The Walking Dead: The Ones Who Live - sezon 1, odcinek 5 - recenzja
Nowy odcinek skonfrontował głównych bohaterów z Jadis, której historia wyszła na pierwszy plan. Do tego fanów The Walking Dead mogło ucieszyć dobre cameo jednej z ważniejszych postaci.
Nowy odcinek skonfrontował głównych bohaterów z Jadis, której historia wyszła na pierwszy plan. Do tego fanów The Walking Dead mogło ucieszyć dobre cameo jednej z ważniejszych postaci.
W The Walking Dead: The Ones Who Live mieliśmy już odcinki poświęcone Rickowi i Michonne, ale twórcy postanowili jeszcze pokazać perspektywę Jadis. Bohaterka niewątpliwie jest ważną postacią w ich historii i w ogóle w całym uniwersum, bo to za jej sprawą wprowadzono motyw Armii Republiki Obywatelskiej, który był wykorzystywany w serialach Fear the Walking Dead i The Walking Dead: Nowy świat. A do tego jest na tyle interesująca i nietypowa (kilka razy zmieniła strony), że warto było bliżej jej się przyjrzeć.
Okazało się, że Jadis – mimo że całkowicie oddana służbie ARO, dla której zrobiła wiele złych rzeczy – jest wewnętrznie skonfliktowana, co udowodniły retrospekcje. Niespodziewanie pojawił się w nich Gabriel, z którym spotykała się raz do roku. Dzięki tym rozmowom dowiedzieliśmy się, że jednak ma poczucie winy, ale działała dla większego dobra. Było to najbardziej widoczne, gdy odmówiła pomocy głodującej Alexandrii, aby chronić ją przed Armią. Wtedy napięcie między nimi rosło. Ciekawie było zobaczyć inne oblicze Jadis, w której wciąż skrywała się Anne.
Jednak w teraźniejszości była już bezlitosna. Ścigała zaciekle Ricka i Michonne, którzy wcześniej mieli trochę czasu, aby zrobić sobie krótki "miesiąc miodowy" w parku. Nie zabrakło romantycznych scen, ale też akcji, gdy ratowali trójkę obdartusów przed kamiennymi szwendaczami. Dobrze, że w serialu znalazło się miejsce na nowy rodzaj zombie, choć pojawiły się tylko na krótką chwilę. To dziwne trio wprowadziło do produkcji troszkę humoru, choć ostatecznie skończyło tragicznie. W każdym razie Rick i Michonne, pomimo że byli ostrożni, zostali nakryci przez Jadis. Przypomniała mi się scena z 6. sezonu The Walking Dead, gdy ci sami bohaterowie wyskoczyli nadzy z łóżka, gdy zaskoczył ich Jezus.
Poniekąd zostało wytłumaczone, dlaczego Jadis sama tropiła Ricka i Michonne, ale wciąż ma to mało sensu. Dlaczego nie przyszła ze wsparciem, skoro zdawała sobie sprawę, jak groźna jest para? To się na niej zemściło, gdy została dźgnięta siekierką w bok. Co ciekawe, w bardzo podobny sposób została śmiertelnie ranna Huck z The Walking Dead: Nowy świat, gdy Jadis zaatakowała ją nożem. Możliwe, że twórcy chcieli tak nawiązać do tamtego serialu, aby śmierć tej postaci miała znamiona ironii losu.
Oglądaliśmy też całkiem nieźle nakręconą scenę pościgu samochodowego, która doprowadziła do bezpośredniego starcia między bohaterami w budynku. Nikt nie dał się nabrać na wzajemne kłamstwa, ale warto pochwalić aktorów za przekonującą grę. Jednak można było nieco lepiej pokazać ugryzienie Jadis przez szwendacza. Pollyanna McIntosh świetnie zagrała w scenie, w której wykrwawiająca się postać wyjawiła, że chciała umrzeć jako artystka, a następnie przekazała Rickowi pierścionek od Gabriela. W pewnym sensie ta miłosna historia zatoczyła koło dzięki Jadis. Jej śmierć z ręki Grimesa smuciła, ale nie wzruszyła do łez. Natomiast współczucie budził ojciec Gabriel, który nie doczekał się kolejnego spotkania z Anne.
Na koniec dostaliśmy scenę, w której Rick oświadczył się Michonne. Twórcy musieli się nakombinować, aby wytłumaczyć, dlaczego bohaterowie uważali swój związek za małżeństwo, choć oficjalnie nie wzięli ślubu. To nie pierwszy raz, gdy w serialu pojawiają się naciągane wyjaśnienia, ale powiedzmy, że ma to jakiś sens. Danai Gurira i Andrew Lincoln sprawili, że atmosfera zrobiła się bardzo romantyczna, więc ponury nastrój po śmierci Jadis został zastąpiony szczęściem tej pary.
Przedostatni odcinek The Walking Dead: The Ones Who Live był solidny. Nie zabrakło w nim emocji, a do tego w przemyślany sposób zamknął wątek Jadis. Cieszy też rozbudowane cameo Gabriela, w którego wcielił się niezawodny Seth Gilliam. I w odróżnieniu od poprzedniego epizodu wiemy, jakie plany mają Rick i Michonne w związku z Armią Republiki Obywatelskiej. Chcą przechwycić akta Jadis w bazie w Górach Kaskadowych, a także ich pokonać, co brzmi ekscytująco. To zachęca do obejrzenia finału, na który będę czekała z rosnącą niecierpliwością.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1996, kończy 28 lat