The Fifth Element mógł zestarzeć się wizualnie, ale pod pewnymi względami wciąż pozostaje wizjonerski. Nadal nie mamy latających taksówek, które w filmie były codziennością. Na szczęście wiele wskazuje na to, że wkrótce ten stan rzeczy może ulec zmianie.

Firmy technologiczne coraz częściej przekonują nas, że przyszłością transportu miejskiego są latające samochody. Uber wierzy w to, że do 2028 roku uda mu się uruchomić usługę uberAIR, czyli wynajem autonomicznych, latających samochodów. Podobne plany snują włodarze Tokio czy brytyjska firma Vertical Aerospace. I nie są to tylko czcze marzenia inżynierów, które nie mają szansy na realizację. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego przygotowuje się do wprowadzenia regulacji prawnych, które umożliwią korzystanie z pojazdów pionowego startu i lądowania w przestrzeni publicznej. Przyszłość dzieje się na naszych oczach. I może nadejść szybciej, niż nam się wydaje.

Zobacz także:

-

Brytyjczycy chcą, aby latające taksówki połączyły miasta

-

Tokio chce być pierwszym miastem z latającymi samochodami

Prace nad latającymi taksówkami prowadzi także firma Volocopter i to ona może okazać się jednym z najważniejszych graczy w tej branży. Producent przeprowadził już pokazy demonstracyjne w Dubaju, miały one jednak charakter stricte eksperymentalny. Teraz firma chce wdrożyć publiczne testy w środowisku miejskim. Pilotażowy program podniebnych taksówek zostanie uruchomiony w drugiej połowie 2019 roku w Singapurze.

Pojazdy pionowego startu i lądowania opracowane przez Volocopter przypominają przerośnięte drony skrzyżowane z helikopterem. Bezemisyjne taksówki będą wyposażone w system 18 wirników i pozwolą transportować ludzi na odległość do 30 kilometrów. Taka nietypowa konstrukcja ma zapobiec wpadnięciu pojazdu w mikroturbulencje występujące w pobliżu wieżowców.