Wredne igraszki - recenzja filmu
Wredne igraszki to nowa komedia romantyczna, w której miłość od nienawiści dzieli jeden krok. Czy widzów to przekona?
Wredne igraszki to nowa komedia romantyczna, w której miłość od nienawiści dzieli jeden krok. Czy widzów to przekona?

Wredne igraszki to komedia romantyczna, która stara się podejść ciut inaczej do tematu. W końcu główni bohaterowie, grani przez Lucy Hale i Austina Stowella, szczerze się nienawidzą. Twórcy jednak wykorzystują ten motyw, aby od niechęci przejść do miłości, bo cała gra z dogryzaniem sobie w pracy bardzo ich zbliżyła. Należy pochwalić film za chemię pomiędzy aktorami! Dzięki temu dobrze się ich razem ogląda.
Przez jakiś czas ta historia jest prowadzona sprawnie, bo dość naturalnie przechodzimy do wątku romantycznego wywodzącego się z seksualnego napięcia. Twórcy starają się, jak mogą, by nadać postaciom charakter i pokazać ich emocjonalny bagaż. Mówiąc krótko: by udowodnić widzom, że ci piękni ludzie nie mają życia usłanego różami. Wychodzi to jednak dość nierówno. Pojawiają się niezrozumiałe wątki typu: w jednej scenie bohater nie chce seksu z bohaterką, by dosłownie pięć minut później nie mieć z tym problemu. Czyżby z montażu wyleciało kilka scen, które miały nadać temu sens? Ten problem stanowi jedynie przykład, że scenariuszowo zaczyna się to okropnie gubić. Niestety, później pojawiają się też ograne w gatunku komedii romantycznej schematy, które są odtwarzane dość karkołomnie, bez werwy czy dobrego pomysłu. Dlatego trudno nam uwierzyć w relację głównych bohaterów.
Ten film powiela dość frustrujący stereotyp: miły facet, który nie wygląda jak z okładki (w tym przypadku jak Austin Stowell) musi być nerdowatym fajtłapą, bez żadnych szans u ładnej dziewczyny. Twórcy powielają coś okrutnie oklepanego i zarazem nieprawdziwego. Jasne, wiadomo, że w prawdziwym świecie tacy ładni ludzie jak Lucy Hale i Austin Stowell staliby się pewnie parą, ale komedia romantyczna to fantazją, bajka, która ma wprowadzać nas z pozytywny nastrój.
Wredne igraszki miały potencjał, ale ostatecznie okazały się przeciętniakiem. Ani to ciekawe, ani szczególnie zabawne. Nie porwało mnie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1977, kończy 48 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1985, kończy 40 lat

