To kłamstwo cię zabije: przeczytaj fragment powieści
Kilka dni temu ukazała się książka To kłamstwo cię zabije. Zapraszamy do przeczytania jej fragmentu udostępnionego przez wydawcę.
Kilka dni temu ukazała się książka To kłamstwo cię zabije. Zapraszamy do przeczytania jej fragmentu udostępnionego przez wydawcę.
1. SUPERDZIEWCZYNA
Juniper Torres obudziła się z uśmiechem na ustach.
Właśnie nadszedł ten dzień. Wiedziała o tym, chociaż nie istniał żaden szczególny powód, aby uważać, że będzie inny niż wszystkie. Słońce dopiero wzeszło. Zasłaniały je chmury. Ale to nie miało dla niej specjalnego znaczenia, bo przemówił do niej wszechświat, rozpalając jej krew w żyłach i powodując przyspieszone bicie serca. Usłyszała w myślach jego łagodny melodyjny szept: „Dziś w twoim życiu nastąpi zmiana”.
Usiadła na łóżku, kopnęła zmiętą pościel, wygładziła dłonią rozczochrane włosy i podeszła do okna. Gdy wyjrzała przez nie, zobaczyła jasnowłosą niechlujną listonoszkę, która pochylała się nad skrzynką pocztową i wkładała do niej dużo kopert. Juniper tego nie wiedziała, ale była przekonana, że jest wśród nich ta jedna – najważniejsza. Otworzyła drzwi i ruszyła przez hol do wyjścia, mijając pokój młodszej siostry i sypialnię rodziców, których nogi i ręce były ze sobą splecione jak gałęzie drzew. Wkrótce wszyscy mieli się obudzić, a wówczas nie mogłaby potajemnie sprawdzić skrzynki pocztowej. Stąpając ostrożnie (i nie nadeptując na skrzypiącą podłogową deskę), mogła teraz wymknąć się z domu niepostrzeżenie.
Wyszła z holu o oliwkowych ścianach do białego zimowego ogrodu, bo w nocy spadł śnieg, a na gałęziach dębów pojawiły się sople lodu. Gdy szła pod drzewami do stojącej na końcu posesji skrzynki pocztowej, w każdej chwili jeden z nich mógł spaść i ją skaleczyć. Kiedy w końcu dotarła do celu, stwierdziła, że pokryta zmarzniętym śniegiem skrzynka wygląda jak zabandażowany obolały kciuk.
Po jej otwarciu wymacała druki reklamowe, jakiś kupon i kopertę. Wyjęła ją. Pomyślała, że w środku znajdzie list, na który czekała. Koperta była duża, gruba i zaadresowana… krwistoczerwonym atramentem? Z wrażenia wysunęła się z jej ręki. Gdy wśród wirujących płatków śniegu spadała na ziemię, Juniper zauważyła, że to nie jest list, na który czekała, tylko zaproszenie. Podniosła tę kopertę hebanowej barwy i przeczytała widniejące na jej odwrocie zdanie: „Zapraszam serdecznie na noc morderstwa i awantury!”.
Spojrzała na adres i upewniła się, że to do niej. „Nie, dziękuję”, stwierdziła i przedarła kopertę na pół. Nie chciała tracić czasu na upijanie się z uczniami z jej klasy, a tym bardziej na udawanie, że śmierć to coś zabawnego.
Sprawdzała skrzynkę pocztową tylko dlatego, że z niecierpliwością czekała na zawiadomienie o przyjęciu na Uniwersytet Columbia. System internetowy uczelni nie działał, co znaczyło, że powiadomią ją w tradycyjny sposób. I tak upływał dzień za dniem.
Biegała do skrzynki w poniedziałek, wtorek i środę rano, stopniowo tracąc wiarę, że dostała się na studia.
Zaczęła się zastanawiać, dlaczego dotychczas w to wierzyła. To prawda, miała przeważnie znakomite oceny, ale zeszłej zimy, po tamtym przyjęciu w domu na wzgórzu… W związku z tym, co się wtedy wydarzyło, przeżyła wstrząs, chociaż tylko miesiąc zaniedbywała szkolne obowiązki, a nauczyciele na ogół dawali jej szansę nadrobienia zaległości. Jednak nawet gdyby nie dostała się do wybranego przez siebie college’u, mogła liczyć na przyjęcie na kilka innych wyższych uczelni, dzięki czemu znalazłaby się daleko od tego miasta. I tak samo jak na Columbii studiowałaby medycynę, żeby potem leczyć ludzi i ratować im życie. Wszystko zgodnie z jej planem.
Już miała wrócić do domu, gdy w rogu skrzynki spostrzegła jeszcze jedną kopertę, tym razem czarną.
Przeszył ją dreszcz, bo przeczuwała, że to drugie zaproszenie „na noc morderstwa i awantury”. Uznała, że prawdopodobnie przez pomyłkę wysłano do niej dwa, i przewróciła oczami. Ale gdy wyjęła kopertę ze skrzynki, zaczęło ją dręczyć poczucie winy. Miała wrażenie, że jej nogi są ciężkie, jakby były z ołowiu.
Zawsze działo się to w taki sam sposób. Robiła to, co każdego dnia, w ogóle nie myśląc o gwiazdkowym przyjęciu u Dahlii Kane, gdy nieoczekiwanie jej nogi zaczynały ciążyć. Czuła się jak człowiek opadający bezwładnie na dno basenu, podczas gdy ludzie wokół bezczynnie się temu przyglądają i się naśmiewają.
– Świetliku! Chodź na śniadanie, mi amor! – zawołała pani Torres, gdy pojawiła się w drzwiach, zarumieniona od stania przy kuchence. – Co tam masz?
Co za beznadzieja. O tak wczesnej porze Juniper miała słaby refleks. Dwie godziny później (po wypiciu trzech kaw) nigdy nie dopuściłaby do tego, aby jej matka zobaczyła tę kopertę. Niestety teraz znajdowała się w pułapce, bo nie mogła na oczach mamy podrzeć tak dużej czarnej koperty na kawałki. Musiała więc odpowiednio to rozegrać.
Źródło: Zielona Sowa
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1967, kończy 57 lat