„The Affair”: sezon 1, odcinek 6 i 7 – recenzja
Ostatnie 2 odcinki The Affair to niewielkie odejście od dotychczasowej formy prowadzenia fabuły. Zmienia się także nacisk na poszczególne wątki – raz motyw kryminalny jest górą, by szybko ustąpić tytułowemu romansowi i jego konsekwencjom.
Ostatnie 2 odcinki The Affair to niewielkie odejście od dotychczasowej formy prowadzenia fabuły. Zmienia się także nacisk na poszczególne wątki – raz motyw kryminalny jest górą, by szybko ustąpić tytułowemu romansowi i jego konsekwencjom.
"The Affair" wkracza na inne tory. Do tej pory wszystkie ukazywane wydarzenia umotywowane były przesłuchaniem pary głównych bohaterów. Ich historie "rozjeżdżały się" w kluczowych momentach, a można to było wytłumaczyć w różnoraki sposób – słaba pamięć, inne spojrzenie na sytuacje, lub po prostu ktoś (lub każdy z nich) kłamie. Jednak w piątym odcinku zarówno Alison jak i Noah opuszczają pokój przesłuchań i od tej pory narracja będzie prowadzona przez tajemniczego obserwatora a nie przez bohaterów.
Ale to nie oznacza, że cała zagadka kryminalna odejdzie na dalszy plan. To właśnie w 6. odsłonie dowiadujemy się w końcu, co mogło doprowadzić do tragedii, którą wkrótce zobaczymy – zawiązuje się konflikt między Oscarem a Scottym i resztą rodziny Lockhartów, a tajemnica romansu Noah i Alison to bardzo krucha sprawa – w tak małym miasteczku jak Montauk trudno cokolwiek utrzymać w sekrecie. Do tego konstrukcja odcinka nadal "tradycyjnie" ukazuje historię z dwóch perspektyw.
W ostatnich odcinka "The Affair" zaczęło skupiać się także na rodzinach dwójki bohaterów – widzimy tradycyjną formę rodziny wielopokoleniowej, charakterystycznej dla małych miasteczek i wiosek ze strony Alison oraz tą nowoczesną (choć nie do końca) wersję rodziny nuklearnej, która spędza wakacje u starszego pokolenia dość niechętnie. To ma swoje konsekwencje w omawianych tutaj epizodach. Ostatnie odcinki, jak żadne wcześniej odnoszą się do tego, jak romans bohaterów może wpłynąć na resztę. Alison musi dodatkowo liczyć się ze znajomymi z miasteczka, a Noah może przecież w każdej chwili wyjechać.
[video-browser playlist="632756" suggest=""]
Muszę przyznać, że zakończenie "współczesnej" linii fabularnej jest ciekawym podejściem. Pierwsze odcinki wystarczająco podsyciły naszą ciekawość, więc teraz spokojnie możemy obserwować, do czego dojdzie i co dokładnie stanie się tego przyczyną. Za to detektyw, który wcześniej pojawiał się w pokoju przesłuchań teraz jest obecny w "aktualnej" (?) osi fabularnej. Stawiam znak zapytania, gdyż równie dobrze te sceny mogą mieć miejsce w przyszłości, już po wydarzeniach, na które czekamy. Bo przecież z jakiego powodu miałby on szukać akurat Noah, a nie Alison czy reszty jej rodziny. Jak widać, pojawia się coraz więcej pytań, a to powoduje, że serial staje się coraz ciekawszy.
Ale staje się także bardziej problematyczny. Od początku było wiadomo, że w "The Affair" nie chodzi tylko o romans. A jednak, gdy pojawia się wątek kryminalny to właśnie relacje między bohaterami stają się najważniejsze, szczególnie w 7. odcinku. Od samego początku serial był dla mnie wyzwaniem – czy będąc w nieszczęśliwym związku można szukać tego szczęścia gdzie indziej? Czy to jest fair? I czy w ogóle wiemy wystarczająco wiele, by uważać działania Noah i Alison za poprawne? A jednak są ze sobą szczęśliwi, szczerzy, itd. Siódmy odcinek bardzo dobrze odkrywa kolejne warstwy psychiki głównych bohaterów, ale nie tylko – wybrzmiewa i Helen Solloway i Cole Lockhart i trudno nie czuć, że to oni są najbardziej poszkodowani w całej zastałej sytuacji. A przecież tytułowy romans dotyczy jeszcze większej grupy osób – scenarzyści bardzo umiejętnie kreślą coraz szersze kręgi, które powstają przez kłamstwa głównych bohaterów. Szczególnie, że zarówno Dominic West jak i Ruth Wilson fantastycznie wcielają się w swoje role, a ból i strach z ich twarzy praktycznie nie schodzi.
Czytaj również: "Homeland" i "The Affair" z najwyższą oglądalnością w tym sezonie
Cierpi więc prawie każdy a pojawia się także kwestia tego, co lepsze dla związku – szczerość, która może zniszczyć relacje, czy kłamstwo, które może zżerać od środka. Jedno i drugie ma swoje strony, obie opcje są równie bolesne i nieprzewidywalne. Ocena należy zaś do widza – myślę, że wielu z nas ma zupełnie różne poglądy na to, jak powinni zachować się bohaterowie. Chyba w tym tkwi moc "The Affair".
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat