Nieanglojęzyczna fantastyka – co się wydaje w Polsce?
Na półkach księgarni dominuje fantastyka rodzima i pochodząca z anglojęzycznego kręgu kulturowego, ale od czasu do czasu pojawiają się też pozycje z innych krajów. Przeczytajcie nasz przegląd nieanglojęzycznej fantastyki.
Na półkach księgarni dominuje fantastyka rodzima i pochodząca z anglojęzycznego kręgu kulturowego, ale od czasu do czasu pojawiają się też pozycje z innych krajów. Przeczytajcie nasz przegląd nieanglojęzycznej fantastyki.
Fantastyka jest obecnie integralną, istotną częścią popkultury. Nic więc dziwnego, że powieści i opowiadania w tym gatunku ukazują się na całym świecie i cieszą się dużą popularnością. Problem w tym, że świat czytelniczy zdominowany jest przez literaturę anglojęzyczną, pisaną głównie w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Wielkość rynku i coraz bardziej powszechna znajomość języka angielskiego sprawia, że właśnie ta literatura dominuje na świecie i z niej robionych jest większość przekładów.
W Polsce czasem zżymamy się, że nasza fantastyka (i ogólnie literatura) rzadko jest tłumaczona na angielski; podobnie jest w innych krajach. A najczęściej właśnie popularność w tym języku jest furtką do przekładów na inne języki. Niemniej od czasu do czasu pojawiają się u nas, różnymi drogami, powieści napisane w oryginale w bardziej egzotycznych – przynajmniej z punktu literatury – językach.
Przedstawiamy krótki przegląd nieanglojęzycznej fantastyki wydawanej w Polsce.
Europa Zachodnia
Nasze oczy, po części z powodów historycznych, są skierowane głównie na zachodnią Europę… a przynajmniej w dziedzinach takich jak gospodarka, polityka czy wzorce społeczne. Z literaturą fantastyczną już tak dobrze nie jest. Jeśli się zabierze twórczość mieszkańców Wysp Brytyjskich, to pozostaje stosunkowo niewiele – co najwyżej po kilka nazwisk z danego kraju.
Weźmy chociażby przykład naszego najbliższego sąsiada. Niemcy, kraj bogaty i ludny, powinien obfitować w znane nazwiska, ale na polu fantastyki jest z tym kiepsko. Nawet buszując w ich księgarniach, trudno się doszukać twórczości niemieckich autorów; a co dopiero myśleć o eksportowaniu ich twórczości do Polski.
Jednakże na tym bezrybiu i tak na nasz rynek przebiło się kilka nazwisk. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na Andreasa Eschbacha. Jego twórczość próbowało wydawać u nas kilka wydawnictw, z różnym skutkiem i powodzeniem. Najciekawszą pozycją wydają się być Gobeliniarze – zbiór powiązanych ze sobą opowiadań science fiction opartych na nietypowym pomyśle i świetnie zrealizowanych. Inne powieści Eschbacha wydane w naszym kraju nie robią już takiego wrażenia.
Drugim niemieckim autorem wydawanym w Polsce, na którego warto zwrócić uwagę, jest Thomas R.P. Mielke – twórca o zdecydowanym zacięciu historycznym i większość jego książek można właśnie tak zaklasyfikować, nawet jeśli pojawiają się tam elementy nadnaturalne. W jego dorobku znajduje się także Sakriversum, powieść typowo fantastyczna, łącząca elementy antyutopii, tła historycznego, a nawet SF.
Skoro literatura niemiecka nie dostarcza nam wielu pozycji, to może inaczej jest w przypadku romańskiej? Niespecjalnie. Chociaż twórczość niektórych tuzów światowej literatury jak Jean-Marie Gustave Le Clézio czy Michel Houellebecq zawiera elementy związane z fantastyką, to nikt ich do tego nurtu nie zalicza. I tak polski czytelnik może w związku z tym co najwyżej zetknąć się z pisarzami z drugiego szeregu znad Loary – takimi jak Bernard Werber, którego kilka cyklu ukazało się w Polsce (m.in. Tanatonauci), ale nie zyskały powszechnej popularności, mimo pewnej świeżości koncepcji i stylistyki.
Równie niewesoło jest w przypadku importu z półwyspu iberyjskiego. Na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat pojawiło się w Polsce kilka książek autorów pochodzących z tego regionu, ale bez większych sukcesów. Warto zwrócić uwagę (choć niełatwo będzie o książki) na Juana Eslavę Galána, którego dwie książki – Smocze zęby oraz W poszukiwaniu jednorożca – ukazały się u nas ponad dekadę temu.
Był Półwysep Iberyjski, pora na Apeniński. I znów niespecjalnie jest o czym pisać. Pewną popularność zyskały dwie autorki fantasy, przeznaczonej zresztą przede wszystkim dla młodzieży w wieku różnym. Silvana de Mari stworzyła kilkutomową serię Ostatni, natomiast Licia Troisi jest autorką kilku powiązanych serii osadzonych w Świecie Wynurzonym. Popularność sprawiła, że polski wydawca sięgnął także po inne jej pozycje.
Pora zwrócić wzrok na północ – wszak Skandynawia to ojczyzna mitów i podań, które stały się kanwą dla światowej fantastyki. Czy więc spadkobiercy mitologii nordyckiej czy Kalevali oferują polskim czytelnikom interesujące lektury? I tak, i nie. Niedawno ukazała się u nas trylogia Evna Siri Pettersen – w założeniach młodzieżówka bazująca na elementach miejscowych wierzeń sprzed stuleci, ale autorka nie patyczkuje się z postaciami. Bardzo interesującą autorką jest natomiast pochodząca z Finlandii Leena Krohn. U nas ukazały się dwie jej książki: świetny, wymykający się klasyfikacjom, nieco oniryczny Tainaron, a także Pelikan. Opowieść z miasta – książka teoretycznie dla dzieci, ale również pełna ukrytych znaczeń.
Oddzielną kategorię stanowią autorzy, którzy urodzili się w tym regionie, ale tworzą po angielsku (to zresztą coraz częstsze zjawisko nie tylko w Skandynawii). I tak pochodzący z Islandii Snorri Kristjansson napisał trylogię Saga o Walhalli, a Fin Hannu Rajaniemi tworzy hard SF – u nas na razie ukazał się tylko pierwszy tom (Kwantowy złodziej) jego serii, ale cały czas wydawca obiecuje kontynuację.
Źródło: fot. główna: Papierowy Księżyc
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat