Dawno, dawno temu – 02×16
W retrospekcjach z bajkowego świata poznajemy przeszłość Cory i jej relacji z Rumpelstiltskinem, podczas gdy w teraźniejszości kobieta próbuje przejąć nad nim władzę.
W retrospekcjach z bajkowego świata poznajemy przeszłość Cory i jej relacji z Rumpelstiltskinem, podczas gdy w teraźniejszości kobieta próbuje przejąć nad nim władzę.
Rose McGowan wypada fantastycznie w roli młodej Cory. Gra ją w taki sposób, że bez problemu jesteśmy w stanie uwierzyć, iż oglądamy tę samą postać. Świetnie przybrała cechy starszej aktorki, tworząc spójną całość.
Fabularnie jej przeszłość również jest interesująca. Trochę przesadzony jest jej konflikt z Evą, matką Śnieżki - mamy uwierzyć, że za nastoletni wybryk ona ją znienawidziła na całe życie? Spodziewałem się jakiejś większej przyczyny wpływającej na niechęć Cory do przyszłej królowej. Jej relacja z Rumpelem również jest nadzwyczajnie dobra. Cora wyrasta na najbardziej przebiegłą postać w tym serialu, która potrafiła oszukać nawet Rumpelstilskina.
I na tym koniec zalet, bo to, co dzieje się w Storybrooke, jest po prostu złe. Atak czarownic na sklep Golda jest niebywale kiczowaty, a zachowanie postaci irracjonalne. David bije rekordy najbardziej irytującego bohatera współczesnej telewizji - a to wszystko dzięki tragicznym dialogom. Ciągłe pytanie Śnieżki, czy wszystko w porządku, i mówienie, że "wygramy", zaczyna męczyć.
[image-browser playlist="593501" suggest=""]
©2013 ABC
Dochodzi jednak do ważnego zdarzenia ze Śnieżką w roli głównej. Gdyby ona sama pozbawiła życia Corę, jeszcze dałoby się to przełknąć, ale kierunek, jaki wyznaczyli dla niej scenarzyści, jest po prostu bezwzględny. Fakt, że udaje jej się oszukać Reginę, by w pewien sposób pomogła jej w tym, powinien mieć podwójne destrukcyjne działanie na naszą bohaterkę. Niestety, z jednej strony aktorce nie udaje się przekonująco przedstawić targających ją emocji, ale z drugiej natomiast, końcówka jest gwarancją emocjonującego kolejnego odcinka.
Jeśli stacja ABC nie daje producentom budżetu, nie powinni oni prezentować nam efektów specjalnych. Sceny na green screenie cały czas wyglądają tragicznie sztucznie. Kiepskie połączenie komputerowego tła z żywymi aktorami boleśnie razi.
Once Upon a Time nie prezentuje tego poziomu co kiedyś. Zawsze była to zabawa konwencją baśni, ale rzadko kiedy przekraczała granicę dobrego smaku i kiczu. Scenarzyści wyraźnie gdzieś się pogubili.
Ocena: 5/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat