Gra o tron: 10 najgorszych momentów z 8. sezonu
Gra o tron zakończyła się już jakiś czas temu, więc pora na zimno przyjrzeć się temu, co nie działało właściwie w 8. sezonie.
Gra o tron zakończyła się już jakiś czas temu, więc pora na zimno przyjrzeć się temu, co nie działało właściwie w 8. sezonie.
Zebrałem dla Was motywy, które naszym zdaniem wpłynęły na niekorzyść finałowej serii. Jak wiemy, 8. odsłona serialu Gra o tron wywołała wielkie kontrowersje. Kultowy serial nigdy wcześniej nie miał tak złej prasy. Krytycy nie pozostawili suchej nitki na zwieńczeniu tej epickiej sagi. Widzowie byli bardziej łaskawi, choć i tutaj pojawił się znaczący rozdźwięk. Duża rzesza oglądających z satysfakcją przyjęła konkluzję opowieści, ale wśród fanów znalazło się również wielu zawiedzionych, a nawet sfrustrowanych tym, co zobaczyli na ekranie. W poniższym zestawieniu prezentujemy elementy wpływające na negatywną ocenę serii. Już wkrótce na łamach naszego portalu pojawi się również tekst, który wyróżni te bardziej pozytywne motywy.
Sen o wiośnie – streszczenie
Chyba jedną z największych wad ostatniego sezonu jest skrótowość i zawrotne tempo, z jakim toczą się wydarzenia w Westeros. Postacie przemieszczają się pomiędzy lokacjami z prędkością światła, a w końcówce sezonu, widz w ogóle nie ma czasu, by zebrać myśli. Co prawda w połowie serii, twórcy fundują nam jeden refleksyjny epizod, ale to zdecydowanie za mało, żebyśmy w odpowiedni sposób pożegnali się z naszymi ulubionymi bohaterami. Wynikiem tego wiele rzeczy, które były potrzebne do odpowiedniego zbudowania historii, znika. Wśród nich jest niestety również klimat, czyli coś, co przez kolejne sezony było znakiem rozpoznawczym Gry o tron.
Po co komu scenariusz, gdy wokoło jest tak pięknie
Gigantyczny jak na warunki telewizyjne budżet. Piękne zdjęcia, świetna oprawa audiowizualna, niesamowite scenografie. Kostiumy, charakteryzacje, plenery – wszystko to dopięte na ostatni guzik. Szkoda tylko, że powyższe nie koresponduje z pracą scenarzystów, którzy do rozpisywania niektórych wątków podeszli bardzo po macoszemu. Goniąc za wielkim finałem, pogubili wiele rzeczy. Motywacje niektórych bohaterów przestały być logiczne, a związki przyczynowo-skutkowe zostały pozbawione sensu. Dlatego o warstwa techniczna, a nie fabuła stała się najmocniejszą stroną ósmej odsłony Gry o tron. Wcześniej na tym polu istniała równowaga.
Nocna bitwa, jakiej nigdy nie widzieliśmy
W sprawie nocnej bitwy pomiędzy wojownikami z północy a armią umarłych zdania są podzielone, ale nie da się oprzeć wrażeniu, że kwestie oprawy wizualnej można było rozwiązać nieco inaczej. Twórcy chcieli, żeby było mrocznie i ciemno. Jest to zrozumiały zabieg i w pierwszych minutach działa to, jak należy. Później jednak efekt ten mija, a przed oczyma mamy tylko zamazane kształty brodzące w ciemności. Szybki montaż nie pomaga w połapaniu się, co właściwie dzieje się na ekranie. Jednym słowem słuszna idea, która nie została w stu procentach prawidłowo wdrożona w życie.
Tym państwu już podziękujemy
Skrótowość fabuły dość mocno wpłynęła na część postaci. Wielką sztuką w opowieści odcinkowej jest sfinalizowanie historii w taki sposób, żeby każdy z protagonistów dostał odpowiednią konkluzję. W przypadku Gry o tron jest to wyjątkowo ważne, ponieważ produkcja wykreowała wielu wspaniałych i nieoczywistych bohaterów, którzy aż prosili się o jakieś kreatywne pożegnanie. Niestety, pędzący na złamanie karku ostatni sezon obszedł się z częścią z nich w sposób bardzo bezkompromisowy. Bronn, Brienne, Jorah, Euron – to tylko niektórzy herosi, którzy opuścili nas w mało wyszukany sposób. W najlepszym wypadku śmierć według hollywoodzkich schematów. W najgorszym - urwany wątek. Nie tego oczekiwaliśmy od produkcji, która specjalizowała się w szokujących i finezyjnych sposobach na pozbawianie ważnych protagonistów głów.
Daenerys – psychopatka niedokończona
Przemiana Daenerys to kolejny dobry pomysł i słuszna koncepcja. Takie rozwiązanie zapewne powstało w głowie samego George’a R.R. Martina. Danny pod wpływem swoich dążeń i przeżyć zmienia się w despotkę i popada w szaleństwo. Ma to sens i jest dobrze ugruntowane w fabule. Niestety, twórcy zbyt późno wzięli się za nakreślanie szaleństwa kobiety. Zamiast wprowadzać do fabuły pewne niuanse w sposób powolny i miarowy, jej niepoczytalność nadeszła nagle i niespodziewanie. Ósmy sezon mógł skupiać się na zmianach zachodzących wewnątrz królowej. Niestety, nie było nam dane poznać psychologicznych aspektów rodzącego się obłędu. Byliśmy jedynie świadkami jej zbrodniczych czynów, bez wnikania w genezę szaleństwa. Droga wybrana przez twórców jest oczywiście akceptowalna fabularnie, ale jak dużo ciekawszym byłby ósmy sezon, gdyby zdecydowano się wprowadzić nieco psychologii do historii?
- 1 (current)
- 2
Źródło: zdjęcie główne: HBO
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat