Conan Barbarzyńca #1: Życie i śmierć Conana - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 12 lutego 2020W 2018 roku, po kilkunastu latach przerwy, prawa do postaci Conana po udanych występach w Dark Horse Comics wróciły do Marvela. Ci, którzy obawiali się o jakość opowieści o Cymeryjczyku, mogą być spokojni. Nowa seria ze scenariuszem Jasona Aarona jest po prostu znakomita.
W 2018 roku, po kilkunastu latach przerwy, prawa do postaci Conana po udanych występach w Dark Horse Comics wróciły do Marvela. Ci, którzy obawiali się o jakość opowieści o Cymeryjczyku, mogą być spokojni. Nowa seria ze scenariuszem Jasona Aarona jest po prostu znakomita.
Stworzony przez Roberta E. Howarda nieokrzesany bohater jest stale obecny w popkulturze i prawdopodobnie pozostanie tak jeszcze bardzo długo. Opowieści o Conanie, które po śmierci Howarda zaczęli snuć inni twórcy wciąż nie wyczerpują potencjału tej postaci, a odbiorcy wciąż chętnie powracają do tej można rzec, pierwotnej odmiany heroic fantasy. W Polsce czytelnicy zarówno książkowi i komiksowi też nie mogą narzekać, ponieważ opowieści o Conanie są w zasadzie stale obecne na rynku, a dzięki wydawnictwu Hachette można było poznać również jego dużo wcześniejsze, klasyczne już komiksowe występy. Być może i za jakiś czas za klasykę zostanie uznane Życie i śmierć Conana, ponieważ Jasonowi Aaronowi z tego popkulturowego fenomenu udało wydobyć się to, co najlepsze.
Na doniosłe wydarzenia szykuje już nas sam tytuł serii, który brzmi niczym z ostatecznej kroniki opisującej od początku do końca całe żywot bohatera. I dokładnie takie wrażenie obcowania z czymś ostatecznym odnosimy zaraz po rozpoczęciu lektury. Na początku mamy świetnie pomyślany, dwustronicowy hołd dla klasycznych, komiksowych historii, zaś na kolejnych dwóch planszach widzimy w symbolicznym skrócie początek i wydawałoby się podsumowanie życiowej drogi barbarzyńcy. Od dziecka urodzonego wśród krwi i martwych ciał na polu bitwy, do siedzącego na tronie króla patrzącego przed siebie posępnym wzrokiem. Oto człowiek, który przeżył już wszystko. Czy da się jeszcze z tego materiału wyrzeźbić coś, co nie będzie jedynie powielaniem tego, co już było i przebrzmiało?
Okazuje się, że tak, ponieważ Jason Aaron znalazł do swej historii właściwy klucz, który dzięki formalnej konstrukcji jego opowieści o Conanie otwiera drzwi, przez które nie mieliśmy jeszcze okazji przechodzić. Tak, to jest opowieść o życiu Conana, ponieważ każdy z sześciu zeszytów pierwszego tomu przedstawia nam inny epizod z przygód barbarzyńcy, na czele z tym najbardziej dla serii Aarona istotnym, czyli pojedynkiem ze Szkarłatną Wiedźmą, który w niespodziewany sposób zaciąży na dalekiej przyszłości bohatera. Tą ostateczną przyszłością może być jedynie śmierć i dlatego znalazła się ona w tytule komiksu. Jednak to, w jakiej sytuacji został postawiony bohater i jak może wyglądać jego odejście jest elementem najbardziej w serii zaskakującym i przedstawiającym barbarzyńcę z nowej perspektywy, bo najwyraźniej w roli bezwolnej ofiary.
Nie znaczy to jednak, że cały czas oglądamy Conana z takiej perspektywy, wręcz przeciwnie. Aaron w każdej z zaprezentowanych historii pokazuje pisarski pazur, przypominający jego najlepsze, komiksowe dokonania na czele ze Skalpem i wybranymi historiami z cyklu o Wolverinie (który jeśli by się zastanowić, posiada wiele cech howardowskiego bohatera). Fanom opowieści o Cymeryjczyku daje to, co lubią najbardziej, czyli przygodową fantasy pełną gębą, pełną bitew, potworów i wszelkich niesamowitości. A wraz z tym dostajemy portret nieokrzesanego bohatera, który umie wyjść z każdej opresji obronną ręką Jednocześnie, twórca w każdym z epizodów dokłada kolejny element do wizerunku popularnego barbarzyńcy, w interesujący sposób pogłębiając jego osobowość, motywacje i sposób na życie.
Ta wizja nie byłaby tak znakomita, gdyby nie praca rysowników. Poczynając od budujących klimat klasycznego heroic fantasy okładek, po rysunki Mahmuda Asrara, których prostota i zarazem ekspresywność są klasą samą w sobie. Szkoda jedynie, że w wykonaniu drugiego z rysowników, Gerardo Zaffino - dostaliśmy jedynie jeden zeszyt, ponieważ portret postarzałego Conana w roli króla, w wykonaniu tego artysty wypadł niezwykle przekonująco. Całość składa się na przednią lekturę, na dostatek zostawiając odbiorców na czytelniczym głodzie, ponieważ Aaron zafundował w finale pierwszego tomu ekscytujący cliffhanger. Teraz wypada nam czekać - z pewnością niecierpliwie - na zapowiadaną przez wydawnictwo Egmont kontynuację opowieści o życiu i śmierci jednego z największych herosów popkultury.
Źródło: fot. Egmont
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat