Pożegnajmy Quibi. Użytkownicy odchodzą z platformy
Miał być przełom a skończyło się klapą. Po trzech miesiącach od debiutu Quibi może pochwalić się bardzo wąskim gronem użytkowników skłonnych płacić za dostęp do platformy umożliwiającej oglądanie filmów w pionie i poziomie.
Miał być przełom a skończyło się klapą. Po trzech miesiącach od debiutu Quibi może pochwalić się bardzo wąskim gronem użytkowników skłonnych płacić za dostęp do platformy umożliwiającej oglądanie filmów w pionie i poziomie.
Na papierze idea stojąca za Quibi wydawała się więcej niż interesująca. Serwis miał być odpowiedzią na to, w jaki sposób użytkownicy sprzętów mobilnych konsumują treści podczas przemieszczania się oraz w trakcie przerw w pracy. Zrywał z modelem horyzontalnych filmów i wprowadził możliwość oglądania ich w pionie oraz w poziomie, przy wykorzystaniu całej powierzchni wyświetlacza. Dzięki temu to użytkownik mógł mieć wpływ na to, w jaki sposób pokazywana jest akcja na ekranie.
Niestety, serwis zadebiutował w najgorszym możliwym momencie – na początku pandemii koronawirusa, kiedy ludzie masowo przechodzili na model pracy zdalnej, a co za tym idzie, nie potrzebowali usługi do oglądania filmów w biegu. Po tym, jak Quibi spotkał się z chłodnym przyjęciem ze strony społeczności, twórcy platformy oficjalnie zakomunikowali, że wszystko, co poszło w ostatnim czasie źle, związane jest z pandemią.
Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. W okresie wzmożonej promocji serwisu użytkownik zapisujący się do Quibi otrzymywał 3-miesięczną darmową subskrypcję. I właśnie nadszedł czas, kiedy ten długi okres próbny zaczął wygasać, a co za tym idzie - rozpoczął się odpływ klientów z platformy. W pierwszych dniach funkcjonowania serwis przyciągnął do siebie ok. 910 tysięcy osób, niewiele w porównaniu do konkurencyjnych usług filmowych. Dziś według analityków z Sensor Tower z tego grona zachowały się zaledwie 72 tysiące użytkowników.
Jeśli szacunki Sensor Tower są prawidłowe, oznacza to, że konwersja sprzedażowa uplasowała się na poziomie ok. 8%. I ten wynik sam w sobie nie jest zły, w końcu konwersja platformy Disney+ nie była o wiele wyższa i wyniosła 11%. Problem tkwi jednak w tym, że w momencie swojego rynkowego debiutu serwis Myszki Miki przyciągnął 9,5 miliona odbiorców, a w kolejnych miesiącach dołączały do niego kolejne miliony. Dzięki temu w kwietniu Disney+ mógł pochwalić się 50 milionową widownią. Quibi nie miał tyle szczęścia.
Warto jednak pamiętać, że konwersja nie jest tożsama z aktualną liczbą użytkowników. Ten wskaźnik informuje jedynie, jaki odsetek klientów pozostał przy platformie po upłynięciu okresu próbnego. I jeśli przyjąć, że optymistyczne założenia twórców platformy są wiarygodne i Quibi rzeczywiście pobrano na 5,6 mln urządzeń, oznacza to, że realna widownia serwisu może wynosić niespełna 450 tysięcy osób. Tylu internautów może opłacać subskrypcję. Słabo jak na serwis, który miał zwiastować rewolucję na rynku VoD.
Źródło: The Verge
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1970, kończy 54 lat