Baśń bez cenzury z książki „Baśnie braci Grimm…”
Na niecały tydzień przed tym, jak do księgarń trafi pozycja Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży przedpremierowo prezentujemy jedną z historii - wyborem zajął się Philip Pullman, który przedstawił te opowieści w wersji oryginalne, bez łagodzenia treści.
Na niecały tydzień przed tym, jak do księgarń trafi pozycja Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży przedpremierowo prezentujemy jedną z historii - wyborem zajął się Philip Pullman, który przedstawił te opowieści w wersji oryginalne, bez łagodzenia treści.
Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży to zbiór tłumaczeń popularnych historii, różny jednak od tego, co można obecnie znaleźć w księgarniach. Redaktor wydania, Philip Pullman (autor serii "Mroczne materie") postanowił przedstawić czytelnikom nieocenzurowane, oryginalne wersje baśni; te, które znamy dziś, to przepuszczone przez rozliczne filtry zmienione historie, dopasowane do bardzo młodego odbiorcy.
[image-browser playlist="580207" suggest=""]
Przedsmak tego, co dostaniecie w książce możecie znaleźć poniżej. Za serwisem Booklips.pl prezentujemy przedpremierowo baśń "Rumpelsztyk". Premiera książki 19 listopada.
Żył raz ubogi młynarz, który miał piękną córkę. Zdarzyło mu się kiedyś rozmawiać z królem i chcąc mu zaimponować, powiedział:
— Czy Wasza Królewska Mość wie, że mam córkę, która umie prząść złotą nić ze słomy?
— Podoba mi się to — odparł król. — Jeśli twoja córka jest taka sprytna, jak mówisz, przyprowadź ją jutro do zamku i zobaczymy, co potrafi.
Kiedy przyprowadzono dziewczynę, zabrał ją do komnaty wypełnionej słomą aż po sufit. Dał jej kołowrotek i kilka szpulek, po czym rzekł:
— Pracuj przez cały dzień i całą noc. Jeśli do jutra rana nie przerobisz całej tej słomy na złotą nić, zginiesz z rąk kata.
Potem zamknął drzwi na klucz i dziewczyna została sama.
Siedziała w komnacie, nie mając pojęcia, co robić. Oczywiście nie potrafiła prząść złotej nici ze słomy, a im dłużej siedziała samotnie, tym bardziej była przerażona. W końcu zaczęła płakać.
Nagle otworzyły się drzwi i do komnaty wszedł mały ludzik.
— Dzień dobry, młynarzówno! Dlaczego beczysz?
— Muszę uprząść z tej słomy złotą nić i nie wiem, jak to zrobić. Zabiją mnie, jeśli nie wykonam zadania!
— Ach, tak… A co mi dasz, jeśli przerobię tę słomę na złotą nić?
— Mój naszyjnik!
— Obejrzyjmy go.
Popatrzył na naszyjnik i skinął głową, po czym schował go do kieszeni i usiadł przy kołowrotku. Zaczął pracować tak szybko, że dziewczyna ledwo widziała jego ręce. Kołowrotek wirował — szur! szur! szur! — i pierwsza szpulka była pełna. Założył drugą szpulkę — szur! szur! szur! — i ona także była pełna. Trwało to do rana, aż cała słoma została przerobiona na złotą nić. Później ludzik bez słowa wyszedł z komnaty.
Rankiem pojawił się król. Z zadowoleniem popatrzył na złoto i trochę się zdziwił, że młynarzówna wykonała to zadanie. Ale chciał mieć więcej złota, więc zaprowadził ją do innej komnaty, jeszcze większej, również wypełnionej słomą aż po sufit.
— Uprzędź z tej słomy złotą nić albo zginiesz z rąk kata! — powiedział i zamknął drzwi na klucz.
Biedna dziewczyna znów zaczęła płakać, ale tak jak poprzednio otworzyły się drzwi i stanął w nich mały ludzik.
— Co mi dasz, jeśli zmienię całą tę słomę w złotą nić?
— Mój pierścień!
— Obejrzyjmy go!
Zerknął na pierścień i schował go do kieszeni. Potem zaczął prząść. Kołowrotek wirował przez całą noc — szur! szur! szur! — i rankiem cała słoma zmieniła się w złoto.
Król był jeszcze bardziej zadowolony, ale chciał mieć więcej złota. Zabrał młynarzównę do następnej, większej komnaty, też wypełnionej słomą aż po sufit, i powiedział:
— Uprzędź z tej słomy złotą nić, a uczynię cię swoją żoną. — Myślał przy tym: To tylko córka młynarza, ale na całym świecie nie znajdę bogatszej żony.
Kiedy dziewczyna została sama, mały ludzik otworzył drzwi po raz trzeci.
— Co mi dasz?
— Nic mi nie zostało!
— W takim razie obiecaj, że kiedy zostaniesz królową, dasz mi swoje pierworodne dziecko.
Kto wie, co się wydarzy w przyszłości, pomyślała dziewczyna i obiecała ludzikowi to, o co prosił.
Zabrał się do pracy i do rana cała słoma zmieniła się w złoto. Kiedy król to zobaczył, dotrzymał obietnicy i śliczna młynarzówna została królową.
Po roku urodziła piękne dziecko. Zupełnie zapomniała o ludziku, lecz oto nagle się pojawił.
— Teraz musisz mi dać to, co obiecałaś! — powiedział.
— Och, nie, proszę, wszystko, tylko nie to! Dam ci wszystkie skarby królestwa!
— Po co mi skarby, skoro potrafię zmieniać słomę w złoto? Chcę żywego dziecka, i nic innego!
Królowa zaczęła płakać i lamentować, aż ludzikowi zrobiło jej się żal.
— Dobrze, dam ci trzy dni — powiedział. — Jeśli w tym czasie odkryjesz, jak mam na imię, będziesz mogła zatrzymać dziecko.
Królowa nie spała przez całą noc, usiłując sobie przypomnieć wszystkie imiona, jakie kiedykolwiek słyszała. Wysłała posłańca do miasta, by sporządził listę niezwykłych imion i przywiózł ją do pałacu. Kiedy ludzik wrócił, zaczęła zadawać pytania:
— Nazywasz się Kasper?
— Nie!
— Nazywasz się Melchior?
— Nie!
— Nazywasz się Baltazar?
— Nie!
Po kolei odczytała wszystkie imiona przywiezione przez posłańca, lecz ludzik za każdym razem odpowiadał: "Nie, nie, nie!".
Następnego dnia wysłała posłańca na wieś. Pomyślała, że muszą się tam zdarzać dziwne imiona, i tak było. Kiedy ludzik wrócił, zaczęła je wymieniać:
— Nazywasz się Ogórkołaz?
— Nie!
— Nazywasz się Pieczeń Cielęca?
— Nie!
— Nazywasz się Musztardownik?
— Nie! — odpowiadał raz po raz.
Królowa wpadła w rozpacz. Jednak trzeciego dnia posłaniec wrócił z dziwną opowieścią.
— Nie słyszałem więcej osobliwych imion, Wasza Wysokość, ale gdy znalazłem się blisko szczytu góry, w najgęstszej części lasu, zobaczyłem niewielką chatkę. Paliło się przed nią ognisko i tańczył przy nim bardzo dziwny maleńki ludzik. Skakał na jednej nodze i śpiewał:
Dziecko króla będzie moje!
Zamieszkamy tu we dwoje!
Wiosną, jesienią, w lecie i w zimie
Rumpelsztyk mam na imię!
Łatwo sobie wyobrazić, jak się ucieszyła królowa, gdy to usłyszała!
Kiedy ludzik przyszedł ponownie, aż zacierał ręce i podskakiwał z radości.
— Więc jak mam na imię, królowo? — spytał.
— Tomcio?
— Nie!
— Rysio?
— Nie!
— Niechże się zastanowię… Henio?
— Nie!
— A może Rumpelsztyk?
— Powiedział ci to diabeł! Powiedział ci to diabeł! — wrzasnął ludzik i z wściekłości tak mocno tupnął nogą, że wbił ją w ziemię aż po pachwinę, a później chwycił obiema rękami swoją lewą stopę i przedarł się na pół.
Typ baśni: ATU 500, Imię nadprzyrodzonego pomocnika
Źródło: bajka opowiedziana braciom Grimm przez Dortchen Wild
Podobne baśnie: Katharine M. Briggs, Duffy and the Devil, Peerifool, Titty Tod, Tom Tit Tot, Whuppity Stoorie (Folk Tales of Britain)
Żaden wybór baśni Grimmów nie byłby kompletny bez "Rumpelsztyka" (niem. "Rumpelstilzchen"). Bracia przeredagowali tę opowieść po pierwszym wydaniu z 1812 roku, przede wszystkim dodając więcej szczegółów: na przykład w pierwszej edycji rozgniewany Rumpelsztyk ucieka, gdy jego imię wychodzi na jaw, a w wydaniu z 1819 roku przemyślnie rozdziera się na pół w sposób opisany powyżej. Opowieści o strukturze opartej na powtórzeniach można uzupełniać wieloma szczegółami.
Przędzenie było zajęciem domowym o wielkim znaczeniu ekonomicznym, nim przestało się opłacać w wyniku rewolucji przemysłowej. Dobra prządka była doskonałą kandydatką na żonę, nawet dla króla (przynajmniej w bajce). Ciągle mówimy o snuciu opowieści, choć dawno zapomnieliśmy o związku tego zwrotu z przędzeniem.
Angielska baśń "Tom Tim Tot" (z "Folk Tales of Britain") ze swoją pazerną, niechlujną, seksowną bohaterką jest moim zdaniem jeszcze lepszą wersją tej opowieści.
Źródło: Albatros / Booklips.pl
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat