Źródło: Microsoft
Xbox Series S przez wiele miesięcy był dla Microsoftu tematem tabu. Firma nie wspominała o tym sprzęcie ani słowem, choć po sieci od dawna krążyły plotki na jego temat. Druga, mniejsza konsola miała być skierowana do grona mniej wymagających klientów, którzy nie są zainteresowani graniem w 4K bądź dysponują mniejszym budżetem. Kiedy w sieci zaroiło się od niezbitych dowodów na jej istnienie – wspominano o niej m.in. na pudełkach z nowymi akcesoriami – Microsoft nie mógł dłużej udawać, że sprzęt nie istnieje.
8 września firma upubliczniła na swoim profilu twitterowym ilustrację Xboxa Series X oraz informację, że za konsolę zapłacimy 299 dolarów (ok. 1400 zł). Więcej o jej możliwościach mieliśmy dowiedzieć się w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Na szczęście nie musieliśmy zbyt długo czekać. Jeszcze tego samego dnia informator branżowy publikujący pod nickiem WalkingCat ujawnił reklamę, która zdradza wszystko na temat budżetowej konsoli Microsoftu:
Xbox Series S został zaprojektowany z myślą o graniu w 120 klatkach na sekundę w rozdzielczości 1440p i odda nam do dyspozycji wszystkie technologie, które stanowią motor napędowy Xboxa Series X. Konsola obsłuży sprzętowy ray tracing, technologię zmiennego odświeżania obrazu i obsłuży platformy streamingowe 4K. Co więcej pozwoli także posmakować wysokiej rozdzielczości w grach, gdyż przystosowano ją do skalowania obrazu do 4K. Być może gry odpalane na Xboksie Series S nie będą wyglądały tak dobrze jak te z Series X, ale wykorzystają potencjał telewizorów UHD.
Budżetowa konsola różni się od topowego modelu także rozmiarem, ma być od niego o 60% mniejsza, a co za tym idzie, będzie najmniejszym Xboxem w historii. Takie gabaryty udało się uzyskać rezygnując z fizycznego napędu. Projektanci zdecydowali się także na zastosowanie mniejszego nośnika danych – konsolę wyposażono w pamięć SSD o pojemności 512 GB.
Obie konsole dziewiątej generacji od Microsoftu zadebiutują tego samego dnia. Według przecieków premierę sprzętu zaplanowano na 10 listopada.
