Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy: sezon 1, odcinek 1-2 - recenzja
Data premiery w Polsce: 2 września 2022Wracamy do Śródziemia w serialu platformy Amazon Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy. Czy jest to miła podróż? Oceniamy pierwsze dwa odcinki produkcji.
Wracamy do Śródziemia w serialu platformy Amazon Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy. Czy jest to miła podróż? Oceniamy pierwsze dwa odcinki produkcji.
Śródziemie stara się pozbierać po wygranej wojnie z Morgothem i jego hordą orków, której niedobitki rozproszyły się po świecie. Ludy Śródziemia są przekonane, że zło zostało pokonane i spokój znów zagości w ich życiu. Wszystko powoli powraca do normy, a elfy nie muszą już ochraniać wiosek. Jednak nie wszyscy przyjęli do wiadomości, że to koniec. Galadriela (Morfydd Clark) nie spocznie, dopóki nie zetnie głowy ostatniego ocalałego orka i nie zlikwiduje sprawcy całego zamieszania, czyli Saurona. Jest zaślepiona żądzą zemsty za śmierć brata. Nie interesuje się losami przyjaciół broni. Za wszelką cenę pragnie osiągnąć swój cel. Z podobnymi wątpliwościami mierzy się Arondir (Ismael Cruz Cordova). Bohater niezbyt dobrze przyjmuje wieści o tym, że wojna się skończyła i ma wrócić do domu. Nie chce wyjechać z wioski, którą się opiekował. Zwłaszcza że wciąż dochodzą do niego słuchy o umierających zwierzętach.
Pierwsze dwa odcinki serialu Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy to dwugodzinny prolog. Scenarzyści mają rozpisaną tę historię na pięć sezonów i wcale się nie śpieszą, by ją rozpocząć. W premierowym epizodzie dostajemy skrótowe przedstawienie pierwszego ataku Morgotha na Śródziemie. Jest nawet przepiękna kilkusekundowa scena pokazująca fragment Dagor Bragollach – Bitwy Nagłego Płomienia, w której z armią Orków zmierzył się Finrod i jego oddział. W tym fragmencie widać rozmach i spory budżet. Niestety, w ciągu dwóch pierwszych odcinków nie zobaczymy już tak efektownej sceny batalistycznej. Szkoda, bo to niepotrzebnie rozbudzi apetyt widzów i pozostawi ich z ogromnym niedosytem.
Produkcja Amazona wizualnie wygląda świetnie. Widocznie firma należąca do Bezosa nie trzymała się za kieszeń i chciała stworzyć najpiękniejszy serial fantasy. Wnętrza, kostiumy, bronie, różne światy – wszystko to jest wykonane z ogromną dbałością o szczegóły. W żadnym momencie nie miałem wrażenia, że na danej scenie zaoszczędzono. Można powiedzieć, że wszystko zostało zrealizowane z kinową jakością. Serial z pewnością będzie wyglądał dobrze zarówno na małych telewizorach, jak i na dużych ekranach. Jest to niewątpliwie zasługa Oscara Faura odpowiedzialnego za zdjęcia. Największe wrażenie zrobiła na mnie scena z drugiego odcinka, w której Elrond (Robert Aramayo) odwiedza Durina IV (Owain Arthur) w Morii. To podziemne miasto krasnoludów wygląda fenomenalnie! Twórcy nie ograniczyli się jedynie do szybkiego przedstawienia tego legendarnego miejsca. Potyczka Elronda i Durina – ku uciesze poddanych – jest świetnie zrobiona. Pokazuje specyficzną więź łączącą tych dwóch bohaterów oraz urazę w sercu krasnoluda. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze piękna muzyka skomponowana przez Beara McCreary i czołówka stworzona przez Howarda Shore’a, który współpracował z Peterem Jacksonem przy dwóch trylogiach. Te utwory dopełniają tę produkcję.
Pierwsze dwa odcinki skupiają się na trzech postaciach: Elrondzie, Galadrieli i Arondirze. To oni wprowadzają nas w historię. Oczywiście pojawiają się też inni. Odwiedzamy wioskę Harfootów (nomadycznych przodków hobbitów), królestwo krasnoludów czy elfów, ale to wszystko jest na razie dodatkiem. Zresztą świat elfów ogranicza się jedynie do zebrań wokół ich świętego drzewa.
Dopracowano także wygląd orków, które bardzo się od siebie różnią. Są przerażające i obrzydliwe, czyli takie, jakie powinny być. Na szczęście potyczki z nimi są wystarczająco długie. Dzięki temu nasi bohaterowie mogą wykazać się w walce, a widzowie dokładnie przyjrzeć się potworom. Na uwagę szczególnie zasługuje starcie z drugiego odcinka – jest bardzo widowiskowe!
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy wprowadza też kilka zmian w stosunku do tego, co wymyślił Tolkien. Jednak moim zdaniem nie jest to ingerencja, która miałby znacząco wpłynąć na fabułę. Są to uproszenia nadające serialowi pewien rytm i tempo. Pamiętajcie, że wszystkie zmiany i decyzje castingowe musiały być zatwierdzane przez właścicieli praw do dzieł profesora. Oczywiście, jest tutaj kilka zgrzytów scenariuszowych – twórcy tak bardzo skupili się na rozpisaniu tego świata i wprowadzeniu bohaterów, że zapomnieli trochę o telewizyjnej konstrukcji serialu. Przez to po dwóch odcinkach wciąż niewiele wiemy o postaciach czy ich motywacjach. Rola Galadrieli sprowadza się do kobiety żądnej zemsty i w sumie niczego więcej. Nie targają nią żadne inne emocje. To samo tyczy się Arondira, który po prostu ma przeczucie, że opuszczenie posterunku będzie błędem. Dostajemy widowiskowe sceny walki i piękne obrazki z tego różnorodnego świata, ale sama fabuła praktycznie stoi w miejscu. Jeśli taki był plan twórców, to na start powinni dać widzom więcej odcinków. Podobny problem miał The Sandman z okropnie długim prologiem. Dopiero w kolejnych odcinkach mogliśmy zakochać się w tym dziele. Jednak przy produkcji Netflixa dostaliśmy od razu dziesięć odcinków, a nie dwa.
Podobają mi się decyzje castingowe. Mogę spokojnie powiedzieć, że ekipa odpowiedzialna za dobór aktorów perfekcyjnie wywiązała się z powierzonego zadania. Moimi faworytami są: Owain Artur i Sophii Nomvete grająca Disę, żonę Durina IV. Tworzą znakomity duet. Widać, że dużo pracowali nad wspólnymi scenami, by wyszły naturalnie, ale z zabarwieniem komediowym. Dzięki temu ich postacie wprowadzają do serialu pewną lekkość. Wizualnie świetnie prezentują się także Morfydd Clark, Markella Kavenagh i Ismael Cruz Cordova. Niestety, jest jeszcze za wcześnie, by powiedzieć coś więcej o ich bohaterach.
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy to świetna fantastyka przygodowa, która serwuje nam zupełnie co innego niż Ród smoka od HBO Max. W produkcji Georga R.R. Martina główny nacisk położony jest na politykę i związane z nią intrygi. W przypadku serialu Amazona mamy prawdziwą przygodę i fascynującą podróż. Są to dwie zupełnie inne kategorie serialowe z tego samego gatunku. Obie świetne! Dodając do tego wszystkiego Sandmana i Stranger Things, mogę spokojnie powiedzieć, że nastał cudowny czas dla fanów fantastyki.
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy - 13 kluczowych postaci
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat