Arka przetrwania - recenzja filmu
Arka przetrwania to widowisko sci-fi z Brucem Willisem w jednej z głównych ról. Czy to dobry film? Oceniam to dla Was.
Arka przetrwania to widowisko sci-fi z Brucem Willisem w jednej z głównych ról. Czy to dobry film? Oceniam to dla Was.
Na początku XXIII wieku ludzkość zostaje wybita niemal doszczętnie przez tajemniczą plagę, a dodatkowo zasoby na naszej planecie się kończą. Dlatego też powstają specjalne arki, które mają zabrać wybranych ocalałych na Nową Ziemię. Podczas półrocznej podróży jednego z takich statków okazuje się, że załoga nie jest na pokładzie sama. Na szali stoi nie tylko los misji, ale i całej ludzkości. Tak przedstawia się fabuła filmu Arka przetrwania, drugiej (obok Kosmicznego grzechu) produkcji science fiction ze stajni Saban Films, w której wystąpił Bruce Willis.
Jeśli po powyższym opisie wnosicie, że będzie to poważna i mroczna produkcja, to srogo się zdziwicie. Ten film to totalna kalka wszystkiego, co już było. Dodatkowo momentami zamienia się w autoparodię. Nie wiem, czy celowo, ale mam taką nadzieję, bo wtedy byłoby to przynajmniej odrobinę zabawne. Zamiast dobrego kina dostajemy miszmasz takich hitów jak Coś i Obcy - 8. pasażer Nostromo, tyle że zrobiony z budżetem i zaangażowaniem godnym chorwackiego niezależnego kina neowegetariańskiego. To powinno powiedzieć Wam dość o fabule tego "dzieła". Do tego dochodzi jeszcze wisienka na torcie w postaci zakończenia. Nie będę spoilerował tym, którzy na tyle nisko cenią swoje zdrowie mentalne, by przebrnąć przez tę produkcję, bo trzeba to zobaczyć i docenić samemu.
To może gra aktorska jakoś daje radę? I tak, i nie, bowiem większość głównej obsady, na czele z Willisem, to takie drewno, że można nim ogrzać pół dzielnicy. Jest jeden wyjątek - Thomas Jane, którego znamy z serialu The Expanse. Osobiście bardzo cenię sobie jego kreację Josephusa Millera we wspomnianym serialu. Mam nadzieję, że portret admirała Adamsa był zbudowany świadomie i celowo. Postać jest pastiszem wszelkich dowódców twardzieli z gatunki science fiction. To czysta poezja! Tandetne podrabiane okulary Aviator noszone nawet w ciemnych pomieszczeniach, stoickie picie kawy i niewzruszone oblicze w środku ataku obcych - jest to diament w tym błocie. Szkoda, że tej postaci poświęcono tak mało czasu ekranowego.
Muszę się również poznęcać nad technicznymi aspektami filmu. Jeśli chodzi o jakość zdjęć, jest nieco lepiej niż w przypadku Kosmicznego grzechu. Makijażyści też zauważalnie dali dużo z siebie i bardzo limitowanych zasobów, a oświetleniowcy mieli ciut większy budżet. Jednak cała reszta... Wiem, że sam bardzo mocno ostatnio krzyczałem o usunięciu broni z planów filmowych i zastąpieniu jej replikami, ale bez przesady! Większość broni w tym filmie to zrobione z jednolitego plastiku, całkowicie niefunkcjonalne moduły szkoleniowe o charakterystycznym niebieskim kolorze. Rekwizytorzy ich nawet nie przemalowali - zapewne dlatego, że po kręceniu zmuszeni byli je zwrócić. Nie pomogła praca działu efektów specjalnych, bo nadal wygląda to bardzo sztucznie, a aktorzy fingują odrzut broni. Nie jest to nawet najgorsza fuszerka speców od FX w tym filmie. I używam tu słowa "speców" dość luźno. Dodatkowo scenografia jest nijaka - nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że cały film kręcono, wykorzystując te same dwa, może trzy pomieszczenia i jeden korytarz. Tylko trochę zmieniano wystrój, by nabrać widza.
Reasumując: Arka przetrwania to kolejny słaby film z niegdyś uwielbianym aktorem. Można włączyć, jeśli nie ma się absolutnie nic innego, albo chce się pośmiać.
Poznaj recenzenta
Aleksander "Taktyczny Wafel" MazanekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat