

Mimo iż na6 każdej konferencji Apple zapowiada przełom w projektowaniu laptopów/tabletów/smartfonów (niepotrzebne skreślić), tak naprawdę do prawdziwych przełomów dochodzi raz na kilka lat. Na przykład w momencie usunięcia technologii MagSafe bądź części popularnych złącz z laptopów, dodania Touch Bara czy przeskoku na nową linię procesorów. A tak się składa, że w 2021 roku do MacBooków Pro wprowadzono zmiany związane ze wszystkimi wymienionymi elementami.
Projektanci Apple postanowili wrócić do części technologii, które porzucono w poprzednich generacjach MacBooków Pro. I tak urządzenia zaprezentowane podczas październikowej konferencji dysponują złączem HDMI, portem na karty SD czy złączem MagSafe 3 do podpięcia ładowarki. Zniknął za to pasek funkcyjny Touch Bar, a co za tym idzie – klawiaturę wyposażono w pełnoprawny rząd klawiszy funkcyjnych. Zespół Apple porzucił pomysły, które okazały się niewypałem i usunął technologie, które nie usprawniły w znaczącej mierze ich sprzętów.
A to nie jedyne zmiany wdrożone w tej serii produktowej. Nowe MacBooki Pro dysponują także większym wyświetlaczem, który zajmuje niemal pełną powierzchnię obudowy. Niestety, rozciągnięcie panelu od krawędzi do krawędzi wymusiło zastosowanie wcięcia w ekranie, które nie wszystkim przypadnie do gustu. Warto za to zauważyć, że matryce pracują w wyższych rozdzielczościach i odświeżają się z częstotliwością 120 Hz, dzięki czemu pokażą ostry i płynny obraz.
Małą rewolucję przeszedł także układ optyczny – od teraz MacBooki Pro 14” i 16” będą w stanie rejestrować obraz w rozdzielczości 1080p. Miłośnicy filmów również będą zadowoleni, gdyż system sześciu głośników przystosowano do współpracy z technologią dźwięku przestrzennego Dolby Atmos, która doda głębi odtwarzanym produkcjom.
Jednak tym, co ma stanowić o sile tych sprzętów, są nowe układy produkcji Apple. 14-calowy MacBook Pro korzysta z autorskiego modelu M1 Pro, a 16-calowy z modelu M1 Max. To wydajniejsze modele układu M1, który przed kilkoma miesiącami zastąpił intelowskie rozwiązania w wybranych komputerach Apple. Według korporacji oba dysponują procesorem o wydajności aż 70% wyższej niż oferuje procesor w M1.
Tym, co różni oba rozwiązania, jest karta graficzna. M1 Pro odda nam do dyspozycji 14- bądź 16-rdzeniowe GPU, zaś M1 Max Pro 24- bądź 32-rdzeniowe. To z kolei bezpośrednio przełoży się na wydajność układów w pracach związanych z obróbką grafiki. M1 Pro zaoferuje dwukrotnie, zaś M1 Max czterokrotnie wyższą wydajność w porównaniu do modelu M1.
Dodajmy do tego szeroki dostęp do złącz (3x Thunderbolt 4, HDMI, SD), a otrzymamy naprawdę wszechstronny sprzęt. Za który zapłacimy sporą sumkę, gdyż najtańszy model MacBooka Pro 14” wyceniono na 10799 zł, zaś MacBooka 16” na 13299 zł.
Źródło: Apple

