Bohaterem jest doświadczony zabójca Joe Flood (Bautista), który dostaje diagnozę choroby zagrażającej życiu. Aby zapewnić bliskiej osoby finansowy byt, autoryzuje zlecenie zabicia samego siebie. Po tym, jak wydał ten rozkaz, dowiaduje się, że lekarze byli w błędzie i nie jest chory. Teraz musi walczyć z armią byłych kolegów po fachu, którzy chcą go zabić.
Aktorzy:
Dave Bautista, Ice Cube (2) więcejReżyserzy:
J.J. PerryProducenci:
Kia Jam, Jonathan Meisner (7) więcejScenarzyści:
James Coyne, Simon Kinberg (2) więcejPremiera (Świat):
13 września 2024Kraj produkcji:
USAGatunek:
Kryminał, Dramat
Trailery i materiały wideo
The Killer's Game - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
J.J. Perry był świetnym kaskaderem, znakomitym choreografem scen akcji (szczególnie walk) oraz reżyserem drugiego planu, który kręcił wielkie produkcje. Dzienna zmiana na Netfliksie udowodniła, że sprawdza się także jako główny reżyser, a jego debiut był solidnym akcyjniakiem z kapitalnymi scenami walk. The Killer’s Game, oparty na książce pod tym samym tytułem, jest jego drugim filmem w karierze, który niestety obnaża niewielkie doświadczenie i niedoskonałości warsztatowe.
The Killer’s Game ma prosty koncept, a jego potencjał na dobry film akcji jest niezaprzeczalny. Gdy zawodowy morderca myśli, że jest śmiertelnie chory, chce zabezpieczyć swoją ukochaną. Przygotowuje więc polisę na życie, odcina się od świata i zleca zabójstwo samego siebie. Później okazuje się, że diagnoza była nietrafiona, ale najlepsi zabójcy już są gotowi zgarnąć nagrodę za jego głowę.
Dla tak doświadczonego kaskadera to powinien być samograj. Spodziewałem się widowiska, w którym będziemy podziwiać popisy utalentowanych wojowników i poczujemy jakieś emocje. Coś jednak wyraźnie nie zagrało. Perry już na starcie popełnił wiele kardynalnych błędów. Wprowadzenie do samej esencji tej fabuły jest niepotrzebnie przedłużane i rozbudowane. Opiera się na romantycznej relacji między postaciami granymi przez Sofię Boutellę i Dave’a Bautistę. Jest to zwyczajnie zbędne i nijak się ma do tego, po co widzowie w ogóle sięgają po taki tytuł. Pod względem emocjonalnym ten wątek nie spełnia dobrze swojego zadania.
Perry miał ciekawy pomysł. Zawodowi zabójcy są osobliwi i wykreowani w stylu Johna Wicka. Każde prowadzenie kogoś, kto będzie polował na bohatera, jest stylowe i kreatywne. Od razu dostajemy też pokaz tego, na co dane osoby stać – w sposób efektowny i ukazujący charaktery napastników. Szkoda więc, że ten pomysł został tak zmarnowany. Twórca w pewnym momencie chyba zapomniał, jak chciał wykorzystać ich specyficzności. Podszedł to tego automatycznie, jakby licząc, że coś wpadnie mu do głowy. John Wick osiągnął sukces dzięki prostocie: każdy bohater był charakterny i budowany za sprawą prostych, ale skutecznych środków. Tutaj tego zabrakło. Dał o sobie znać brak doświadczenia Perry’ego. Reżyser złożył pewną obietnicę widzom, ale nie był w stanie się z niej wywiązać.

Co dziwne, mam też problem ze scenami walk. J.J. Perry jako choreograf wielokrotnie udowadniał, że ma głowę pełną pomysłów i potrafi tworzyć elektryzujące starcia. Nawet w Dziennej zmianie dostarczył sporo wrażeń i zaskoczeń. W The Killer's Game powinno być jeszcze lepiej, ale jest tylko okej. Nie zrozumcie mnie źle: gdy na ekranie pojawiają się Scott Adkins (oczywiście też słynny guyver kick! Fani aktora zawsze na to czekają!), Marko Zaror, Shaina West czy Terry Crews, jest dobrze. Tylko kłopot w tym, że pod kątem choreografii jest zwyczajnie. Niektóre momenty są dziwnie pocięte, jakby chciano ukryć, że Dave Bautista nie bierze w tym udziału. To były wrestler w doskonałej formie fizycznej, więc miałem nadzieję, że reżyser to wykorzysta. Niestety samej akcji jest zaskakująco mało. Z taką obsadą aż prosiło się, by zrobić coś spektakularnego – wykorzystać ich nietuzinkowe umiejętności! Jednak twórca nie był tym zainteresowany. Pozostaje niedosyt i poczucie zmarnowanego potencjału. Walki są fajne, ale brakuje im pazura.
Dlatego koniec końców The Killer's Game to rozczarowanie, które nie dostarcza oczekiwanych wrażeń. To mógł być dobry film akcji, który imponowałby wykonaniem, ale tak się nie stało. Niedoświadczony reżyser wydaje się pogubiony i znudzony. To nie jest poziom, do którego przyzwyczaiły nas filmy akcji tworzone przez Stahelskiego i Davida Leitcha od czasu premiery Johna Wicka.
Pokaż pełną recenzję
Obsada

