Wszystko wszędzie naraz - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 15 kwietnia 2022Wszystko wszędzie naraz to szalony film science fiction, który w bardzo ciekawy sposób opowiada o rodzinie. Oceniam.
Wszystko wszędzie naraz to szalony film science fiction, który w bardzo ciekawy sposób opowiada o rodzinie. Oceniam.
Wszystko wszędzie naraz to film science fiction, który porusza bardzo popularną ostatnio (szczególnie w kinie superbohaterskim) koncepcję multiwersum. Evelyn to kobieta w średnim wieku, która wiedzie spokojne i nieco bezbarwne życie. Prowadzi pralnię, nie może dogadać się z córką, ma kłopoty małżeńskie i ojca, któremu chce się przypodobać. Do tego wredna urzędniczka robi jej pod górkę z podatkami. To wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia Evelyn odwiedza odpowiednik jej męża z innego wymiaru i mówi jej o multiwersum, które może ocalić tylko ona... Tak zaczyna się szalona walka z pewną młodą osóbką, która odpowiada za zło w wieloświecie.
Sama koncepcja filmu jest tak świeża i interesująca, że potrafi wciągnąć widza i pozostawić go na krawędzi fotela do samego - przedziwnego, ale również bardzo emocjonującego - finału. Duet reżyserski dobrze wykorzystał budżet. Twórcy nie dostali kontenerów z dolarami, które ma do dyspozycji między innymi MCU, ale bardzo pomysłowo wykorzystali temat multiwersum i samego przechodzenia między kolejnymi wymiarami. Na początku nie mogłem się do tego przekonać, ale z każdą następną minutą było tylko lepiej i lepiej, gdy zaczęto odkrywać kolejne warstwy intrygi i dziwne, szalone pomysły fabularne. Czegoś tak oryginalnego nie widziałem na dużym ekranie od dobrych kilku lat. I nie ukrywam, że chętnie zobaczyłbym kolejną część przygód Evelyn i jej bliskich.
Jednak przy tych wszystkich szalonych, wręcz niemieszczących się w głowie pomysłach Wszystko wszędzie naraz to również przepiękna opowieść o rodzinie i trudnych relacjach między jej członkami. Science fiction to przykrywka dla przedstawienia bardzo mocnego ładunku emocjonalnego. Michelle Yeoh doskonale odnajduje się w roli, która wymaga od niej umiejętności kaskaderskich, jednak najlepsze momenty otrzymujemy, gdy jej postać musi zmierzyć się ze swoim życiem, które może nie jest doskonałe, ale wbrew pozorom najlepsze z możliwych. Aktorka buduje fantastyczną relację ze Stephanie Hsu, która wciela się w jej córkę, ale również w jeszcze jedną postać - więcej nie zdradzę, żeby nie psuć zabawy osobom, które jeszcze nie widziały filmu. Ich więź jest najmocniejszym punktem produkcji i elementem, który cementuje inne składowe opowieści. Finałowa scena między nimi potrafi wywołać szczere wzruszenie. Fantastyczne ekranowe trio domyka Ke Huy Quan jako mąż Evelyn. Postać jest nieprzewidywalna, a aktor miał trudne zadanie do wykonania.
Film jest prawdziwym miszmaszem gatunkowym. Mamy dramat rodzinny, science fiction, romans, komedię, a nawet azjatyckie kino kopane. Sceny akcji są fantastycznie zrobione, bardzo pomysłowe - zostają z nami na długo po seanse, bo wyglądają jak mieszanka wspomnianego kina kopanego z Matrixem. Być może to jedne z lepszych scen walki wręcz, jakie widziałem w ostatnich latach. Najważniejsze, że reżyserski duet, Daniel Kwan i Daniel Scheinert, potrafi sprawnie połączyć te wszystkie, wydawać by się mogło, nie do końca pasujące do siebie konwencje. Opowieść potrafi zachwycić, wzruszyć i rozbawić do łez. Humor nie wszystkim przypadnie do gustu, ale do mnie trafił. Trzeba pochwalić też rolę Jamie Lee Curtis, która świetnie wykorzystuje swój talent komediowy.
Wszystko wszędzie naraz to w zalewie ogromu sequeli, prequeli i spin-offów film nietuzinkowy, bardzo oryginalny w swojej koncepcji. Oferuje ogrom emocji, świetne aktorstwo i sekwencje, które w przyszłości będzie można uznać za kultowe. Jak najbardziej polecam.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat