Afera wokół filmu o Smoleńsku: szkodliwy dla Polski i pełen błędów
27 stycznia film o katastrofie smoleńskiej pokazał kanał National Geographic w ramach cyklu "Katastrofy w przestworzach". Film bojkotuje polska prawica, obiecując wsparcie dla rodzin ofiar katastrofy, które zdecydują się wystąpić z pozwem przeciwko autorom i producentom filmu "Śmierć prezydenta", zadeklarował Antoni Macierewicz.
27 stycznia film o katastrofie smoleńskiej pokazał kanał National Geographic w ramach cyklu "Katastrofy w przestworzach". Film bojkotuje polska prawica, obiecując wsparcie dla rodzin ofiar katastrofy, które zdecydują się wystąpić z pozwem przeciwko autorom i producentom filmu "Śmierć prezydenta", zadeklarował Antoni Macierewicz.

Film jest szkodliwy dla wizerunku Polski i pełen błędów: pokazuje, że Polacy są nieudolni, mają złych pilotów, beznadziejnie podchodzą do swoich obowiązków i są winni katastrofy - wtóruje mu Hofman.
Film "Śmierć prezydenta" pokazuje przebieg katastrofy z 1- kwietnia 2010 roku. Eksperci opowiadają w nim o ustaleniach prowadzonych postępowań, zobaczyć można też komputerową symulację i fabularyzowany przebieg wypadku.
Zdaniem Antoniego Macierewicza, szefa PiS-owskiego zespołu zajmującego się wyjaśnieniem okoliczności katastrofy smoleńskiej autorzy filmu nie byli zainteresowani prawdziwą wersja wydarzeń, tylko rosyjskim punktem widzenia, wspartym przez stanowisko przedstawicieli rządu Donalda Tuska. Rzecznik PiS Adam Hofman uznał seans filmu za stratę czasu, bo pokazano sfilmowaną wersję rosyjskiego raportu MAK, "okraszoną" polskimi komentarzami tylko jednej strony - rządowej, oraz dziennikarza "Gazety Wyborczej".
[video-browser playlist="627464" suggest=""]
Hofman uważa, że podobnie jak raport MAK, film National Geographic jest szkodliwy dla wizerunku Polski i pełen błędów: pokazuje, że Polacy są nieudolni, mają złych pilotów, beznadziejnie podchodzą do swoich obowiązków i są winni katastrofy, a na przykład nie ma nic o problemach polskich śledczych i o tym, że wrak był cięty i myty.
Najpierw Biały Dom, teraz National Geographic. Rosyjskie macki sięgają wyżej i szerzej niż myślałem... napisał na Twitterze Radosław Sikorski. Tak szef dyplomacji skomentował szum, jaki film "Śmierć prezydenta" wywołał w środowisku związanym m.in. z "Gazetą Polską". We wpisie minister nawiązał też do wcześniejszej inicjatywy - petycji w sprawie wszczęcia międzynarodowego śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Petycję złożono w serwisie internetowym "We the People" na stronie Białego Domu, pod którą podpisało się ponad 30 tys. internautów.
Producenci filmu, Alex Bystram i Ed Sayer, podkreślili po pokazie filmu, że oparli się na ustaleniach zawartych zarówno w raporcie rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), jak i w raporcie polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (tzw. komisji Millera).
W filmie znalazły się wypowiedzi m.in. b. ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera, który przewodniczył polskiej komisji, a także dwóch jej członków - Macieja Laska i Wiesława Jedynaka. O wydarzeniach z 2010 r. opowiada też jeden z rosyjskich ratowników, który był na miejscu katastrofy. O tym, co nastąpiło po katastrofie, opowiadają dziennikarze: z Polski - Konstanty Gebert, a z Rosji - Siergiej Jakimow. Mowa jest m.in. o pojawiających się w obiegu publicznym teoriach spiskowych, dotyczących przyczyn katastrofy.
Źródło: stopklatka.pl



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 60 lat
ur. 1988, kończy 37 lat
ur. 1973, kończy 52 lat
ur. 1956, kończy 69 lat
ur. 1986, kończy 39 lat

