fot. IMDb
Demi Moore odniosła się do krytyki, jaką otrzymała po występie w filmie Striptiz z 1996 roku. Choć odważna rola zapewniła jej dużą wypłatę, to naraziła również na docinki i szyderstwa.
Cóż, w przypadku
Striptizu było tak, jakbym zdradziła kobiety, a z
G.I. Jane, jakbym zdradziła mężczyzn. Ale myślę, że interesującą rzeczą jest to, że kiedy zostałam najlepiej opłacaną aktorką... dlaczego właśnie w tym momencie zdecydowano się mnie zaatakować? Nie biorę tego do siebie. Myślę, że każdy, kto znajdowałby się w sytuacji, w której jako pierwszy uzyskałby równą płacę, byłby na to narażony. Jednak ponieważ nakręciłam film, który opowiada o świecie striptizu i ciała, czułam się niesamowicie zawstydzona.
Moore była wówczas żoną Bruce’a Willisa, a ich córka Rumer Willis zagrała w filmie córkę jej bohaterki, Angelę.
Nie chodziło o porównywanie się z nim. Tak, wiedziałam, ile mu płacą. Chodziło bardziej o to: „Dlaczego ja nie powinnam tyle dostawać, jeśli wykonuję taką samą pracę?”. I nie różni się to od sytuacji, gdy byłam w ciąży na okładce Vanity Fair. Nie rozumiałam, dlaczego robiono z tego taką sensację, dlaczego kobiety, które są w ciąży, powinny się nie ukrywać. Dlaczego udajemy, że nie uprawiamy seksu? Chodzi o ten strach, że gdy pokazujesz swój brzuszek, bo oznacza to, że uprawiałaś seks.