Billions: sezon 4, odcinek 8 – recenzja
W Billions rozpoczyna się właśnie nowe rozdanie. Gracze zajmują miejsca przy stole do pokera i szykują się już do kolejnej skomplikowanej rozgrywki. Wszystko wskazuje na to, że bieżąca partia będzie dużo bardziej pasjonująca niż ta poprzednia.
W Billions rozpoczyna się właśnie nowe rozdanie. Gracze zajmują miejsca przy stole do pokera i szykują się już do kolejnej skomplikowanej rozgrywki. Wszystko wskazuje na to, że bieżąca partia będzie dużo bardziej pasjonująca niż ta poprzednia.
Zanim drapieżcy i krwiopijcy rzucą się sobie do gardeł, twórcy fundują widzom odcinek rozliczeniowy. Bohaterowie zamykają stare sprawy i snują wielkie plany. Mamy tu do czynienia ze swoistym nowym początkiem, czymś na kształt mid-sezonu (chociaż jesteśmy już na finiszu serii). Etap procesu i perypetii związanych z Ice Juice mamy już za sobą. Teraz na pierwszym planie znajdują się skomplikowane relacje między poszczególnymi bohaterami i nowe punkty zapalne. Pojawiają się pierwsze oznaki rywalizacji między Bobbym a Taylor, zaognia się konflikt Chucka i jego ojca, Axe ściera się ze swoją żoną, Rhodes upokarza Connerty’ego…
Billions w najnowszym odcinku zaskakuje, ponieważ prawie każdy z nowych wątków działa jak należy. Relacje rodzinne Axe’a są wystarczająco dramatyczne, aby zaangażować emocjonalnie widzów w omawianą historię. Chcąc zagęścić atmosferę, twórcy wprowadzają do akcji motyw dzieci jako karty przetargowej. Walka o potomków zawsze intensyfikuje stosunki małżeńskie. Widać, że Billions chce nadrobić deficyt podobnych motywów w pierwszej części sezonu, czyniąc je niezwykle ważnymi w końcówce.
Wątek rodzinny połączony jest z rodzącą się rywalizacją Bobby’ego z Taylor. Jeśli twórcy rzeczywiście chcą doprowadzić do otwartego starcia pomiędzy tymi bohaterami, to wielkie chapeau pax dla nich, ponieważ dobrze napisana konfrontacja w tym segmencie ma większy potencjał niż przepychanki Axelroda z Chuckiem. Jak na razie twórcy jedynie sygnalizują problem, podkreślając punkty sporne i zarysowując różnice zdań. Obie postacie są bardzo charyzmatyczne, a przy tym różnią się praktycznie wszystkim. Ich konflikt może być siłą napędową serialu przez długie sezony, o ile oczywiście twórcy odpowiednio do niego podejdą.
Znamienna jest tutaj jedna z ostatnich scen, podczas której Axe informuje opiekunkę, że nie będzie w stanie spotkać się z synami. Nie z powodu nawału pracy, a dlatego że nie chce z biura wychodzić wcześniej niż Taylor. To zagranie obrazuje problematykę lepiej niż dziesiątki scenariuszowych stron, pełnych skomplikowanych dialogów. Dzięki temu segmentowi dowiadujemy się bardzo dużo o Bobbym, który skonfliktowany z żoną, przechodzi bardzo niepokojącą przemianę. Wynika z tego, że jego rozżalone spojrzenie z końcówki poprzedniego epizodu nie oznaczało tęsknoty za rodziną, a raczej chęć odebrania tego co w mniemaniu Axe’a, jest jego własnością. Sposób, w jaki traktuje synów, świadczy jednak, że nie zależy mu na dzieciach. Serial rzadko kiedy pokazuje w taki jednoznacznie negatywny sposób swoich głównych bohaterów.
Dużo dobrego można powiedzieć również o wątku Chucka. Jego relacje z Wendy nabierają rumieńców. Bardzo dobrze ogląda się tych bohaterów działających wspólnie. Praktycznie każda scena z udziałem państwa Rhodes wnosi coś istotnego do fabuły. Tym razem jednak brakuje przegadanych, ciągnących się w nieskończoność motywów, a na pierwszym planie pojawiają się czyste emocje. Bardzo dobrze pod tym względem wypada wybuch złości Chucka podczas zwalniania Connerty’ego. Czaruje intensywnością scena, w której Wendy przekonuje męża, że kariera polityczna nie jest mu przeznaczona. Świetnie prezentuje się spotkanie pani Rhodes z ojcem Chucka, kiedy to psycholożka po raz kolejny pokazuje pazurki i udowadnia, że każdy z kluczowych graczy w Billions powinien się z nią liczyć.
Serial wreszcie daje nam odcinek, w którym praktycznie nie ma do czego się przyczepić, a wręcz przeciwnie - wszystkie toczące się wątki mają w sobie coś interesującego. Znika gdzieś monotonia, nuda i nieprzejrzystość. Zamiast nich pojawiają się prawdziwe emocje oraz bohaterowie zrzucający maski wytrawnych graczy i pokazujący swoje rzeczywiste oblicza. Takie Billions lubimy i zdecydowanie chcemy więcej.
Źródło: zdjęcie główne: Showtime
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat