Netflix kontra telewizja i kino. Kto wygra?
Nie ma na rynku idealnego medium strumieniującego treści wideo, gdyby jednak szukać namiastki doskonałości, to musielibyśmy zwrócić nasze oczy, a właściwie uszy w kierunku Spotify, które zrewolucjonizowało rynek muzyczny. Wyobraźcie sobie podobną usługę wideo, będącą wielką cyfrową piaskownicą, w której wpływy od abonentów byłyby rozdysponowywane według statystyk wyświetleń filmów, seriali i programów rozrywkowych. Rozwiązanie pełne, demokratyczne i - co najważniejsze - niesłychanie determinujące spadek piractwa.
Nie ma na rynku idealnego medium strumieniującego treści wideo, gdyby jednak szukać namiastki doskonałości, to musielibyśmy zwrócić nasze oczy, a właściwie uszy w kierunku Spotify, które zrewolucjonizowało rynek muzyczny. Wyobraźcie sobie podobną usługę wideo, będącą wielką cyfrową piaskownicą, w której wpływy od abonentów byłyby rozdysponowywane według statystyk wyświetleń filmów, seriali i programów rozrywkowych. Rozwiązanie pełne, demokratyczne i - co najważniejsze - niesłychanie determinujące spadek piractwa.
Zupełnie inne, bardziej otwarte podejście do biznesu ma Amazon Video. Tak jak Hulu Amazon daje możliwość subskrypcji streamingu Showtime bezpośrednio z poziomu głównej platformy, jednak w przypadku Amazonu możemy mówić o platformie platform, która przypomina tradycyjną telewizję pakietową - z tą różnicą, że zamiast kanałów telewizyjnych mamy do wyboru multum różnych streamingów. Jest to m.in. Starz, Acorn TV, HISTORY Vault, Qello Concerts, Shudder, SundanceNow Doc Club, Tribeca Shortlist i RingTV. Chociaż nie znajdziemy tam Netflixa, to wiele seriali z jego oferty możemy wypożyczać z poziomu PPV Amazonu, w tym największe hity pokroju House of Cards, Daredevil oraz Orange Is the New Black.
Nie zapomniano o oryginalnych produkcjach, docenionych przez krytyków i widzów, żeby wspomnieć najważniejsze: Bosch, The Man in the High Castle, Transparent i Mozart in the Jungle. Dodatkową zachętą, by płacić comiesięczny abonament w Amazonie, jest szybsza dostawa fizycznych produktów, specjalne promocje na wybrane produkty, nielimitowana chmura na zdjęcia, darmowy dostęp do niezliczonej ilości ebooków oraz streaming muzyczny na modłę Spotify.
Czytaj także: BBC iPlayer otwiera się na zewnętrznych dostawców treści
Również media publiczne mają swoje streamingi. Z tego grona najbardziej wyróżnia się BBC iPlayer, który daje dostęp do bogatej oferty stacji z rodziny Brytyjskiej Korporacji Nadawczej. W najbliższych miesiącach będzie jeszcze lepiej, bo BBC otwiera się na zewnętrznych dostawców treści, a wraz z ITV oraz NBCUniversal planuje utworzyć bezpośredniego konkurenta dla Netflixa. Britflix ma skupiać się na tym, co najlepsze w brytyjskiej telewizji, biorąc poprawkę na globalny zasięg, co wydaje się być trafioną decyzją w związku ze zmianą prawa, które będzie zabraniało wprowadzania blokad regionalnych na terenie Unii Europejskiej.
Polacy nie gęsi
Nie być w streamingu to strata okazji. Wie to również kierownictwo TVP, jednak rodzimy nadawca publiczny ma jeszcze sporo lekcji do odrobienia. Chociaż na stronie internetowej Telewizji Polskiej znajdziemy mnóstwo unikalnych treści, to o pomstę do nieba woła nawigacja, przejrzystość biblioteki oraz dostępność (czy raczej niedostępność) serwisu na części urządzeń.
O ile TVP jest w stanie jeszcze nadrobić braki, to nad takimi usługami jak VOD.pl czy Kinoplex zbierają się wyjątkowo szare chmury. Pokutuje brak oryginalnych treści, na co jeszcze kilka lat temu patrzylibyśmy przez palce, a obecnie jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Najpewniej za kilka lat serwisy pokroju wymienionych zejdą z rynku śmiercią naturalną spowodowaną zaniedbaniem.
Nieco lepiej jest w przypadku Ipli i Player.pl. Obie platformy dają dostęp zarówno do wersji z reklamami, jak i rozszerzonych abonamentowych, które pozwalają m.in. oglądać kanały telewizyjne na żywo. Niestety nie jest to jeszcze spełnienie marzeń widza i poza ofertą znaną ze stacji telewizyjnych Polsatu oraz TVN brakuje zarówno dopracowanych aplikacji, jak i ciekawych oryginalnych treści, których nie zobaczylibyśmy w tradycyjnej telewizji. Mamy również zupełną nowość, jaką jest nc+ GO, które niestety wymaga opłacania abonamentu w platformie cyfrowej, podobnie jak HBO Go.
Życie po Netfliksie
Gdy zestawić te wszystkie oferty z tym, co od trzech lat daje widzom Netflix, konkurencja wypada nie tyle blado, co opieszale. Od 2013 roku dostajemy świetne seriale (House of Cards, Daredevil, Marvel's Jessica Jones, Narcos, Orange Is the New Black, Love, Master of None, Marseille, Bloodline) oraz filmy na wyłączność (Beasts of No Nation, Crouching Tiger Hidden Dragon: Sword of Destiny, Special Correspondents, Creep, Hush). Firma dba również o ofertę produkcji dokumentalnych: Making a Murderer, Al midan, Mitt, The Battered Bastards of Baseball, Drużyna E, Virunga, Hot Girls Wanted, What Happened, Miss Simone?, Winter on Fire: Ukraine's Fight for Freedom. Widać też umacniającą się ofertę z zakresu animacji i programów rozrywkowych.
W pierwszym kwartale 2016 roku Netflix zanotował 1,91 mld dolarów przychodu. Gdyby przeliczyć to na produkcję blockbusterów, za te pieniądze można nakręcić 8,6 filmów o The Avengers. Trzeba pamiętać, iż mamy tu do czynienia z produktem, który w relatywnie niedługiej perspektywie ma predyspozycje do podwojenia bazy abonenckiej. Niedawno zapowiedziano, że firma ma zamiar przeznaczyć w 2016 roku 4,97 mld dolarów na ofertę programową.
Dzięki świetnej polityce biznesowej, która nie koncentruje się na rokrocznym wielkim grubym zwrocie z działalności, a na konkurencji i walce o każdego widza wszelkimi dostępnymi środkami finansowymi, nie dziwi, iż Netflix jest szacunkowo wart około 46 mld dolarów. W chwili, gdy wielkie korporacje koncentrują się na tłustych dywidendach, Netflix z całych sił inwestuje.
Widz ma ograniczony portfel wydatków przeznaczonych na kulturę. Czym więcej najwyższej jakości pozycji będzie trafiało do streamingu, tym mniejsze będą nasze środki na wyjścia do kina, kablówkę czy zakupy nowości w PPV. Netflix, Hulu, Amazon Video czy nawet HBO zawsze będą pod ręką na telewizorze, odtwarzaczu multimedialnym, tablecie, telefonie, konsoli i komputerze. Za usługę zapłacimy wygodnie kartą, a osoby odpowiedzialne za ofertę programową będą starały się sprawić, że nie pożałujemy wyboru, bo w innym wypadku widz wybierze konkurenta. A już dziś mamy w czym wybierać. Pojawiają się streamingi niszowe, koncentrujące się wyłącznie na filmowej klasyce, anime, muzyce, widowiskach sportowych, gatunkach filmowych, filmach dokumentalnych czy produkcjach z poszczególnych stron świata. Działają niczym tradycyjne telewizje tematyczne. Takie usługi łączy jedno: każdy chce się wyróżniać. Nawet zajmując podobne miejsce na rynku, firmy za nie odpowiedzialne będą starać się dostarczać widzom programy, które sprawią, iż nie pomylimy ich z konkurencją.
Czytaj także: Trzy miesiące platformy Netflix w Polsce
Jesteśmy świadkami rewolucji w branży rozrywkowej, gdzie skostniała polityka licencyjna nijak ma się do obecnych realiów. Nieprzystosowani do zmian gracze medialni będą musieli pogodzić się z nowym stanem rzecz albo odejść w zapomnienie, dlatego przedsiębiorstwa pokroju The Walt Disney Company, Comcast, 21st Century Fox, Time Warner czy Sony Corporation metodą prób i błędów zmieniają się na naszych oczach.
Nikt rozsądny nie będzie dziś przerzucał winy za niepowodzenia na Internet, piractwo, a co najwyżej na to, że nie zrozumiał nowego rynku i potrzeb widzów, którzy nie chcą być traktowani jak skarbonki bez dna. Na Spotify dla kinomanów już jest pewnie za późno, jednak ciągle jest czas na budowanie nowych platform, które nie są tworzone tylko po to, by żerować na widzach. Przetrwają tylko te, które będą tworzyły nową jakość, opartą na szacunku do abonenta, dlatego największym wygranym w pojedynku Netflix kontra reszta świata jesteśmy my, widzowie.
- 1
- 2 (current)
Źródło: różne / Ilustracja główna: Alexander Wells
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat