Tricky Towers: Tetris naszych czasów – recenzja gry
Testujemy niezależną produkcję, która ma wiele wspólnego z kultowym Tetrisem sprzed lat.
Testujemy niezależną produkcję, która ma wiele wspólnego z kultowym Tetrisem sprzed lat.

Wiele osób narzeka na ogromną liczbę indyków w abonamencie PlayStation Plus na konsolę PS4, usłudze, która wręcz rozpieszcza nas tytułami AAA w erze dominacji PS3. Tricky Towers to kolejna niezależna gra, tym razem wydana przez studio z Holandii, która pojawiła się w ofercie Plus i na którą początkowo można było spojrzeć z politowaniem: Tetris? Poważnie? To jednak bardzo błędne podejście. Odpalając grę, założyłem, że po kilku minutach usunę ją z dysku i wrócę do poważniejszych tytułów. Moje zdziwienie było ogromne, kiedy – jak się wydawało – wyłączyłem konsolę, a zegarek pokazał, że minęły trzy godziny...
Gra oferuje zarówno singleplayera, jak i multiplayer. W trybie singleplayer mamy do dyspozycji 50 coraz trudniejszych wyzwań w sekcji Trials oraz tryb Endless, polegający na układaniu jak największej liczby klocków w dwóch dostępnych wariantach. Choć singleplayer jest całkiem przyjemny, prawdziwa frajda zaczyna się w rozgrywce z graczami z całego świata. Multiplayer (także lokalny) oferuje trzy konkurencje, z których każda ma trzy poziomy trudności: łatwy, normalny i specjalny, pełen utrudnień. Race to to wyścig, w którym celem jest dotarcie do mety, budując jak najwyższą wieżę. Survival to wyzwanie, w którym gracz ma za zadanie ułożyć 66 klocków w jak najkrótszym czasie, ale ma tylko trzy życia – każda cegiełka spadająca poza bezpieczny obszar przybliża porażkę. Moim faworytem jest jednak tryb Puzzle, w którym gracz musi wykazać się umiejętnością organizacji, układając większą liczbę klocków poniżej wyznaczonej linii od przeciwnika.
Mierzenie się z innymi graczami to prawdziwa esencja tej gry. Każdy pojedynek to osobna historia pełna emocji, momentów, które wywołują palpitacje serca. Chwila nieuwagi lub zbytnia pewność siebie może kosztować zwycięstwo, ale z drugiej strony, zbyt duża ostrożność również nie jest dobrym rozwiązaniem. Często zdarza się, że ktoś na ostatnim miejscu wygrywa wyścig dzięki niestabilnej konstrukcji przeciwnika lub użyciu czaru, który utrudnia życie reszcie graczy. System czarów jest prosty – od czasu do czasu otrzymujemy możliwość rzucenia zaklęcia, które pomaga nam lub szkodzi innym, zmieniając spadający klocek w wielkie pianino lub uniemożliwiając jego rotację. To mała rzecz, ale idealnie wpasowuje się w rywalizacyjny charakter gry.
Po dwóch wcześniejszych projektach, 99 Bricks i 99 Bricks: Wizard Academy, studio WeirdBeard Games w Tricky Towers zbliżyło się do perfekcji, tworząc Tetrisa naszych czasów. Wielkie brawa dla twórców za realistyczny model fizyki, który wynosi Tricky Towers ponad przeciętne produkcje. Rozgrywka wymaga strategii, planowania i logicznego myślenia, co czyni ją jeszcze bardziej wciągającą. Studio nie poprzestało na tym i wydało niedawno darmowe DLC, wprowadzające tryb pucharowy, co dodaje jeszcze więcej emocji do już i tak intensywnej rywalizacji między graczami.
Tricky Towers to przykład niezależnej produkcji, która daje więcej frajdy niż niejeden tytuł stworzony za wielkie pieniądze. Liczne tryby zapewniają długie godziny zabawy w tej kolorowej, wciągającej i pozornie prostej grze. Układanie klocków nigdy nie było tak przyjemne – bezsprzecznie.
Źródło: fot. WeirdBeard
Poznaj recenzenta
naEKRANIE


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1959, kończy 66 lat
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1995, kończy 30 lat
ur. 1983, kończy 42 lat

