Eryk Promiennooki - przeczytaj początek klasyki fantasy
Eryk Promiennooki, klasyczna powieść fantasy Henry'ego Ridera Haggarda wydana w serii Eony, niedawno trafił do sprzedaży. Możecie u nas przeczytać początek tej historii.


Eony to seria wydawnictwa Vesper, w której ukazują się głównie klasyczne teksty fantasy - na przykład teksty o Conanie Roberta E. Howarda czy bohaterze wykreowanym przez Karla E. Wagnera imieniem Kane.
Niedawną premierą w serii jest Eryk Promiennooki. Jej autorem jest Henry Rider Haggard, pisarz żyjący na przełomie XIX i XX wieku, słynący z powieści przygodowych - to na kartach jego historii narodził się chociażby znany obecnie z popkultury Allan Quatermain. W Eryku Promiennookim autor sięga po temat charakterystyczny dla fantasy i tworzy klasyczną sagę o bohaterze rzucającym wyzwanie przeznaczeniu.
Początek Eryka Promiennookiego w przekładzie Marek Pawelca możecie przeczytać poniżej, pod opisem i okładką książki.
Eryk Promiennooki - opis i okładka

W zimnych fiordach Islandii, gdzie bogowie śnią pod lodem, a krew miesza się ze śniegiem, rodzi się wojownik o spojrzeniu rozpalonym niczym ogień – Eryk Promiennooki. Jego ścieżka wiedzie poprzez zdradę i honor, zemstę i ofiarę, śmiercionośne czary i święte przysięgi. Jednak dopiero kiedy staje twarzą w twarz z najpotężniejszym ze swych wrogów, odkrywa, że prawdziwa walka dopiero się zaczyna…
Eryk Promiennooki to klasyczna saga o bohaterze, który rzuca wyzwanie bogom oraz przeznaczeniu, by odzyskać to, co utracił – choćby za cenę własnej duszy.
Eryk Promiennooki - fragment książki
Dla jej cesarskiej wysokości, Wiktorii, cesarzowej Fryderyka niemieckiego
Wasza Wysokość!
Łaskawie przekazała mi pani informację, że podczas trudnych, spędzonych z dala od domu tygodni – wypełnionych na zmianę nadzieją i strachem, cierpieniem i umieraniem – przez wszystkich szanowany książę, cesarz Fryderyk, znajdował przyjemność w czytaniu moich historii: „interesowały go i fascynowały”.
Podczas gdy świat codziennie śledził chorobę Cesarza, męża Waszej Wysokości, gdy w obliczu najwyższej potrzeby wielu starało się uczyć odwagi z pokazu heroicznej cierpliwości, daleki pisarz nie wiedział, że fortuna pozwoliła mu darować chwilę zapomnienia w smutku i cierpieniu.
Ta wiedza jest dla autora cenniejsza od wszelakich pochwał i kierowany wdzięcznością, za pozwoleniem Waszej Wysokości ośmielam się to jej dedykować opowieść o Eryku Promiennookim.
Zmarły Cesarz, w sercu miłośnik pokoju, choć z powinności największy z żołnierzy, być może zechciałby się zainteresować wojownikiem z zamierzchłych czasów, bohaterem z północy, którego dni upływały na zmaganiach, a jego ostatnim pragnieniem był spoczynek. Choć może by tak nie było; podobnie jak Złoty Eryk z tej sagi i w szlachetniejszy sposób przeszedł przez Sto Bram do sławnej Walhalli.
Pani więc dedykuję tę książkę, skromny i niegodny wyraz mego głębokiego szacunku i współczucia.
Pozostaję najbardziej oddanym sługą Waszej Wysokości
H. RIDER HAGGARD
27 listopada 1889 roku
Od Autora
Eryk Promiennooki to romans oparty na sagach islandzkich. Czym jest saga? Baśnią czy prawdziwą historią? Odpowiedź wcale nie jest prosta, bo opowieści takie jak o Njalu czy Grettirze kryją w sobie zarówno prawdę, jak i fikcję, a historycy spierają się co do ich proporcji. Sagi powstawały następująco: we wczesnych dniach islandzkiej społeczności, tej republiki arystokratów, powiedzmy między 900 a 1100 rokiem naszej ery, dochodziło do sporu między dwoma wielkimi rodami. Jak w przypadku Sagi o Njalu, jej powodem mogły być niecne czyny jakiejś szlachetnie urodzonej damy. Spór prowadził do zabójstwa, a potem krew domagała się krwi, co prowadziło do wendety kończącej się dopiero po gwałtownej śmierci większości osób biorących udział w dramacie oraz dużej liczby ich zwolenników. W trakcie sporu na pierwszy plan wysuwali się ludzie o heroicznej sile i potężnej budowie, dokonując czynów godnych ery żelaza, która ich zrodziła. Kobiety także pomagały kształtować opowieść, na dobre czy złe, stosownie do ich naturalnych talentów i charakterów. W końcu tragedię grzebała śmierć i czas, pozostawiając tylko kilka wyszczerbionych tarcz i nawiedzonych kamiennych kopców upamiętniających tych, którzy grywali w niej główne role.
Jednak jej sława trwała w umysłach ludzi. Z pokolenia na pokolenie skaldowie wędrowali przez zimowe śniegi, podobnie jak Homer mógł w swoich czasach wędrować przez greckie góry i doliny, znajdując gościnę w każdym domostwie dzięki opowiadanym historiom z dawnych dziejów. Tam też, wieczór za wieczorem, siadywali przy palenisku i odpędzali zmęczenie pozbawionej słońca ciemności opowieściami o czasach, gdy ludzie trzymali swe życie we własnych dłoniach, uznając za dobrą wymianę, gdy jego utrata przyniosła im pieśń dla przyszłych pokoleń. Zmiana opowieści była jednym z najcięższych przestępstw, jako że skald musiał powtarzać ją dokładnie tak, jak usłyszał, choć niewątpliwie powoli sagi ulegały zmianom. Fakty pozostawały niezmienione, lecz obrastały w aurę cudownych zdarzeń i legend. Żeby podać jeden przykład: opis spalenia Bergthorsknoll w Sadze o Njalu jest nie tylko żywym, pełnym siły i przenikliwości opisem, jakiemu rzadko udaje się dorównać Homerowi i Biblii, jest też ewidentnie prawdziwy. Czytając czujemy, że nikt nie mógł wymyślić tej historii, choć kształt nadał jej jakiś wielki skald. Ta opowieść jest prawdą, o czym może zaświadczyć autor Eryka…, który z sagą w dłoni śledził każdy akt dramatu tam, gdzie się rozgrywały. Jeśli pogrzebać pod powierzchnią samotnego wzgórka z widokiem na równinę, morze i Wyspy Ludzi Zachodu, wciąż można znaleźć ślady ognia i zobaczyć coś wyglądającego jak czarny piasek rozsypany po glinianym klepisku rękami Bergthory i jej kobiet jakieś dziewięćset lat wcześniej, a nawet tłuste grudy pozostałości serwatki rzuconej na gaszony ogień. Można odnaleźć miejsca, gdzie Flosi zebrał swych ludzi, miejsce śmierci Skarphedina śpiewającego, gdy płonęły jego nogi, gdzie Kari wyskoczył z płonącej ruiny oraz dolinę, w której położył się odpocząć… w skrócie: z każdym krokiem coraz bardziej oczywista staje się prawda opowieści. A jednak dodawano do niej motywy, bo o ile nie zechcemy wierzyć, że niektórzy ludzie dysponują prekognicją, nie możemy przyjąć jako prawdy proroczej wizji, jakiej doznał Runlof, syn Thorsteina, czy też tej Njala, który w wieczór rzezi niczym Teoklymen w Odysei, zobaczył cały stół, chleb i potrawy na nim „wszystko pokryte krwią”.
Tak więc przedstawiany Czytelnikom skandynawski romans, opowieść o Eryku i jego czynach, mógłby być prawdą, jednak sen Asmunda, czary Swanhildy, zdarzenie z mówiącą głową oraz wizje Eryka i Skallagrima swe pochodzenie zawdzięczają wyobraźni wielu pokoleń skaldów, historia zaś zostałaby ostatecznie spisana w piętnastym lub szesnastym wieku wraz z nadnaturalnymi dodatkami.
Ludzki – a w szczególności skandynawski – umysł ma skłonność do niezwykłego i nadnaturalnego wyjaśniania czynów i faktów, które spokojnie da się wytłumaczyć działaniem całkiem zwyczajnych sił. Swanhilda nie potrzebowałaby „chowańca”, który uczyłby ją mrocznych planów, a Eryk nie potrzebowałby napoju miłosnego, który doprowadził do jego upadku. Nasze codzienne doświadczenia z prawdziwymi ludźmi – w przeciwieństwie do istot z baśni – uczą nas, że ludzkie pasje i słabości w zupełności wystarczą do uzyskania opisywanych wyników. Wrodzony urok, piękno i moc kobiet takich jak Swanhilda są czymś dużo potężniejszym niż jakiekolwiek wymyślone przez magików czary lub dowolny demon, którego mogłyby wezwać sobie do pomocy. Jednak żadna saga nie byłaby kompletna bez interwencji takich nadnaturalnych sił: zawsze odczuwano potrzebę ich działania, uzasadniającego czyny bohaterów i bohaterek oraz nadania ich osobom wyjątkowego znaczenia. Taką potrzebę odczuwał nawet Homer, bez skrupułów wprowadzający nie tylko prorocze wizje, ale też bogów i boginie, którzy swe nadnaturalne moce stosowali bezpośrednio wobec bohaterów jego pieśni i to dużo swobodniej niż w jakiejkolwiek skandynawskiej sadze. Może warto dodać wyjaśnienie występowania „chowańców” w postaci zwierząt, czego przykład Czytelnicy znajdą w tej historii. W Islandii wierzono, co zdarza się i teraz wśród Finów i Eskimosów, że pasje i pragnienia czarodziejów przybierały widzialny kształt w postaci stworzeń, takich jak wilki czy szczury. Nazywano je „posłańcami” i w sagach jest wiele aluzji do ich istnienia.
Kolejną charakterystyczną cechą sag, o której warto wspomnieć, jest emanująca z nich nieuchronność. Czytając sagi, mamy wrażenie, jakbyśmy nieustannie słyszeli słowa przeznaczenia. Motywem przewodnim jest „wszystko będzie tak, jak przepowiedziano”. Skandynawowie niezbyt wierzyli w wolną wolę, nawet mniej niż my współcześnie. Mężczyźni i kobiety rodzili się z pewnymi cechami i skłonnościami otrzymywanymi, by ich życie biegło wyznaczonymi torami, a ich działania doprowadziły do zaplanowanego końca. Choć do czynów pchają ich pragnienia, nie postępują, kierując się własnymi chęciami: robią to, co muszą. Norny, jak nazwano tam Los, już dawno temu wyznaczyły ich ścieżki; ich los został tam zapisany i muszą go przeżyć aż do końca. Do takich właśnie wniosków doszli nasi skandynawscy przodkowie w wyniku głębokiego poczucia daremności ludzkich nadziei i planów, strachu i tragedii życia, próżności jego pragnień i czekającego za jego końcem nieogarnionego mroku lub snu, bez sennych wizji lub ze snami.
Choć sagi urzekają zarówno jako przykłady literatury, jakiej niewiele na świecie, jak i dzięki wzbudzanemu przez nie żywemu zainteresowaniu, prawie nie są znane anglojęzycznemu światu. Wyjaśnienie tego jest proste, jako że bardzo trudno wzbudzić w dziewiętnastowiecznym świecie zainteresowanie ludźmi i zdarzeniami sprzed tysiąca lat. Co więcej, sagi są niewątpliwie trudną lekturą. Współczesnemu czytelnikowi nie podoba się archaiczna natura tych dzieł, nawet w tłumaczeniu; bardzo liczni bohaterowie i skandynawski zwyczaj wplatania niezliczonych wątków pobocznych oraz upór, z jakim wprowadzają genealogię oraz przygody przodków każdej, nawet najmniej ważnej postaci.
W związku z tym Eryk Promiennooki został pozbawiony tych osobliwości oraz, do pewnego stopnia, nadano mu postać romansu z naszych czasów, starając się jak najbardziej unikać archaizmów. Autor ucieszy się, jeśli uda mu się wzbudzić zainteresowanie ciężkim życiem naszych skandynawskich przodków i jeszcze bardziej, jeśli ten trudny eksperyment skłoni czytelników do zapoznania się z sagami, tymi epickimi dziełami prozy naszej rasy. Zbyt obszerne, rozwlekłe, nazbyt pełne szczegółów faktycznie nie mogą konkurować z epickimi dziełami z Grecji, jednak w opisach życia, prostego i heroicznego, nie ustępują żadnej literaturze świata, wyjąwszy Iliadę i Odyseję.
Źródło: Vesper




naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1964, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1980, kończy 45 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1954, kończy 71 lat

Lekkie TOP 10
