„Dom grozy”: sezon 2, odcinek 10 (finał) – recenzja
Czas na finał 2. sezonu serialu "Dom grozy" ("Penny Dreadful"). Bohaterowie klasycznych opowieści grozy muszą zmierzyć się z mrocznymi przeciwnikami i własnym strachem.
Czas na finał 2. sezonu serialu "Dom grozy" ("Penny Dreadful"). Bohaterowie klasycznych opowieści grozy muszą zmierzyć się z mrocznymi przeciwnikami i własnym strachem.
Puenta drugiego sezonu „Penny Dreadful” zawiera to wszystko, co jest siłą i słabością klasycznych horrorów. Z jednej strony w finałowych konfrontacjach dochodzimy momentami do poziomu czystych emocji, wręcz archetypicznych pojęć, nieomal do absolutu. Ale niestety tylko momentami. Nie sposób takiego poziomu utrzymać dłużej niż chwil kilka i cała reszta - która powinna być przecież konsekwentnie prowadzoną opowieścią na wyrównanym poziomie - jest ledwie poprawna. To wielkie niebezpieczeństwo opowieści grozy, że długie i mozolne budowanie atmosfery często prowadzi do finału, który w żaden sposób nie dorównuje oczekiwaniom widza/czytelnika doprowadzonego w to miejsce opowieści.
[video-browser playlist="722701" suggest=""]
Ten odcinek po części jest właśnie przykładem tej drugiej sytuacji, a po części daje nam naprawdę niesamowite widowisko. Jego największym atutem jest Eva Green. Jeśli kiedykolwiek mieliście inne przypuszczenia, teraz już ostatecznie widać, że ten serial powstał dla jej spojrzeń - po to, by mogła w swych wrogów ciskać błyskawicami z oczu, jednym spojrzeniem w przeciągu sekundy przeobrażać się z mrocznej czarownicy w kochającą kobietę. Green i jej oczy kradną każdą scenę, w której się pojawiają, i to naprawdę cieszy, że wreszcie aktorka trafiła na fabułę godną całego jej potencjału (a nie tylko – jak w ostatnich filmach – ciała). Trzeba też przyznać, że Reeve Carney i Billie Piper osiągają we wspólnych scenach podobną siłę i intensywność. Już cieszę się na kolejny sezon, w którym, jak wszystko na to wskazuje, będzie znacznie więcej ich wspólnych przygód.
Ostatni odcinek tego sezonu można właściwie podzielić na dwie zasadnicze części – finałową bitwę z siłami zła Madame Kali i rozstawienie figur przed początkiem kolejnego sezonu. Już teraz dowiadujemy się, z kim za rok będziemy się zmagać i dlaczego oraz jak bardzo rozchodzą się (oczywiście pewnie tylko pomiędzy sezonami) drogi większości postaci.
Czytaj również: „Dom grozy” – stacja Showtime zamawia 3. sezon
Z jednej strony to fajnie, że twórcy "Penny Dreadful" myślą już o ciągu dalszym, z drugiej jednak szkoda, że nie skupili się bardziej na wielkim bieżącym finale. Może wówczas nie zaczynałbym od narzekania na nierówny poziom odcinka. Ale Eva i tak rządzi!
Poznaj recenzenta
Kamil ŚmiałkowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat