Attack on Titan - sezon 4, odcinek 16 - recenzja
Najnowszy odcinek Attack on Titan większość czasu poświęcił na wyjaśnianie kolejnych fabularnych zawiłości, a jego końcówka trzymała znakomicie w napięciu. Nie brakowało zaskoczeń i emocji, co dobrze wróży przed pełną akcji dalszą częścią finałowego sezonu. Oceniam.
Najnowszy odcinek Attack on Titan większość czasu poświęcił na wyjaśnianie kolejnych fabularnych zawiłości, a jego końcówka trzymała znakomicie w napięciu. Nie brakowało zaskoczeń i emocji, co dobrze wróży przed pełną akcji dalszą częścią finałowego sezonu. Oceniam.
Poprzedni odcinek Attack on Titan zakończył się szokująco, ponieważ Zeke postanowił się wysadzić w imię swojej misji. Pierwsze sceny najnowszego epizodu pokazały okaleczonego bohatera, który umiera. Twórcy bardzo przyłożyli się do tych nieco makabrycznych obrazków, skupiając się na detalach, aby podkreślić powagę sytuacji. I gdy już właściwie można było spisać na straty Zeke’a pojawił się tytan, który wcale go nie zjadł, przejmując moc Zwierzęcego, ale wsadził go do swoich wnętrzności. To było dość obrzydliwe, ale daje nadzieję, że Zeke jednak przeżyje i dojdzie do spotkania z Erenem, aby wywołać tak oczekiwane i ekscytujące Dudnienie i eutanazję Ludu Ymir. Natomiast nieznany jest los Leviego. Twórcy postanowili zatrzymać tę wiedzę dla siebie, aby zachęcić widzów i fanów tej postaci do oglądania kolejnego odcinka, na który jeszcze długo poczekamy.
Następnie akcja przeniosła się do malowniczej Shiganshiny, której panorama robiła wrażenie, ponieważ została pięknie narysowana. Po tym, jak poznaliśmy plany Erena i Zeke’a, przyszedł czas na wyjawienie celu działań Yeleny. Można nie lubić tej dość specyficznej bohaterki, ale trzeba przyznać, że jej przebiegłość w przejęciu kontroli nad Paradis poprzez współpracę z braćmi Jaegerami imponuje. Zajęła się każdym aspektem, bo zebrała fanatycznych zwolenników Erena oraz przejęła władzę nad wojskiem poprzez wino z płynem rdzeniowym Zeke’a. A do tego ma poparcie ludności Paradis. I nie robi tego dla samej władzy, ale po to, by ocalić świat od nienawiści i podziałów, a także z miłości do siły jasnowłosego Jaegera. Chyba najbardziej adekwatną reakcją na to, czego się dowiedzieliśmy, była ta Armina, który udawał wzruszenie słowami Yeleny. Dawno nie oglądaliśmy pokazu jego dziwacznych i upiornych min.
Odcinek był też pełen szokujących śmierci. Najpierw Yelena bez ostrzeżenia zastrzeliła Grieza, który tak nieprzyjemnie wyrażał się o Sashy przy Niccolo. Było to bardzo brutalne i przypominało, że to anime nie jest przeznaczone dla dzieci. Podobnie postąpiła Pieck, która zadźgała wartownika, aby dostać się w pobliże Erena. Jej konfrontacja z Jaegerem niemal się nie powiodła, ale swój cel osiągnęła, aby zwabić go na dach budynku. Tak naprawdę większe napięcie odczuwało się właśnie tam, a nie w pomieszczeniu, gdzie przewagę psychologiczną miał posiadacz Tytana Pierwotnego. Gdy bohaterowie weszli na dach, emocje wzrosły, a do tego bardzo dobra animacja (świetnie narysowane Pieck i Gabi) pozwalała się lepiej wczuć w te nerwowe oczekiwanie, co się wydarzy. Gdy bohaterka wskazała palcem na Erena, pokazując, gdzie znajdują się jej sprzymierzeńcy, rozpoczęła się w końcu widowiskowa akcja. Galliard w formie tytana zaatakował niespodziewanie Erena, a do tego do ofensywy ruszyły wojska z Mare z Reinerem na czele. Zupełnie tak, jakbyśmy wrócili do samego początku tego sezonu, gdy atakował Fort Slava. Isayama lubi zabawy w analogie, bo wcześniej też dostaliśmy przykład z opaskami, które przypominały te z Mare i getta. To udany motyw, aby pokazać, że historia zatacza koło.
Oglądając szesnasty odcinek Attack on Titan, można było mieć wątpliwości, czy okaże się on godnym finałem tej części sezonu. Większość czasu pochłonęły rozmowy i kolejne wyjaśnienia fabuły. Ostatecznie efektowna końcówka rozwiała obawy i wynagrodziła cierpliwość. Animacja w tym epizodzie była na wysokim poziomie. Tylko muzyka w tle trochę rozczarowała, bo mogła jeszcze bardziej zintensyfikować emocje. Odcinek zakończył się doskonałym cliffhangerem, który zapowiada wiele akcji. Ponadto zachęca do dalszego śledzenia historii, która znowu ekscytuje. Ale niestety na siedemnasty odcinek finałowego sezonu musimy poczekać do początku 2022 roku, aby studio MAPPA doszlifowało animację tak, by widzowie z wrażenia zbierali szczęki z podłogi. Warto czekać!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat