Doktor Anna - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 11 sierpnia 2021Niełatwo być lekarką pod koniec XIX wieku, zwłaszcza na ziemiach polskich, czyli jak dr Quinn poradziłaby sobie w Warszawie. Ba, czy w ogóle by sobie poradziła?
Niełatwo być lekarką pod koniec XIX wieku, zwłaszcza na ziemiach polskich, czyli jak dr Quinn poradziłaby sobie w Warszawie. Ba, czy w ogóle by sobie poradziła?
Doktor Anna, kolejna powieść Ałbeny Grabowskiej z cyklu Uczniów Hippokratesa, jest swego rodzaju kontynuacją Doktora Bogumiła – liczne nawiązania i powiązania głównej bohaterki pozwalają na poznanie jego dalszych losów, choć doktor Bogumił Korzyński nie pozostaje już na pierwszym planie. Zastępuje go Anna Tomaszewicz, postać jak najbardziej prawdziwa - pierwsza lekarka, która nostryfikowała szwajcarski dyplom na ziemiach polskich (w zaborze rosyjskim) i została przyjęta w poczet warszawskiego Towarzystwa Lekarskiego. Nie po wielu trudnościach, oczywiście, jako że ówczesne polskie społeczeństwo (w tym lekarze – zdawałoby się, bardziej światli) nie było gotowe na „dziwoląga, jakim jest kobieta lekarz”.
Aby rozpocząć własną praktykę, Anna Tomaszewicz była zmuszona do walki z biurokracją, nieżyczliwością carskich urzędników i zwykłą, ludzką głupotą, lecz pozostała nieugięta, zdobywając po drodze nieoczekiwanych przyjaciół jak wierna służąca Kasia czy sułtanka Akun – matka sułtana, którego haremem opiekowała się podczas pobytu w Petersburgu. Czy jej determinacja się opłaciła i udało jej otworzyć własną praktykę położniczą, by wspomagać kobiety z biedoty i szerzyć kaganek oświaty, a ściślej mówiąc higieny i walki z brudem? Cóż, nietrudno to sprawdzić, jako że to postać historyczna, a jednak jej dzieje czyta się z wypiekami na twarzy, trzymając kciuki za pomyślność starań.
Podobnie jak w przypadku Doktora Bogumiła autorka wplata w treść scenki z życia postaci, które dokonały przełomu w medycynie, acz tym razem nie znajdziemy wśród nich historii tragicznych, za to poznamy m.in. pierwszą lekarkę w Stanach Zjednoczonych, Elizabeth Blackwell, wynalazcę procesu pasteryzacji (choć jego żona miałaby w tej sprawie coś do powiedzenia) i wynalazcę szczepionki na wściekliznę, Louisa Pasteura, matkę współczesnego pielęgniarstwa – damę z lampą, Florence Nightingale, czy odkrywcę promieni rentgenowskich – Wilhelma Roentgena. Wyjątki z ich żywotów znakomicie korelują z całością tekstu, podkreślając znaczenie „światła” zwyciężającego „ciemność”.
W życiu fikcyjnych bohaterów pojawiają się także inne postacie historyczne (choćby Henryk Sienkiewicz, będący drużbą na pewnym weselu, znany księgarz Gracjan Unger) czy napomknienia o nieprzejednanym wrogu kobiety lekarki – sławnym profesorze chirurgii, Ludwiku Rydygierze.
Co prawda można mieć ciut mieszane uczucia co do „fabularyzowania” postaci z nie tak zamierzchłej przeszłości (zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowych), ale z drugiej strony historia pierwszej lekarki na ziemiach polskich, która podjęła praktykę, a później kształciła następne pokolenia położnych, aż prosiła się o napisanie i „ubarwienie”. Ałbenie Grabowskiej rzecz ta udała się całkiem nieźle. Ciekawe, komu poświęci kolejną powieść z cyklu Uczniów Hippokratesa…
Poznaj recenzenta
Monika KubiakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat