Black Lightning: sezon 1, odcinki 8-10 – recenzja
Narkotyk dający supermoce, meta-ludzie ścigani przez rząd i Black Lightning oraz Thunder walczący ze złem na ulicach dają kolejne dobre odcinki serialu o herosie władającym elektrycznością. Oceniam
Narkotyk dający supermoce, meta-ludzie ścigani przez rząd i Black Lightning oraz Thunder walczący ze złem na ulicach dają kolejne dobre odcinki serialu o herosie władającym elektrycznością. Oceniam
Green Light coraz bardziej zaczyna rozprzestrzeniać się na ulicach Freeland. Jefferson i jego świeżo upieczona uczennica z mocami postanawiają dotrzeć do producenta śmiercionośnego specyfiku, jednak cały czas muszą mieć się na baczności, ponieważ za głowę Black Lightninga, wrobionego w morderstwo została wyznaczona spora nagroda. Gambiego odwiedza dawny przełożony, który za wszelką cenę pragnie dowiedzieć się kto kryje się za maską obrońcy Freeland. Naszych bohaterów wkrótce zacznie niepokoić również inna sprawa, kiedy Anissa odkryje laboratorium, w którym przetrzymywani są porwani meta-ludzie.
Przede wszystkim w bardzo ciekawy sposób twórcy rozwinęli w ostatnich odcinkach postać Gambiego, który przeszedł interesującą drogę w tej produkcji. W tym wypadku wierny towarzysz i mentor głównego bohatera nie został już przedstawiony jako specjalista od brudnej roboty, skrzydłowy Black Lightninga i spec od technologii. Scenarzyści wreszcie wydobyli głębie, która drzemała w tej postaci i wyciągnęli ją na wierzch, ukazując fascynujące i psychologiczne zaplecze tego bohatera. Mamy tutaj do czynienia również ze zgrabnym pomostem, który łączy wydarzenia z przeszłości ze współczesnością, w której to właśnie Gambi staje się wspólnym mianownikiem. To nadaje postaci byłego agenta ASA pewnego wymiaru przewodnika po całej proponowanej przez twórców na ekranie historii. Oby tak dalej. Ważnym wątkiem, który był silnym aspektem tych odcinków jest relacja Gambiego z Jeffersonem prowadzona przez scenarzystów na zasadzie mentor-uczeń, jednak bardzo szybko ta więź sprawnie przechodzi metamorfozę zyskując rodzinny wymiar, w którym już mamy do czynienia ze specyficzną relacją ojciec-syn, która jednak mimo wszelkich zewnętrznych czynników starających się ją zdeformować bardzo dobrze komponuje się z zaproponowaną narracją, tworząc sprawnie działający wątek.
Jeśli już o rodzinnych więziach mowa, to fantastycznie twórcy prowadzą aspekt serialu dotyczący superbohaterskiego duetu Black Lightning-Thunder. Tutaj zdecydowanie ma on mentorski charakter, jednak twórcy nie omieszkają trochę podrasować tej kwestii, nadając jej pewien element rywalizacji, co tylko działa na plus dla tego wątku. W wyniku tych działań dostajemy bardzo dobry obraz tego jak szybko uczeń może przerosnąć mistrza w niektórych aspektach superbohaterskiego rzemiosła. Najlepszym przykładem są tu sceny, kiedy Anissa prezentuje swoje nowe umiejętności lub przemyślenia, które kompletnie zaskakują jej ojca, uważającego ją za kompletnego żółtodzioba. Mina Jeffersona w tych momentach, bezcenna. Jednak scenarzyści nie tylko postanowili uwypuklić charyzmę i umiejętności córki bohatera, ponieważ w kilku sekwencjach bardzo szybko sprowadzają na ziemię bohaterkę, nie dając jej spocząć na laurach i udowadniając, że jeszcze sporo nauki przed nią. Te wszelkie aspekty tworzą świetną ekranową symbiozę i kolejny, bardzo zgrany serialowy duet, którego nie powstydziłyby się najlepsze produkcje kryminalne.
Natomiast kiepsko prezentuje się wątek drugiej córki Jeffersona, Jennifer. Twórcy nadali jej ciekawego wymiaru i dodatkowej głębi, wyposażając ją w moc, jednak cały czas ta postać nie prezentuje się na granicy swojego potencjału, mimo że twórcy starają się odkryć jej wielowymiarowość i sprawić, żeby jej wątek nabrał charakteru. Jednak póki co Jennifer jest nadal obrażoną na wszystko nastolatką, która nie chce zdać sobie sprawy ze swojej wyjątkowości i neguje wszelkie sygnały każące jej zmienić swój styl życia. Innym błędem twórców jest to, że ciekawy wątek Tobiasa został kompletnie zamrożony w ostatnich odcinkach. Zostawiono go w takim momencie, który ma ogromny potencjał na rozwój i przekierowanie postaci złoczyńcy na zupełne inne tory, jednak odstawienie go na tak długi czas spowodowało, że jego znaczenie trochę utraciło na wartości. Twórcy na pewno wkrótce powrócą do tej kwestii, ale należało to chyba zrobić odrobinę wcześniej.
Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Scenarzyści przywrócili do życia gangstera Lalę, który w nowej wersji prezentuje się znacznie lepiej niż jego słaba, przewidywalna i pozbawiona charyzmy poprzednia odsłona. Zapewne w tym wypadku budowany jest grunt pod przyszłe starcie Lali z Tobiasem i prezentacja tego pierwszego wypada bardzo dobrze. Nie mamy tutaj już przestraszonego, mdłego, nie wyróżniającego się niczym specjalnym jednego z pachołków Whale'a. Natomiast twórcy postanowili przedefiniować tego antagonistę i otrzymaliśmy bardzo dobrą, przede wszystkim wielowymiarową postać, która może w tym serialu namieszać. Agresja, mrok w połączeniu z niepohamowanym pędem do osiągnięcia swoich celów i ambicją tworzy ciekawy koktajl osobowościowy, który teraz znacznie lepiej określa ten czarny charakter.
Nowe odcinki serialu Black Lightning utrzymują stały, dobry, a nawet bardzo dobry poziom. Nie mamy tutaj do czynienia z rozmienianiem się na drobne jak w przypadku niektórych produkcji Arrowverse. W zamian otrzymujemy natomiast bardzo spójną historię, w której wątki sprawnie przeplatają się i łączą ze sobą oraz świetnie napisane postacie i nieźle nakreślone relacje pomiędzy nimi. Tak trzymać.
Źródło: zdjęcie główne: Bob Mahoney/The CW
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat