Wystawieni - sezon 1 - recenzja
Pandemia koronawirusa mało komu pozytywnie się przysłużyła, ale za to stała się inspiracją do powstania świetnego serialu Wystawieni. W tej zabawnej komediowej produkcji Michael Sheen i David Tennant, którzy grają samych siebie, starają się przetrwać okres lockdownu komunikując się ze sobą przez Internet za pomocą… Zooma. Oceniam pierwszy sezon.
Pandemia koronawirusa mało komu pozytywnie się przysłużyła, ale za to stała się inspiracją do powstania świetnego serialu Wystawieni. W tej zabawnej komediowej produkcji Michael Sheen i David Tennant, którzy grają samych siebie, starają się przetrwać okres lockdownu komunikując się ze sobą przez Internet za pomocą… Zooma. Oceniam pierwszy sezon.
Globalna pandemia koronawirusa, choć sparaliżowała przemysł filmowo-telewizyjny to okazała się dla niektórych kreatywnych osób całkiem produktywna. Przyczyniła się do powstania niezwykłego serialu, jakim są Wystawieni. W głównych rolach wystąpili Michael Sheen i David Tennant, którzy znowu połączyli siły po tym jak w 2019 roku zagrali razem w produkcji Dobry omen tworząc wspaniały ekranowy duet. W serialu wcielają się w fikcyjne wersje samych siebie, podobnie jak ich partnerki z prywatnego życia. Lockdown zatrzymał ich w domu, ale za namową Simona Evansa (twórca, scenarzysta i reżyser serialu) zgadzają się na udział w sztuce, do której próby mają odbywać się przez Internet za pomocą Zooma. Jednak przyjaźń obu aktorów zawisa na włosku, gdy niewygodna tajemnica Simona wychodzi na jaw.
Wystawieni to bardzo specyficzny serial, ponieważ opiera się na rozmowach między bohaterami, którzy łączą się ze sobą na odległość i widzą się wyłącznie na ekranach komputerów. Widzowie mogą mieć poczucie, że sami uczestniczą w telekonferencji, jako cisi obserwatorzy. Nie burzą tym tzw. czwartej ściany mimo, że bohaterowie patrzą wprost na nas poprzez kamerkę. Nie powoduje to żadnego dyskomfortu. Płynnie przechodzimy między okienkami oraz konwersacjami, ponieważ twórcy zrezygnowali z opóźnień związanych z połączeniem, co wyszło serialowi na dobre. Ale za to postacie zmagają się ze wszystkimi innymi technicznymi problemami, które pojawiają się podczas tego sposobu komunikacji jak zawieszony obraz czy przerywanie sobie w czasie rozmowy. To jeden z tych komediowych elementów, które powodują niewymuszone rozbawienie, bo jest to takie znajome i zaczerpnięte z życia.
Natomiast całe piękno serialu tkwi w relacjach Michaela Sheena i Davida Tennanta, których łączy przyjaźń i miłość do sztuki. Ale to różnice między nimi bawią najbardziej. Sheen ma wielkie ego, wyrafinowany gust i inne ukryte talenty, a Tennant po prostu nie jest przystosowany do domowych obowiązków, które go przerastają. Powodów do śmiechu dostarczają również wzajemne docinki związane z ich pochodzeniem i sposobem wymowy słów (Sheen jest Walijczykiem, a Tennant Szkotem). Jest to zarzewiem do kłótni, podobnie jak kolejność nazwisk na plakacie sztuki.
W serialu znajdują się również poboczne historie, które są związane z głównymi bohaterami. Simon wprowadza się do siostry Lucy, a do tego nie radzi sobie ze swoją sztuką oraz humorzastymi aktorami. Do tego Jo (dobra Nina Sosanya) go strofuje i nakazuje mu, żeby wziął się w garść. A Georgia, czyli żona Davida, zajmuje się swoją powieścią. Każdy ma przypisaną rolę, choć wiadomo, że najbardziej mają błyszczeć Sheen i Tennant. Jednak najmocniej wybija się drugoplanowy wątek sąsiadki Michaela, który zaczyna się komicznie, ale z każdym odcinkiem nabiera coraz bardziej niepokojącego charakteru. Co ciekawe to on dostarcza mini-cliffhangerów, wzbudzając ciekawość i zachęcając do śledzenia dalszego ciągu całej historii.
Wielką siłą tego zaledwie sześcioodcinkowego sezonu są gościnne występy wielkich i znanych aktorów. Samuel L. Jackson w swoim charyzmatycznym i brawurowym stylu polanym przekleństwami odgrywa ważną rolę w fabule, która jest kluczowa dla relacji Davida i Michaela. To on niczym rasowy złoczyńca wywołuje między nimi konflikt, który wystawia na próbę ich przyjaźń oraz zagraża sztuce. Z kolei Judi Dench dla odmiany ratuje sytuację, dzieląc się swoim wieloletnim doświadczeniem. Jest przy tym równie zabawna, wygadana i budząca szacunek, co Jackson. I nie można zapomnieć o Adrianie Lesterze, który dostarcza trochę humoru.
Oczywiście w serialu kryją się również głębsze treści. Wystawieni pokazują różne aspekty pandemii i lockdownu. David i Michael tęsknią za swoją pracą i występami w teatrze przez co czują się bezużyteczni. Mają sporo energii, ale nie wiedzą jak ją spożytkować. Nie mogą się widywać, ani podróżować. Wpływa to na ich psychikę, bo wpadają w apatię i szukają (dość zabawnych) sposobów na odreagowanie. To uniwersalne problemy czasu pandemii, z którymi widzowie mogą się utożsamiać.
Wszyscy już mają dość obostrzeń i restrykcji związanych z COVID-19 i marzą o powrocie do normalności, ale ten pandemiczny serial to perełka, którą warto obejrzeć. Forma telekonferencji nadaje Wystawionym oryginalności, choć pokazanie historii w ten sposób może być nieco uciążliwe. Od czasu do czasu oglądamy kadry spoza ekranu komputera czy smartfona, aby nieco urozmaicić obraz, który też nie imponuje jakością. Brakuje też nieco więcej przestrzeni i powietrza. Na szczęście odcinki trwają zaledwie 20 minut, a David Tennant i Micheal Sheen są przezabawni i skutecznie odwracają uwagę od tego topornego, statycznego i przede wszystkim wymuszonego sposobu kręcenia. Fabuła jest prosta i zwarta, ale za to pomysłowa, bo pokazuje jak niewiele potrzeba, aby opowiedzieć lekką i wciągającą historię pełną błyskotliwego humoru. Pierwszy sezon nie pozwala na zapomnienie o pandemii, ale wlewa w życie nieco nadziei, poprawiając nastrój w angielskim stylu. Uwaga – wciąga!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat