The Outer Worlds: Spacer's Choice Edition – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 7 marca 2023The Outer Worlds: Spacer's Choice Edition to zbiorcze wydanie z dodatkami i graficznymi ulepszeniami. Czy warto dopłacić do tej edycji?
The Outer Worlds: Spacer's Choice Edition to zbiorcze wydanie z dodatkami i graficznymi ulepszeniami. Czy warto dopłacić do tej edycji?
Pamiętam, że przy The Outer Worlds bawiłem się przednio, zwłaszcza po sporym niedosycie, jakim był dla mnie Fallout 76. Niedawno na rynek trafiła odświeżona wersja gry, która doczekała się zbiorczego wydania i lepszej oprawy graficznej, co stanowiło doskonałą okazję, by ponownie wcielić się w przebudzonego z długiej hibernacji bohatera i ruszyć ratować Arkadię. Gracze mają dwie opcje: albo kupić cały pakiet w wyższej cenie, albo w niższej, za sprawą aktualizacji dla posiadaczy podstawki i dodatków.
Kraina mlekiem i miodem płynąca
Przedstawiona historia w dużym uproszczeniu prezentuje się następująco: są źli, są dobrzy, neutralni, a pośrodku tego wszystkiego jesteśmy my z naszym bohaterem. Źli to Rada, która prawi hasła, że "wszystko od ludu dla ludu". Sama zaś pławi się w luksusach, wyzyskując innych niewolniczą pracą. Brzmi jak reżimówka i kojarzy mi się z okresem stalinizmu w Rosji. Ci dobrzy to oczywiście „wróg narodu”, który dąży do jego destabilizacji i uwolnienia jednostki spod jarzma pozornej wolności. Są też ci neutralni, którzy zaszyli się gdzieś tam na odludziu i w nosie mają to, co dzieje się wokół nich, dopóty inni im nie przeszkadzają.
Główna opowieść jest dość prosta, a siłą gry są misje poboczne. Dbanie o relacje z frakcjami nie jest prostą sprawą, bo każdy czegoś od nas chce. Często bywa tak, że pomagając jednym, szkodzimy innym. Dlaczego o tym wspominam? Bo w grze znajdziemy kilka zakończeń, które są ściśle powiązane z wyborami, które podejmujemy. Czasami mają one druzgocące konsekwencje i niedawna frakcja, z którymi pracowało nam się wspaniale, teraz najpierw strzela do nas, a dopiero potem pyta.
Wątek fabularny nie został zmieniony, zatem odsyłam do swojego poprzedniego tekstu, w którym recenzowałem oryginalne wydanie gry. Mechanicznie również nie doczekaliśmy się żadnych zmian. Wydanie z podtytułem Spacer's Choice zawiera dwa fabularne dodatki, które znacznie wydłużają rozgrywkę – nawet o 20 godzin. Oba podnoszą maksymalny poziom doświadczenia. Po prostu dostajemy jeszcze więcej tego samego.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, nie zmieniono nic. Była i jest toporna. Nie przeszkadza mi to – uważam wręcz, że to jeden z atutów oryginału. Nasza postać porusza się dość komicznie, ale w sposób urokliwy. Całość skupia się na wykonywaniu zadań głównych i pobocznych oraz wdawaniu się w konflikty. To zwiększa poziom umiejętności bohatera i jego kompanów.
Niewiele więcej za niewiele drożej
The Outer Worlds: Spacer's Choice Edition to jednak nie tylko pełen zestaw z fabularnymi DLC, ale również pakiet poprawek, który sprawia, że prezentuje się ciut lepiej na konsolach nowej generacji. Chociaż produkcja dostępna jest również na PC, liczna społeczność graczy donosi, że ta odsłona nie tylko wygląda, ale też działa zdecydowanie gorzej od oryginału wydanego przed kilkoma laty. Plusem jest natomiast to, że twórcy są świadomi problemów i pracują nad ich rozwiązaniem.
Gracze mają do dyspozycji dwa tryby graficzne: filmowy oraz wydajnościowy, dzięki czemu każdy może wybrać to, co go interesuje. W tym drugim celem jest 60 klatek, ale "cel" to słowo klucz, bo gra nierzadko „chrupie”, gdy na ekranie robi się gorąco. A ciężko to zaakceptować w przypadku kilkuletniej produkcji – nie mamy w pełni otwartego świata, który sprawiałby, że konieczne byłoby generowanie sporej liczby elementów wyświetlanych jednocześnie na ekranie.
Zresztą sama oprawa wizualna również nie sprawia wrażenia najnowszej. Coś tam naprawiono, coś tam zmieniono względem oryginału, ale zapewnienia twórców o znacznej poprawie są mocno przesadzone. Owszem, różnice widać, ale Spacer's Choice nie zwala z nóg wizualiami. Zdarzają się rozmyte tekstury, które potrafią się doczytywać na oczach gracza.
Za to na pochwałę zasługują czasy ładowania – te są mocno skrócone względem oryginału. Coś, co mocno irytowało w grze z 2019 roku, wreszcie stało się miłe i przyjemne. To chyba jedyna pozytywna zmiana, którą dostrzegłem w uwspółcześnionej wersji. Wszystko inne w zasadzie pozostało niezmienione, nawet te sztuczne sekwencje dialogowe, które jak przeklikiwałem.
Dochodzimy tutaj do zasadniczej kwestii – czy warto dopłacać do Spacer's Choice Edition? Prostej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Musimy spojrzeć na to z szerszej perspektywy: do kogo gra jest skierowana? Jeśli ograłeś podstawkę i dodatki, to nie polecam tej płatnej aktualizacji, bo otrzymasz jedynie „lepszą grafikę”. Po prostu nie jest to warte sięgania kolejny raz do portfela. Dla osób, które nie ograły jeszcze tej przygody, pełen pakiet może być dobrym pomysłem, bo otrzymają oni wszystko to, co potrzebne jest do zabawy – solidną podstawkę, fabularne rozszerzenia oraz drobne, szlify wizualne.
PLUSY:
+ fabuła gry;
+ mechanika;
+ skrócone czasy ładowania;
+ rozgrywka:
+ wszystko w jednym pakiecie.
MINUSY:
- sztuczna inteligencja tak samo głupia jak w oryginale;
- oprawę graficzną trudno nazwać "next-genową";
- brak znaczących zmian względem oryginału.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat