Attack on Titan - sezon 4, odcinek 26 - recenzja
Nowy odcinek Attack on Titan dostarczył sporo emocji, dzięki temu, że akcja przyspieszyła. Dobrze też trzymały w napięciu niektóre sceny, co zawdzięczamy animacji stojącej na wysokim poziomie. Oceniam.
Nowy odcinek Attack on Titan dostarczył sporo emocji, dzięki temu, że akcja przyspieszyła. Dobrze też trzymały w napięciu niektóre sceny, co zawdzięczamy animacji stojącej na wysokim poziomie. Oceniam.
W pierwszej części odcinka Attack on Titan bohaterowie dotarli do portu, gdzie musieli opracować plan działania. Czas gonił, ponieważ według Hange tytani dotarli już do wybrzeży Mare, dlatego należało podjąć szybką decyzję, jak przejąć latającą łódź. Armin, Connie, Jean i Mikasa nie chcieli używać przemocy przeciwko Jaegerystom. Z kolei Wojownicy byli gotowi na wszystko, a Annie znowu prowokacyjnie pytała Armina o plan. Tym razem nie było w tej konfrontacji żadnego napięcia. Dopiero gdy Magath próbował wymusić na upartej Yelenie informacje, a następnie przepraszał mieszkańców Paradis, że źle ich ocenił, można było poczuć drobne emocje. Jego postawa pozytywnie zaskoczyła, ale też trochę zbyt szybko nastąpiła, bo pod wpływem widoku Gabi. Ale za to była ważna, ponieważ zmobilizowała bohaterów, żeby spróbowali bardziej pokojowego rozwiązania, nieuciekającego się do przemocy i rozlewu krwi.
Armin w swoim stylu wymyślił podstęp, żeby z jednej strony wywabić Flocha przetrzymującego Azumabito i mechaników, a z drugiej nie dopuścić do detonacji samolotu. Wydawało się, że plan zadziała, bo Daz i Samuel usunęli detonator. Scena trzymała w napięciu, dzięki tym dziwacznym i nerwowym ekspresjom wszystkich postaci. Nawet znalazło się miejsce na zbliżenie pełnego detali oka Armina.
Z kolei Floch, którego trochę podpuszczała Azumabito, nie chwycił przynęty, domyślając się, że coś tu jest nie tak. Niespodziewanie tuż przed strzałem został obezwładniony przez tę kobietę, która pokazała siłę swojego klanu. Ale nie było już odwrotu i Mikasa wkroczyła do akcji w efektowny i wybuchowy sposób. Została świetnie zanimowana, dzięki czemu jeszcze bardziej imponowała jej sprawność fizyczna. Floch zdołał wezwać wsparcie, dlatego do gry wkroczyli Annie i Reiner. Miło było zobaczyć ich w akcji ze sprzętem do przestrzennego manewru. Studio MAPPA udowodniło, że potrafi pokazywać te charakterystyczne ruchy w powietrzu i przy dużej dynamice. Doskonałe też były kadry, gdy bohaterowie przemienili się w tytanów. Rozpoczęła się ostra jatka, gdzie animacja robiła wrażenie.
Akcja przyspieszyła na brzegu, ale Armin i Connie znaleźli się w sporych tarapatach, bo Samuel i Daz ich przejrzeli. Emocje wzrosły, ponieważ jasnowłosy bohater został makabrycznie postrzelony w twarz. Connie musiał podjąć dramatyczną decyzję o zastrzeleniu swoich przeciwników, żeby go ratować i wykonać zadanie. Bardzo to przeżył, co wyraził przeszywającym krzykiem. To była mocna końcówka odcinka, która wbijała w fotel.
Dwudziesty szósty odcinek Attack on Titan był pełen zwrotów akcji. Pierwsza część intrygowała, gdy czekało się na to, co zadecydują bohaterowie. A druga część ekscytowała, ponieważ pojawiło się więcej akcji i sceny trzymające w napięciu. Epizod był ważny fabularnie i dostarczał emocji ze względu na wzrost dynamiki wydarzeń i muzykę w tle. Animacja w wykonaniu studia MAPPA przez większość odcinka budziła podziw, dzięki dopracowanym szczegółom. Kreska też imponowała, ale nie obyło się bez kilku drobnych zgrzytów. Zauważalna jest zmiana kolorystyki, co dobrze zadziałało na wygląd postaci, a także otoczenie. To był bardzo dobry, wyważony odcinek. Dzięki temu będziemy niecierpliwie czekać na dalszy ciąg tego interesującego wątku!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1974, kończy 50 lat