„Warcraft” będzie prawdziwy i namacalny. Duncan Jones o superprodukcji fantasy
Duncan Jones, reżyser superprodukcji "Warcraft" opartej na grach Blizzarda, opowiada o pracy, efektach specjalnych oraz realistycznym tonie realizacji.
Duncan Jones, reżyser superprodukcji "Warcraft" opartej na grach Blizzarda, opowiada o pracy, efektach specjalnych oraz realistycznym tonie realizacji.
Duncan Jones wyjawił, że w etapie postprodukcji zostało do stworzenia 50 ujęć z efektami specjalnymi (potem będą wszystko dopracowywać). Łącznie wyszło ich ponad 1000, więc widzimy, że prace posuwają się w dobrym kierunku. Dla porównania - film "The Lord of the Rings: The Return of the King" składał się z prawie 1500 ujęć, a w dzisiejszych czasach średnio blockbustery mają powyżej 2000 i tyle też miały poszczególne części trylogii "Hobbit".
- To było naprawdę ambitne wyzwanie. Myślę, że stworzyliśmy coś wyjątkowego - tłumaczy reżyser, który tak naprawdę adaptuje swój ulubiony świat, bo sam jest zapalonym graczem w "World of Warcraft".
Liczba ujęć z efektami komputerowymi jest niska, ponieważ Jones chce stworzyć film realistyczny i namacalny. Dlatego też dużo kręcili w prawdziwych lokacjach, gdzie budowali ogromne scenografie, oraz w studiu ze scenografiami. Zdjęcia na tle green screenu także się trafiają, ale ważne dla niego było tworzenie filmu w prawdziwym świecie.
- Motion Capture stało się bardzo wyspecjalizowane, ale nadal jest to narzędzie do wykorzystania podczas tworzenia filmu. Staraliśmy się tworzyć ogromne scenografie, abyśmy mieli prawdziwą rzeczywistość, na bazie której film jest budowany. Czasem aktorzy w motion capture grali w prawdziwych lokacjach, czasem na planie, czasem też był green screen - opowiada reżyser.
"Warcraft" ma być filmem wojennym opowiadającym o pierwszym spotkaniu ludzi i orków. Największą inspiracją jest gra z 1994 roku - "Warcraft: Orcs & Humans".
Reżyser opowiada, że muszą stworzyć film, który nie tylko spodoba się milionom fanów "World of Warcraft", ale także przyciągnie przed ekrany zwyczajnych widzów lubiących widowiska fantasy, którzy nigdy nie grali w te gry.
Duncan Jones opowiada, że na planie skupiał się na kreacjach aktorów, a nie na tym, czy dobrze działa technologia performance capture. Do tego drugiego miał na planie speców od efektów specjalnych, Billa Westenhofera, Jeffa White'a i Jasona Smitha, którzy cały czas analizowali grę aktorów pod kątem tego, czy ich zachowania, ruchy i mimika będą dobrze działać po nałożeniu cyfrowej skóry. Jeff White wcześniej pracował przy "The Avengers" nad postacią Hulka.
- Świetnie mu się udało z Hulkiem. Orkowie sprawiają wrażenie, jakby mieli pochodzenie podobne do Hulka. Kiedy dowiedzieliśmy się, że Jeff jest zapalonym graczem w "WoW-a", stało się dla mnie jasne, jak bardzo będzie podekscytowany pracą nad filmem - mówi Jones.
Ciekawe jest to, że za efekty specjalne w całości odpowiada legendarne Industrial Light & Magic. Duncan Jones dwuznacznie zwraca uwagę na rywalizację ILM z Weta Digital, czyli firmą tworzącą efekty do trylogii "Władca Pierścieni" oraz "Hobbit". Firmie ILM zależało na tym, by pokazać, że też potrafią bawić się w świecie fantasy, i udowodnić wszystkim, że to oni są najlepszą firmą od efektów specjalnych na świecie. Potraktowali ten projekt bardzo ambicjonalnie i osobiście.
- Firma ILM odczuwała ekstremalny głód pracy przy tym projekcie. Jest inna firma, której nazwy nie wymienię, także świetna w tej branży, ale dla ILM to jest okazja, by pokazać, że wciąż są najlepszą firmą od efektów specjalnych na świecie - mówi reżyser.
Duncan Jones tłumaczy, że ściśle współpracowali z Blizzardem przy wielu aspektach tego filmu, także wizualizacji postaci.
- Staraliśmy się wszystko odtworzyć tak godnie, jak to tylko możliwe. Jest też wyjątkowy proces translacji od szkicu koncepcyjnego po stworzenie trójwymiarowego modelu. Mieliśmy fantastyczną ekipę w obu departamentach. Ludzie z ILM wykonali kawał fantastycznej roboty, tworząc żyjące, prawdziwe postacie - opowiada Jones.
Twórca opowiada też zabawną historię z planu, gdzie czasem cała ekipa musiała wytężyć wyobraźnię i udawać coś emocjonalnego, choć wszystko wygląda dość komicznie. Podaje za przykład scenę, w której Clancy Brown w roli orka Blackhanda jeździ na ogromnym wilku, przemawiając do swojej armii. Na planie jednak jeździł na czymś, co przypominało konia na biegunach.
- Na planie Clancy Brown próbuje odegrać imponującą emocjonalną przemowę, siedząc na koniu na biegunach. Na planie mieliśmy wiele takich momentów, w których aktorzy robili coś nieprawdopodobnie głupiego, jeśli spojrzymy na to z drugiej strony - opowiada reżyser.
Jones wyjawia, że jeśli film odniesie sukces, chętnie nakręciłby sequel. Ma on na koncie takie obrazy jak "Moon" i "Source Code". Superprodukcję fantasy reżyseruje na podstawie scenariusza, który napisał z Charlesem Leavittem.
W obsadzie są: Rob Kazinsky (Orgrim), Paula Patton (Garona), Dominic Cooper (Król Llane Wrynn), Clancy Brown (Blackhand), Ben Schentzer (Khadgar), Ben Foster (Medivh), Daniel Wu (Gul'Dan), Ruth Negg (Lady Taria), Toby Kebbell (Durotan) i Travis Fimmel (Anduin Lothar).
"Warcraft" zadebiutuje 10 czerwca 2016 roku.
Źródło: Wired.com / zdjęcie główne: materiały prasowe
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat