The Walking Dead: Dead City - sezon 2, odcinek 4 - recenzja
Data premiery w Polsce: 26 maja 2025W najnowszym odcinku w końcu więcej do powiedzenia miał znakomity Kim Coates jako Bruegel. Aktor skradł każdą scenę, w której się pojawił. Jego charyzmatyczna postać sprawiła, że ten niezły epizod oglądało się ze sporym zainteresowaniem i frajdą.
W najnowszym odcinku w końcu więcej do powiedzenia miał znakomity Kim Coates jako Bruegel. Aktor skradł każdą scenę, w której się pojawił. Jego charyzmatyczna postać sprawiła, że ten niezły epizod oglądało się ze sporym zainteresowaniem i frajdą.

Aż do czwartego odcinka musieliśmy poczekać na to, aby Kim Coates odegrał większą rolę w 2. sezonie The Walking Dead: Dead City. Było warto, bo jego Bruegel, lider jednego z gangów na Manhattanie, okazał się niezwykle barwną postacią. To inteligentny złoczyńca, przy którym trzeba się mieć na baczności, bo nigdy nie wiadomo, kiedy skończą się sarkastyczne żarty, a kurtuazja na pokaz przerodzi się w niebezpieczną wrogość. Spotkanie grupy Negana z Bruegelem przypominało stąpanie po cienkim lodzie – chcieli nakłonić go do dołączenia do nich w walce z Nowym Babilonem. Dzięki temu ich interakcje, wymowne spojrzenia, sztuczne uśmiechy i fałszywa uprzejmość naprawdę bawiły – szczególnie docinki kierowane w stronę Chorwata. Ale chyba najwięcej uciechy miał Kim Coates, który był przekonujący w swojej roli; wręcz biła od niego radość z grania tego rodzaju charakteru. Dostał okazję wykreowania oryginalnej postaci i wykorzystał to w 100%. Pokazał nie tylko władczą oraz w pewnym sensie „przyjazną” i entuzjastyczną stronę Bruegela, ale też jego mroczne oblicze.

Raczej nikogo nie zaskoczył fakt, że niezwyciężony szwendacz okazał się zniewolonym i upodlonym człowiekiem, a nawet jego dawnym przyjacielem. Wskazywały na to elementy, takie jak podejrzany styl walki czampiona Bruegela oraz przerażone twarze Negana i Maggie, gdy zdali sobie sprawę z tej ponurej prawdy. Warto od razu wspomnieć, że sam pojedynek w ringu tylko nieznacznie emocjonował – tak naprawdę poziom napięcia podnosiła jego stawka i brutalność. Dopiero pod koniec pojawiły się oczekiwane emocje – przy wyjawieniu, w jaki sposób Bruegel traktuje swojego „zombie”. Szokowało bestialstwo złoczyńcy i to, że zabił Tony’ego bez żadnych skrupułów.
Doszło również do wyczekiwanego spotkania Negana i Maggie. Kobieta charakterystycznym gwizdem zwabiła go do odosobnionego miejsca. To też fajny ukłon w stronę fanów The Walking Dead. Jak zwykle nie brakowało napięcia między nimi oraz niechęci ze strony Maggie. Wrogość podsyciły słowa Negana o jej synu (żeby mu nie ufała). Spotkanie nie porywało, ale było istotne, aby fabuła poszła naprzód, a postacie realizowały swoje cele oraz zorientowały się w sytuacji, w której wojna o metan wisi w powietrzu.
Poza tymi konfrontacjami, dla zapełnienia fabuły, przedstawiono sceny, w których Maggie i Armstrong wspominali czasy sprzed apokalipsy zombie. Może nie było to potrzebne, ale reakcje Hershela interesowały. Bohater nie miał pojęcia, o czym rozmawiają dorośli. Przecież wychował się w świecie, gdzie codziennością jest walka o przetrwanie i zabijanie. Było w tym coś prostego i ludzkiego. Przebijała się tęsknota za dawnymi czasami, a także pojawiała się chwila refleksji, bo wiele od tamtego czasu przecierpieli. Ponadto wspólne sceny Maggie i Armstronga posłużyły temu, aby ich relacja się zacieśniła.
W końcu dowiedzieliśmy się, kim była Dama przed apokalipsą. Raczej nie zdziwiło to, że była krytyczką, ale rozbawiły okoliczności, w jakich doszło do końca jej kariery. Największy ubaw miał Negan. Mina rzedła mu za każdym razem, gdy Dama groziła osobom, na których mu zależy. Ciekawie się to obserwowało. Do tego potwierdzono, że Ginny ma przyszykowaną broń (najpewniej na Negana), więc gdy przyjdzie pora, ten wątek znajdzie swoje miejsce w głównej fabule. Jest na co czekać.
To był niezły odcinek The Walking Dead: Dead City, w którym błyszczał Kim Coates. Wprowadził nieco świeżości do fabuły, skutecznie ją urozmaicając. Tak samo zadziałała nowa miejscówka, czyli muzeum, po którym Bruegel oprowadził gości. Pozostali aktorzy jak zwykle się nie oszczędzali – to na nich opiera się w głównej mierze ten sezon, a nie na nużącej fabule. Epizod ponownie zakończył się ujęciem na Central Park, co zaczyna irytować. Twórcy zwiastują jakieś wydarzenia, które będą tam mieć miejsce, ale wychodzi im to sztucznie. To oczekiwanie wykańcza. Miejmy nadzieję, że nie będziemy rozczarowani tym, co skrywa ten zielony teren. Może odkryjemy tę tajemnicę już za tydzień?
Poznaj recenzenta
Magdalena Muszyńska


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1968, kończy 57 lat
ur. 1981, kończy 44 lat

