzając motyw astronautów, którzy zginęli na wizji. Na razie nie szarżowali ze wzruszeniami, ale ważne, że widać progres w poszczególnych wątkach. Wszystko jeszcze przed nami.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat