fot. The Direct
Portal Entertainment Weekly opublikował artykuł o filmie Spider-Man: Bez drogi do domu. W nim też są wypowiedzi Toma Hollanda, które bez wątpienia podgrzeją atmosferę.
Szczególnie istotnym jest komentarz aktora na temat ich podejścia do superprodukcji. Oni traktują Spider-Man: Bez drogi do domu jako koniec serii przygód Pajączka!
Spider-Man: Bez drogi do domu - galeria
Wspomina, że na planie naprawdę czuli tę atmosferę wielkiego końca. Gdy nakręcili ostatnią scenę z Zendayą i Jacobem batalonem (Ned), wszyscy poczuli te emocje. Holland uważa, że nigdy bardziej nie płakał.
Aktor tłumaczy, że tym razem on i reżyser Jon Watts czuli się pewnie z tym, co robią. Przy pierwszym filmie jeszcze nie byli tacy pewni siebie, a przy drugim jeszcze zdobywali doświadczenie. Obiecuje, że z uwagi na osobę Doktora Strange'a mogli pokusić się o więcej inwencji w scenach akcji. Zapowiada, że są one bardziej ekspresywne i opierają się bardziej na walce wręcz.
Holland był bardzo podekscytowany pracą z Alfredem Moliną, który powraca jako Doktor Octopus z filmu Spider-Man 2 z 2004 roku.
Spider-Man: Bez drogi do domu - premiera w grudniu 2021 roku tylko w kinach.
Zobacz także:
Najpotężniejsze postacie MCU
Źródło: ew.com
