Dark: sezon 3 (finał serialu) - recenzja
Serial Dark powraca ze swoim finałowym 3. sezonem i z całego serca przyznaję, że jest to seria wybitna. Oceniam.
Serial Dark powraca ze swoim finałowym 3. sezonem i z całego serca przyznaję, że jest to seria wybitna. Oceniam.
Twórcy serialu Dark tym razem w finałowej odsłonie produkcji postanowili wyklarować nam wszelkie poprzednie wydarzenia i ułożyć je w logiczną całość. I tak, po tym, co się stało w finale 2. sezonu, Jonas i Martha z innego świata wyruszają, aby odnaleźć tak zwany początek, coś z czego zrodziły się ich rzeczywistości. To ma na celu przerwanie cyklu, powstrzymanie Apokalipsy i pokonanie Adama. Jednak na horyzoncie pojawia się kolejne zagrożenie w postaci pewnej kobiety ze świata Marthy. Ma ona zupełnie inny plan dotyczący naszych bohaterów.
Po raz kolejny twórcy serialu, podobnie jak w poprzednich sezonach, traktują prowadzenie narracji i całej intrygi jako rodzaj misternie ułożonej mozaiki. Baran bo Odar i Jantje Friese tworzą coś pięknego ze swojej fabuły. Bardzo dobrze przeplatają kolejne wątki (a jest ich cała masa), wszystko tutaj zgrywa się ze sobą w punkt. Co najważniejsze nie ma żadnego niepotrzebnego wątku, do czego przyzwyczaili nas twórcy Dark. Każdy z nich, nawet jeśli na początku wydaje nam się nie pasować do reszty, chwilę później (lub kilka chwil później) znajduje swoje właściwe miejsce. Scenarzyści obrali w tym sezonie dwie drogi, które jednak wzajemnie się nie wykluczają i doskonale uzupełniają. Najpierw postanowili znów trochę powodzić widza za nos, mylić tropy, a następnie przywalić kilkoma twistami fabularnymi. I ponownie w tej sferze udowodnili, że co jak co, ale wciągające i szokujące fabuły potrafią tworzyć jak mało kto. Szczególnie ostatni, największy twist sprawił, że byłem autentycznie zaszokowany i inaczej spojrzałem na całą historię od początku. Po czym w finałowej fazie wyklarowali wszystkie wydarzenia, które miały miejsce do tej pory, bardzo płynnie i z niezwykłym wyczuciem domykając wszystkie wątki. Naprawdę kawał fantastycznej scenopisarskiej i reżyserskiej roboty.
Najsilniej w tym sezonie wybrzmiewa wątek dotyczący Jonasa i Marthy. Nie będę się oczywiście wdawał w jego szczegóły, aby nie psuć Wam frajdy z oglądania. Jednak jest to naprawdę świetnie napisana historia, bardzo emocjonalna, która sprawi, że co wrażliwsi widzowie bardzo się wzruszą. Mogę od siebie dodać, że to jeden z najciekawiej zarysowanych wątków, jakie widziałem w serialach w ciągu ostatnich kilku lat, a w tym czasie widziałem naprawdę sporo produkcji. Bardzo dobrze prezentuje się również aspekt fabuły dotyczący Claudii. Twórcy świetnie ograli jej metamorfozę na przestrzeni kolejnych odcinków i naprawdę dobrze obserwuje się jej rozterki w tej serii. Podobnie sprawa ma się, jeśli chodzi o Adama i zupełnie nową antagonistkę, której tożsamości nie mogę niestety zdradzić. Bardzo dobrze nakreślono ich relację, przez co finał wybrzmiewa jeszcze mocniej. Tak naprawdę twórcy w tej finałowej serii po raz kolejny udowodnili, że potrafią ogarnąć ogrom postaci i ich poszczególnych wersji, które zaprezentowali do tej pory. Tak naprawdę każdy bohater dostaje swoje pięć minut, aby nawet poboczne wątki stanowiły bardzo mocny fundament dla całej intrygi w tej finałowej odsłonie. Nie ma tutaj słabo napisanej historii jakiegoś bohatera, każdy ma okazję zaprezentować się z tej najlepszej strony.
Twórcy w tej serii budują piękny pomost pomiędzy tą odsłoną a poprzednimi sezonami. Wrzucają pewne smaczki, elementy i motywy, które już mogliśmy zobaczyć w tej historii i wykorzystują je w zupełnie inny sposób, niż do tego zostaliśmy przyzwyczajeni. To dodaje nowego kolorytu do znanych aspektów tej opowieści. Chodzi mi tutaj choćby o stwierdzenie Newtona, że nasza wiedza jest kroplą, a to czego nie wiemy, to ocean, które często pojawia się w serialu. Tutaj nabiera ono jeszcze głębszego znaczenia, szczególnie w finale serialu.
Na uwagę i ogromny plus ode mnie dla twórców zasługuje jeszcze ścieżka dźwiękowa, która jest naprawdę fantastyczna. Wszystkie covery użyte w produkcji stoją na naprawdę wysokim poziomie i zdecydowanie potęgują emocje w scenach, w których się pojawiają. Moim faworytem jest tutaj nowa wersja What A Wonderful World Louisa Armstronga. Twórcy przez jej wykorzystanie nadali historii dodatkowej aury nostalgii, smutku, ale również nadziei. Oczywiście nie napiszę, gdzie została ona użyta, na pewno sami zauważycie, a właściwie usłyszycie. Ścieżka dźwiękowa fantastycznie tutaj współgra z opowieścią, nadając jej takie piękne, szlachetne wykończenie (może zabrzmiało zbyt poetycko, ale tak jest)
Finałowy sezon Dark to rzecz absolutnie wybitna. Jestem pewien, że po obejrzeniu fani będą jeszcze przez lata dyskutować na temat tego, co zobaczyli na ekranie. Znakomite zwieńczenie tego fantastycznego serialu Netflixa. Bardzo dobry, zarówno pod względem scenariuszowym, jak i aktorskim. W tej chwili mój numer jeden, jeśli chodzi o seriale w tym roku (może nawet nie tylko w tym) i na pewno jedno z najlepszych zakończeń seriali w ostatnich kilku latach.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat