W obronie syna: odcinki 6-8 (finał serialu) - recenzja
W obronie syna w swoich ostatnich odcinkach daje kawał naprawdę dobrego thrillera, przy czym nie zapomina o ludzkim aspekcie całej historii. Oceniam.
W obronie syna w swoich ostatnich odcinkach daje kawał naprawdę dobrego thrillera, przy czym nie zapomina o ludzkim aspekcie całej historii. Oceniam.
W ostatnich odcinkach W obronie syna w końcu dochodzi do procesu Jacoba. Po kilku mniejszych zwycięstwach na sali sądowej obrońcy Barbera muszą zmierzyć się z nieoczekiwanym, obciążającym młodego chłopaka zwrotem akcji w procesie. Jednak cała rozprawa kończy się zaskakującym finałem. Andy po procesie dowiaduje się, że wiele wspólnego mógł z tym mieć jego ojciec, który zza krat obserwował całą sprawę. Rodzina Barberów musi jeszcze raz zmierzyć się z niepewnością i wzajemnymi podejrzeniami, co doprowadzi do tragedii.
William Landay w swojej książce, która stała się pierwowzorem serialu, bardzo mocno skupia się na tym rodzinnym aspekcie historii. Czasem przekucie tego bardzo emocjonalnego elementu na język serialu czy filmu nie sprawdza się do końca. Jednak w tym wypadku twórcom to się w pełni udało według mnie. Świetnie scenarzyści weszli w tę sferę przygnębienia, mroku, oczekiwania na najgorsze, która otacza rodzinę Barberów. Udało się tutaj stworzyć naprawdę mocny dramat rodzinny, który chwyta za serce, trzyma w napięciu, a przede wszystkim pozostawia widza w sporej niepewności. Landay w swojej książce bardziej wskazywał na winę Jacoba, jednak ten finał, który pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi znacznie bardziej mi się podoba. Ten dramat rodzinny, stworzenie aury wzajemnych podejrzeń i psychicznego wyczerpania udało się również dzięki świetnej grze aktorskiej. Jaeden Martell, mimo że nie gra zbyt wieloma środkami wyrazu, to tutaj to jego wycofanie sprawdza się w historii. Chris Evans dobrze prezentuje się w dramatyczniej, bardziej emocjonalnej odsłonie ojca przygniecionego ciężarem sprawy. Jednak największe słowa uznania ode mnie wędrują do Michelle Dockery. Aktorka doskonale potrafiła oddać tę przemianę, która zachodzi w Laurie w finałowych odcinkach, od pełnej nadziei matki do nieufnej wobec swojego syna kobiety.
Mimo że twórcy bardzo mocno w tych odcinkach skupili się na rodzinnym dramacie, to jednak nie zapomniano o tym ważnym dla całej historii gatunku, czyli thrillerze prawniczym. Cały proces sądowy został przedstawiony z wszelkim zachowaniem najważniejszych elementów charakterystycznych dla dobrego przedstawiciela tego typu opowieści. Naprawdę świetnie ukazano prawniczy pojedynek między zespołem obrony Jacoba a stroną oskarżycielską, reprezentowaną przez Laguidice'a. Naprawdę dobrze oglądało mi się starcie na sali rozpraw, kolejne argumenty i kontrargumenty, krzyżowy ogień pytań prokuratora i Joanny Klein. To wszystko miało świetne tempo, widz nie miał czasu, aby zastanawiać się nad danym aspektem, ponieważ twórcy pędzili z rozprawą aż do zaskakujących zwrotów akcji. W pewnym momencie mogły one wydać się przewidywalne, jednak scenarzyści zadbali, aby nasze powątpiewania były tylko chwilowe i zaraz doprowadzili do naszych kolejnych powątpiewań. Ten element thrillera prawniczego został poprowadzony bardzo płynnie.
Sam serial w finałowych odcinkach, w tym gatunkowym pomieszaniu, broni się również jako mroczny kryminał. Twórcy całkiem sprawnie mylą tropy i dają pewne podpowiedzi, jednak nie podają niczego wprost. Wszystko odbywa się tutaj subtelnie. Tak właściwie twórcom nie zależy, aby do końca wyjaśnić zagadkę, zostawiają raczej nam sporą sferę do własnej interpretacji, wciągają nas w sprawę, abyśmy ją sami zbadali w oparciu o materiał dowodowy. I muszę przyznać takie rozwiązanie, które trochę różni się od finału książki naprawdę mi się podoba. Poza tym twórcom udało się do samego finału podtrzymywać niepewność u widza. Dobrze stopniują napięcie, wodzą odbiorcę za nos, a następnie silnie uderzają świetnymi zwrotami akcji. Scena, w której Laurie uderza specjalnie samochodem w ścianę, aby zabić Jaedena i siebie przy okazji, to świetna realizacyjnie i dramaturgicznie sekwencja. Mimo że czytałem książkę, to i mnie udzieliło się to napięcie oczekiwania.
Finałowe odcinki W obronie syna oferują bardzo dobry miszmasz gatunkowy, są świetne pod względem suspensu i emocjonalności. To wszystko zostało podparte naprawdę dobrym aktorstwem. Przyznaje, że w tym momencie jest to mój ulubiony, obok Wielkiej, nowy serial 2020 roku.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat