fot. Marvel Studios
Iron Man z 2008 roku dał narodziny Kinowemu Uniwersum Marvela i na zawsze zmienił historię kina. Nie oznacza to jednak, że wszystko było tak piękne, ponieważ film z Robertem Downey Jr. mierzył się z wieloma zakulisowymi problemami. Opowiedział o nich Jeff Bridges, który w produkcji MCU wcielał się w złowieszczego Obadiah Stane'a, przeciwnika tytułowego bohatera. Wszystko wskazuje na to, że postać Bridgesa zginęła w wyniku spowodowanej przez siebie eksplozji, ale jak to bywa w takich filmach - bez ciała nie ma dowodu.
Okazuje się, że plany z początku były inne, a aktor nazwał pracę nad tym filmem "frustrującą".
Jeff Bridges o Iron Manie
Jeff Bridges na łamach podcastu Happy Sad Confused powiedział:
Pamiętam, że jako aktor byłem bardzo sfrustrowany. Lubię być przygotowany. Lubię znać swoje kwestie. Ale potem dokonałem w głowie jednej zmiany, która we wszystkim pomogła. Powiedziałem sobie: "Jeff, wyluzuj. Tworzysz film studencki z budżetem wysokości 200 mln dolarów z tymi fajnymi kolesiami. Baw się dobrze i wrzuć na luz."
Kiedy czytałem ostateczny scenariusz, to Obadiah Stane po prostu wpadł do tej wielkiej kadzi. Z kolei w scenariuszu, który przeczytałem i na który się zgodziłem, wyciągają mój strój ze środka tej kadzi, otwierają go, a mnie tam nie ma. Ale kto wie? To science fiction. Zawsze mogę się pojawić.
Najbardziej emocjonalne momenty w MCU
Zobacz także:
Źródło: comicbookmovie.com