"Game of Thrones"
Oglądam "Grę o tron" bardziej z ciekawości i aby być au courant niż z zamiłowania, ale jednego jestem pewna. Nieważne, ile sezonów jeszcze przed nami, historia powinna trwać tak długo, jak długo nie straci swojego potencjału. Na szczęście dla fanów, przynajmniej na razie nic tego nie zapowiada. Serial HBO zdobył przez ostatnie pięć sezonów ogromne rzesze zwolenników i jest prawdziwym fenomenem na skalę światową. Dyskutuje się o nim nie tylko w wąskich, fanowskich kręgach, ale i w mediach głównego nurtu; widzowie oczekują na każdy nowy sezon z niecierpliwością, podsycaną dodatkowo przez umiejętnie dozowane przez twórców spoilery. Biorąc pod uwagę rozległość intrygi, wielkość Westeros i wyrazistość postaci - jest co opowiadać przez wiele, wiele lat. [video-browser playlist="726272" suggest=""]"Banshee"
Mogłabym napisać - dlatego, że jest. I fani pewne by mnie zrozumieli. Jednak nie wypada ciekawego serialu kwitować jednym zdaniem, dlatego w kolejnym napiszę, że należy mu się jak najdłuższy (w rozsądnych granicach, ma się rozumieć) telewizyjny żywot za całokształt. W gruncie rzeczy komiksowa historia trąci pastiszem, jest mocna i przerysowana, ale bawi całkiem nieźle i ma nadal spory potencjał, pod warunkiem oczywiście, że scenarzyści nie przesadzą. Hood i reszta dziwacznej galerii typów spod ciemnej gwiazdy zdobyli sympatię wielu widzów, a momentami absurdalna fabuła bawi i wciąga mimo wszystkich nielogiczności, bezsensów i niespodzianek podrzucanych przez twórców niczym kukułcze jaja. Chciałoby się powiedzieć – oby jak najdłużej. Zwłaszcza że nie ma obecnie w telewizji tak soczystej, napakowanej akcją rozrywki dla dorosłego widza. [video-browser playlist="726273" suggest=""]"Vikings"
Kto nie lubi Ragnara? Albo raczej – kto nie lubi Lagherty? Sagi są idealnym materiałem na serial telewizyjny, a na poły historyczna, na poły oparta na spekulacjach biografia Ragnara Lothbroka zdobyła rzesze fanów na całym świecie. Czemu? Bo każda opowieść o wikingach to samograj i można ją spokojnie ekranizować, a tu na dodatek mamy ciekawą historię, wyraziste postacie i interesujące spojrzenie na dzieje wczesnego średniowiecza oraz rolę, jaką odgrywali w niej ludzie z północy. Chociaż koniec opowieści o jarlu znany jest miłośnikom historii i ciekawskim, którzy szybciutko sprawdzili w Wikipedii co i jak, osiągnięcie tego punktu niekoniecznie musi oznaczać koniec serialu. W końcu synowie Ragnara też sroce spod ogona nie wypadli, a ich życie jest również doskonałym materiałem na prawdziwą telewizyjną sagę. [video-browser playlist="726274" suggest=""]"Doctor Who"
Dlaczego "Doktor"? Może dlatego, że serial ma unikalną zdolność odradzania się wciąż od nowa. Historii przypominać nie będę, ale warto zaznaczyć, że jest to seria, która ciągle oferuje swoim widzom coś nowego. Fakt, że formuła nieco ułatwia twórcom owe wolty, zaskoczenia, niespodzianki i cuda. W "Doktorze Who" wciąż czuć młodzieńczego ducha, mimo że wychował całe pokolenia nerdów. I niech wychowuje następne, marzące o TARDIS i pragnące rozwiązywać zagadki wszechświata. [video-browser playlist="723880" suggest=""]"Sherlock"
Anglicy nie rozpieszczają zwolenników dziwaka z Baker Street. Każda nowa seria jest przez widzów wyczekana i wytęskniona. Jak do tej pory fani ani razu nie zawiedli się, czekając na nowe przygody Holmesa i spółki. Scenariusz i świetne aktorstwo w połączeniu z magnetyzmem Benedicta Cumberbatcha (który, jak mawia moja przyjaciółka, jest jak chart angielski greyhound - wyniosły, ostry, rasowy i pociągający) przyciąga do "Sherlocka" rzesze spragnionych dalszego ciągu widzów, którym bez przerwy mało. Czekamy więc cierpliwie i mamy nadzieję, że opowieści o detektywie będą miały swój wieczny „ciąg dalszy”. Choć z uwagi na tempo, w jakim to robią, dużo tych sezonów nie będzie... [video-browser playlist="726275" suggest=""]Czytaj dalej...
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj