Dragon Ball Daima: odcinek 7 - recenzja
Data premiery w Polsce: 5 grudnia 2024To dotychczas najsłabszy odcinek Dragon Ball Daima, który nic nie wnosi, a wręcz cofa bohaterów o krok.
To dotychczas najsłabszy odcinek Dragon Ball Daima, który nic nie wnosi, a wręcz cofa bohaterów o krok.
Gdy lata temu seriale telewizyjne miały w sezonach ponad 20 odcinków, zawsze zdarzało się kilka o niczym, które stawały się niemającym żadnego znaczenia zapychaczem. Ten trend i tworzenie tzw. bottle episodes, które często były fenomenalne, powoli zanikał, gdy w telewizji oraz w streamingu tworzono krótsze sezony. Ten problem jednak wciąż jest obecny w anime i nowy odcinek Dragon Ball Daima w niego się wpisuje, pozostawiając niedosyt i niesmak, bo do tej pory – choć wolno – to jednak opowieść się rozwijała. Teraz się zatrzymujemy i jest to na tym etapie serialu kompletnie niepotrzebne. Zła decyzja.
Historia rozpisana na ten odcinek to tylko dwa krótkie fakty, którym poświęcono być może z 2–3 minuty. Omówiono kwestię obroży, które noszą mieszkańcy trzeciego świata, a który Glindowie w postaci boga światów mogą bez problemu zniszczyć. Istotna informacja na przyszłość, ale poświęcono temu zaledwie chwilę, więc kompletnie nie zmienia wydźwięku fabularnego odcinka. Obok tego pojawia się praktycznie czysto informacyjnie, że Vegeta i spółka dotarli do królestwa demonów. Trochę za mało istotnych rzeczy, które bynajmniej nie były w centrum fabuły odcinka, a jedynie jakąś wzmianką obok bieżących wydarzeń. To powoduje, że całość zaprezentowanej historii na tle dotychczasowych wypada blado, bez efektu i osiągnięcia fabularnych celów.
Dobrze, że przynajmniej zaprezentowano trochę akcji, więc starcie z żandarmami pozwoliło rozruszać stagnację odcinka i dać to, w czym Dragon Ball Daima jest najlepszy. Rozbicie tego na każdą postać, by mogła mieć swoją chwilę w akcji, jest zawsze dobrą decyzją, ponieważ twórcy akcentują, że nikt nie jest tu zbędny czy przypadkowy. Każdy ma rolę do odegrania. Pokaz tego, do czego każdy z wymienionych jest zdolny, ciągle buduje potencjał i świadomość widzów, jacy ci bohaterowie są, co w kontekście przyszłości powinno jakoś zaprocentować.
Problem polega na tym, że ten odcinek Dragon Ball Daima to tylko zapowiedź kolejnego. Tego lepszego, ciekawszego i najwyraźniej też bardzo emocjonującego. Zawsze epizody Dragon Balla były najlepsze, gdy dochodziło do epickiego pojedynku, więc zajawka walki Goku z pierwszym strażnikiem już buduje emocje. Szkoda, że siłą rzeczy 7. odcinek i tak trochę je ostudził.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1980, kończy 44 lat