Źródło: okdemocrats.org
Obraz eksplodującego Białego Domu nabiera dziś nowego znaczenia. Prezydent Donald Trump nakazał wyburzenie Wschodniego Skrzydła, w tym słynnej sali projekcyjnej Białego Domu, otwartej od czasów Franklina D. Roosevelta i prezentującej wiele filmów (plan zakłada odbudowę sali projekcyjnej w przyszłości).
Dzień Niepodległości był jednym z tych filmów, które zostały wyświetlone w Białym Domu. Ronald Emmerich, scenarzysta i reżyser, aktor Bill Pullman i scenarzysta i producent Dean Devlin opowiedzieli o wieczorze, kiedy oglądali eksplozję Białego Domu... będąc w Białym Domu. Emmerich opowiadał:
Nagle stoimy w środku Białego Domu, a Bill Clinton nas zagaduje. Mają tam najgorszą salę projekcyjną na świecie. To dawna kręgielnia z małym ekranem wielkości znaczka pocztowego.
Devlin dodał:
W pierwszym rzędzie siedzą Hillary [Clinton] i Bill. A Bill ma największe pudełko popcornu, jakie kiedykolwiek widziałem.
Bill Pullman kontynuował:
Wszyscy trzej byliśmy w ostatnim rzędzie, na stojąco, bo byliśmy zbyt zdenerwowani, żeby w ogóle usiąść.
Dopiero Bill Clinton zamachał na Ronalda Emmericha, żeby usiadł obok pary prezydenckiej. Ten jednak, jak opowiedział Bill Pullman, wcale nie chciał do nich iść:
Roland był zdecydowany: "Jestem Niemcem, nie mogę iść". Wtedy pomyślałem: "To niedobrze. Jesteś reżyserem". Może Dean, on napisał przemówienie. On jednak powiedział: "Nie, nie, jestem zbyt zdenerwowany". Wtedy ja odruchowo powiedziałem: "Dobra, ja to zrobię".
Bill Pullman usiadł więc obok Billa Clintona, pomiędzy parą prezydencką.
Dzień niepodległości - Bill Clinton wybiegł z seansu
Emmerich opowiedział też o momencie, kiedy ówczesny prezydent USA wybiegł z seansu:
Pierwsza scena wielkiej destrukcji zaczyna się od wysadzenia Białego Domu. Na pokazach próbnych wiele osób zaraz potem wychodziło, a potem natychmiast wracało. Nie chodzili do toalety wcześniej, bo tak bardzo wciągnali się w film.
Devlin wtrącił:
Kiedy dotarliśmy do momentu, w którym Biały Dom eksploduje, Roland i ja patrzyliśmy na siebie, myśląc: "Jesteśmy w Białym Domu i patrzymy, jak wybucha". To było dziwne.
Emmerich kontynuował:
Kto wtedy wybiega? Bill Clinton! Minutę później wraca, otrzepując ręce. Spojrzeliśmy na siebie z Deanem i o mało się nie roześmialiśmy.
Warto zauważyć, że Dzień niepodległości trwa prawie 2 i pół godziny. Bill Pullman przytoczył też, co działo się po seansie:
Na samym końcu Hillary pochyliła się i powiedziała: "To było naprawdę świetne, a jeśli kiedykolwiek będziemy musieli rozerwać się w weekend, już wiemy, do kogo zadzwonić". Bill za to chciał mnie oprowadzić. Wyszliśmy więc po filmie. Byliśmy sami, on i ja, krążąc i rozmawiając: "To jest biurko z 1812 roku, przy którym podpisali to i to". Pomyślałem wtedy: "Cieszę się, że to ja poszedłem na przód obejrzeć z nimi film".
Dzień niepodległości - moment eksplozji Białego Domu
Biały Dom zostaje zniszczony w poniższym klipie około minuty 2:05.