Ted Lasso - sezon 2, odcinek 10 - recenzja
Data premiery w Polsce: 26 listopada 2024Dziesiąty odcinek Teda Lasso był bardzo smutny ze względu na pogrzeb, w którym uczestniczyli bohaterowie. Na światło dzienne wyszły tajemnice, które zapewniły wysoki poziom emocji. Oceniam.
Dziesiąty odcinek Teda Lasso był bardzo smutny ze względu na pogrzeb, w którym uczestniczyli bohaterowie. Na światło dzienne wyszły tajemnice, które zapewniły wysoki poziom emocji. Oceniam.
Ted Lasso w drugim sezonie stał się w pełni komediodramatem. Kto wie, czy w 2022 roku nie wystartuje w Emmy w kategorii na najlepszy serial dramatyczny, ponieważ najnowszy odcinek udowodnił, że byłby mocnym kandydatem do tej statuetki. Historia skupiła się na pogrzebie ojca Rebekki, na którym pojawiły się wszystkie istotne postacie. Przez pierwszą połowę odcinka atmosfera była tylko trochę smutna, ponieważ nie brakowało komediowych elementów, ale były one stonowane. Nieco bawiły różne koncepcje życia pośmiertnego i przemyślenia o stracie. Sassy (świetna Ellie Taylor) też wprowadziła sporo wesołości swoimi złośliwymi komentarzami w stronę Ruperta i ogólnie swoim żywiołowym nastrojem. Do tego drużyna AFC Richmond w wielkich bólach (a dla Daniego Rojasa dosłownie) przyodziała eleganckie garnitury. Nawet sama Rebecca nie traciła humoru, aż do poruszających scen przed mszą i w jej trakcie.
W szczerej rozmowie z matką bohaterka w końcu powiedziała, co jej leży na sercu. Opowiedziała, jak przyłapała ojca na zdradzie, co wyjaśniało jej nienawiść do niego. Okazało się też, że Deborah o wszystkim wiedziała, ale żyła dalej ze swoim mężem, nie mając odwagi, żeby go puścić. Poza tym cały czas go kochała. Harriet Walter i Hannah Waddingham zagrały wyśmienicie, dzięki czemu obie perspektywy na zdrady Paula były przekonujące i życiowe. Natomiast największe emocje przyniosła msza, gdy Rebecca podczas przemowy zaczęła śpiewać piosenkę Never Gonna Give You Up Ricka Astleya. Ted, który przybył na pogrzeb spóźniony, wsparł ją podczas tego wykonania a cappella, tak jak pozostała część żałobników. To był wzruszający gest, który podnosił na duchu i pokrzepiał.
Opowieści snute przez Rebeccę przeplatały się też ze scenami Teda, który rozpoczął swoją opowieść o śmierci jego ojca. Trener dostał ataku paniki z powodu pogrzebu, dlatego wezwał na pomoc Sharon. Poznaliśmy całą historię, jak doszło do samobójstwa i jak przeżył to Ted. Monolog bohatera był pełen emocji i wyciskał łzy. Jason Sudeikis był niesamowity. Cała rozmowa została poprowadzona niezwykle mądrze, również pod względem psychologicznym. Z jednej strony Ted miał prawo być wściekły na ojca, ponieważ „zrezygnował” z życia i rodziny. Z drugiej strony Sharon poprosiła go o dobre wspomnienia, które też poruszały w tej sytuacji. Bohater pozbył się ciężaru przeszłości, a uścisk z panią psycholog także dodawał otuchy.
Te sceny z Rebeccą i Tedem, którzy wyjawili swoje tłumione uczucia i sekrety, nie były jedynymi w tym odcinku. Jamie wyznał miłość Keeley, mówiąc, że wrócił do AFC Richmond na złość ojcu oraz dla niej. Bohaterka zaniemówiła, bo to zaskakiwało, a okoliczności też nie były romantyczne. Trochę niepotrzebnie zaraz po nim Roy powiedział, że kocha Keeley, ponieważ nastąpiło zbyt duże nagromadzenie tych wyznań w bardzo krótkim czasie. Miało wyjść nieco komediowo, a coś nie zagrało w tych scenach, ponieważ wypadły nienaturalnie. Wygląda na to, że powróci miłosny trójkąt, który tak ekscytował w poprzednim sezonie. Ten wątek zapowiada się ciekawie.
Warto jeszcze wspomnieć o historii Rebekki i Sama, którym razem bardzo dobrze się układało. Między aktorami wytworzyła się niezła chemia, ale ostatecznie bohaterka postanowiła zerwać z młodym piłkarzem. Wcześniej jednak oglądaliśmy kilka zabawnych scen na przykład w domu Rebekki lub wtedy, gdy Keeley i Sassy dopytywały się o tajemniczego kochanka. Romans się skończył, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby uczucia bohaterki mogły się skierować w jednym słusznym kierunku w tym serialu. I nie chodzi o tryskającego szczęściem Ruperta, z którym Rebecca poradziła sobie koncertowo, dzięki radom matki.
Najnowszy odcinek Teda Lasso znakomicie i z wyczuciem łączył w sobie dramat z komedią. Gra aktorska była wspaniała, co potwierdziło zasłużone nagrody Emmy na niedawnej gali. Duży nacisk w tym sezonie położono na burzliwe relacje bohaterów z ojcami, co jest interesujące pod względem psychologicznym. Ale jest w tym nieco przesady, że niemal każdy wątek postaci sprowadza się do tego samego problemu, który wpłynął na ich dorosłe życie, a także ich ukształtował. Pozostały już tylko dwa epizody do końca sezonu. Miejmy nadzieję, że poziom emocji nie spadnie!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1973, kończy 51 lat