Euforia: sezon 2, odcinki 6-7 - recenzja
Data premiery w Polsce: 28 listopada 2024Nowe odcinki serialu Euforia pozwalają zabłysnąć postaciom, które do tej pory nie mogły pokazać się z dobrej strony. Oceniam.
Nowe odcinki serialu Euforia pozwalają zabłysnąć postaciom, które do tej pory nie mogły pokazać się z dobrej strony. Oceniam.
Nowe odcinki serialu Euforia pokazały, że Jacob Elordi nosi w sobie spore pokłady aktorskiego talentu. W 7. epizodzie daje niezły popis! Nate w jego wykonaniu to postać wielowymiarowa, tak naprawdę nie wiadomo, czy brać go za czarny charakter, czy za bohatera w tej historii. I to jest naprawdę dobry zabieg Sama Levinsona, ponieważ cały czas trzyma widza w niepewności co do zamiarów Nate'a - choćby w scenie jego rozmowy z Jules, kiedy oddaje jej płytę z nagraniem. A już sekwencja, kiedy grozi Maddy bronią, aby wyciągnąć od niej płytę, to prawdziwy popis aktorski. Nie było w niej żadnego szarżowania, Elordi raczej stosuje stonowane środki. Jednak sprawiły one, że sekwencja była jeszcze mroczniejsza.
Nie przekonuje mnie podejście do postaci Cassie w nowych odcinkach. Twórcy zrobili z niej księżniczkę w opałach, która tylko czeka, aż jej ukochany po nią przybędzie. Już chyba bardziej kliszowo i stereotypowo nie dało się tego zrobić. Przez cały swój ekranowy czas dziewczyna płacze, zamartwia się i wzdycha do Nate'a. Cassie ma być w serialu przeciwieństwem Maddy. Zapewne Levinson chciał przedstawić z jej perspektywy toksyczny związek, jednak nie do końca to działa w historii.
Natomiast bardzo podobało mi się przedstawienie momentów z życia głównych bohaterów, które miały miejsce przed wydarzeniami z serialu, za pomocą sztuki teatralnej. Miało to wręcz metafizyczny wydźwięk. Mieliśmy tu zarówno dramat, komedię, satyrę, jak i komentarz społeczny. Naprawdę doskonała kombinacja, która zadziałała i przedstawiła w skompresowany sposób wszelkie rozterki postaci. Do tego Lexi mogła w końcu zabłysnąć. Zwykle szara myszka w końcu stała się bohaterką, którą spokojnie mogę uznać za jedną z moich ulubionych. Bardzo dobrze obserwowało się, jak emanuje siłą, rozstawia wszystkich po kątach, ale również opowiada swoją historię na deskach teatru. To było zarazem wzruszające, jak i zabawne, w końcu bohaterka dostała bardzo ciekawy wątek, który oglądało się z ogromną ciekawością tego, co zaraz nastąpi.
Ponadto należy pochwalić sposób, w jaki twórcy rozwinęli relację Lexi z Fezco. W natłoku innych, bardzo toksycznych związków, więź byłej szarej myszki i artystycznej duszy z dilerem stała się tą najnormalniejszą. Sekwencje z ich udziałem były po prostu przyjemne i wnosiły lekkość do bardzo ciężkiej tematycznie produkcji HBO. Ciekawe, co spotkało Fezco, że nie zjawił się na sztuce. Już nie mogę doczekać się finału.
Zendaya tym razem została usunięta w cień. Jednak to nie znaczy, że nie zaznaczyła w bardzo dobry sposób swojej obecności. Świetna pod względem dialogowym była rozmowa z matką, która stwierdziła, że odpuściła sobie już walkę o nią, ponieważ musi zająć się drugą córką. Była w tej scenie i dramaturgia, i pewien punkt zwrotny w myśleniu Rue.
Nowe odcinki Euforii wykorzystują w pełni elementy i postacie, które jeszcze nie mogły wybrzmieć w 2. sezonie. Produkcja HBO nadal utrzymuje wysoką formę.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1978, kończy 46 lat