Zagłada domu Usherów - recenzja serialu
Data premiery w Polsce: 12 października 2023Zagłada domu Usherów to długo wyczekiwany serial grozy wyreżyserowany przez Mike'a Flanagana na podstawie twórczości legendy literackiej makabry z Baltimore. Twórczość Edgara Allana Poego doczekała się mnóstwa dobrych i nieco gorszych ekranizacji. Jak wyszło tym razem?
Zagłada domu Usherów to długo wyczekiwany serial grozy wyreżyserowany przez Mike'a Flanagana na podstawie twórczości legendy literackiej makabry z Baltimore. Twórczość Edgara Allana Poego doczekała się mnóstwa dobrych i nieco gorszych ekranizacji. Jak wyszło tym razem?
Zagłada domu Usherów to jedno z najpopularniejszych opowiadań Poego, które zostało opublikowane w 1839 roku i od ponad 90 lat pojawia się na wielkim ekranie. Do jednej z pierwszych ekranizacji należy z pewnością francuska wersja z 1928 roku, wyreżyserowana przez Jeana Epsteina, czyli La chute de la maison Usher. W produkcję zaangażowany był sam Luis Buñuel w roli reżysera asystującego i współautora scenariusza. Plotka głosi, że Buñuel porzucił pracę nad filmem po tym, jak pożarł się na planie z Epsteinem – poszło o to, że odejście od "serca historii E. A. Poego". Wielu fanów horroru pamięta z pewnością również wersję Rogera Cormana z 1960 roku – z Vincentem Price'em w roli upiornego Roddericka Ushera i scenariuszem Richarda Matheson, autora kultowych powieści grozy, Jestem Legendą czy Opętania. Jak ta znana historia sprzed niespełna 200 lat wypada dziś?
Serial wyreżyserowany przez Mike'a Flanagana to adaptacja, która nie skupia się jedynie na odtworzeniu ciągu zdarzeń z samej opowieści Poego. Reżyser i twórca serialu postanowił wrzucić do jednego kociołka wiele wątków i motywów z kilku sztandarowych opowiadań i utworów poetyckich. Zadbał przy tym o odpowiedni, spójny nastrój. Dzięki temu otrzymaliśmy osiem odcinków opowiadających o losach rodu Usherów, moralnym zepsuciu członków rodziny i ich finansowym królestwie, firmie farmaceutycznej Fortunato. Znane motywy z różnych opowiadań zostały umiejętnie połączone. Flanagan inspirował się twórczością Edgara Allana Poego – nie tylko opowiadaniami, ale też stylem poetyckim, co słychać wyraźnie w niektórych dialogach i monologach Roddericka Ushera. Za inspirację z pewnością służyły tu utwory, takie jak: tytułowy, Studnia i Wahadło, Serce oskarżycielem, Czarny kot czy Beczka Amontillado. Serial Flanagana, choć ma gotycki rodowód, jest bardzo współczesny i aktualny. Nie chodzi tu wyłącznie o czasy, w których toczy się akcja. Trudno nie dopatrzyć się w jego scenariuszu nawiązań do kryzysu opioidowego, który miał miejsce w USA w latach 90. za sprawą OxyContinu, promowanego jako środek przeciwbólowy. Fortunato w świecie Usherów również zbudowało swoje królestwo za sprawą silnie uzależniającej tabletki, która wywindowała firmę na sam szczyt. Sprawne i ciekawe nawiązanie.
Bohaterowie serialu to na wskroś wyprani z moralności spadkobiercy fortuny, którą w bezwzględny sposób pieczołowicie zdobywało rodzeństwo Usherów, Rodderick i Madeline. Świat w tym serialu jest zimny, nieprzyjazny i wyzuty z moralności. Widz może odnieść wrażenie, że bohaterowie funkcjonują w egzystencjalnym piekle, które sami sobie stworzyli, i czują się w nim jak ryba w wodzie. Obraz ten jest z jednej strony krytyką rzeczywistości, która nas otacza, ale też przestrogą. Otóż każda z postaci ginie w okrutny sposób poniekąd na skutek własnych uzależnień, słabości i wynaturzeń. Zawiązaniem akcji serialu jest spór dotyczący detektywa Auguste'a Dupina i Roddericka Ushera. Dupin próbuje od wielu lat wywlec na światło dzienne brudy, które skrywa firma i jej właściciele. Ataki wymierzane w korporację farmaceutyczną i członków rodu nie przynoszą żadnego skutku. Sytuacja zaczyna się zmieniać, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach giną dzieci Roddericka. Brutalne zgony łączy ze sobą jedna tajemnicza kobieta, którą Usherowie już spotkali w przeszłości. Serial jest rewelacyjnie zrealizowany, trzyma w napięciu i wciąga. Po całkowicie kiepskim Klubie Północnym miałem ogromne obawy o nową produkcję Flanagana. Okazało się, że niepotrzebnie. Twórca udowodnił, że nadal trzyma poziom oraz zna się na straszeniu i snuciu wciągających, poruszających historii, tak jak zrobił to w Nocnej Mszy i Nawiedzonym domu na wzgórzu.
Ci z Was, którzy oglądali filmy i seriale Flanagana, wiedzą, że reżyser raczej unika epatowania obrzydliwościami na ekranie i scenami typu gore. W Upadku domu Usherów sprawa po raz pierwszy wygląda nieco inaczej. Serial oczywiście jest mroczny, pełen gotyckiego anturażu, ale jest też najbardziej krwawym i brutalnym obrazem, który stworzył Flanagan. Odcinek zatytułowany Maska Czerwonego Moru to najlepszy tego przykład. Motyw z seksimprezą w opuszczonej fabryce, gdzie ze zraszaczy zamiast wody tryska niezwykle żrący środek, na długo odbierze Wam apetyt. Scen, w których realizm miesza się ze splatterpunkiem, jest znacznie więcej. Co ciekawe, reżyser nie epatuje brutalnością bez potrzeby. Każda ze scen, w której giną bohaterowie, ma tu podwójne znaczenie, bo ich śmierć symbolizuje to, jak żyli i jakimi ludźmi byli.
Podsumowując: najnowszy serial Mike’a Flanagana to jedna z najlepszych współczesnych ekranizacji twórczości Edgara Allana Poego. Fani horroru nie będą zawiedzeni.
Poznaj recenzenta
Daniel PodolakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1978, kończy 46 lat