„Fortitude”: sezon 1, odcinek 1 i 2 – recenzja
W temacie kryminałów powiedziano już wiele, właściwie wydawać by się mogło, że wszystko. Tym razem jednak do stałych elementów, czyli małego miasteczka, tajemniczych mieszkańców i obowiązkowych zwłok, dodano jeden nowy i jakże piękny – arktyczne krajobrazy. Oceniamy dwa premierowe odcinki "Fortitude", które zadebiutują już dzisiaj (8 marca) o 20:10 na Ale kino+.
W temacie kryminałów powiedziano już wiele, właściwie wydawać by się mogło, że wszystko. Tym razem jednak do stałych elementów, czyli małego miasteczka, tajemniczych mieszkańców i obowiązkowych zwłok, dodano jeden nowy i jakże piękny – arktyczne krajobrazy. Oceniamy dwa premierowe odcinki "Fortitude", które zadebiutują już dzisiaj (8 marca) o 20:10 na Ale kino+.
„Fortitude” to kolejny serial kryminalny na przestrzeni lat. Po tak genialnych produkcjach jak "Miasteczko Twin Peaks", "Dochodzenie" czy "Broadchurch" widz może odnieść wrażenie, że gatunek zaserwował już wszystko, co najlepsze, a teraz będziemy oglądać jedynie mniej lub bardziej udane kopie. I rzeczywiście, produkcje kryminalne to w dużej mierze to samo, jednak nie można zapominać, że zawsze znajdzie się coś, co sprawia, że dany serial jest wyjątkowy. I choć to dopiero początek, to mam wrażenie, że „Fortitude” nie można odmówić wyjątkowości.
Pierwsze odcinki „Fortitude” zarysowują fabułę, którą widzowie śledzić będą przez cały sezon. Oto w małym, spokojnym miasteczku Fortitude dochodzi do zabójstwa naukowca - Charliego Stoddarta. Wydarzenie wstrząsa całą społecznością, a podejrzenia padają na nowo przybyłego mężczyznę. Od pierwszej chwili widać, że nie mamy do czynienia z czymś wybitnie oryginalnym, jednak to cała specyfika i urok gatunku – nieważne są klisze, ważna jest zagadka i odpowiedź na pytanie, kto zabił.
No właśnie, tutaj zaczyna się zabawa i tym właśnie różni się każdy kryminał od swoich poprzedników – bohaterami. Mieszkańcy Fortitude to bowiem prawdziwie wybuchowa mieszanka osobowości, a zabójstwa mógł dokonać tak naprawdę każdy. Pierwsze dwa epizody przybliżają widzowi kilka najważniejszych postaci, z których każda skrywa tajemnicę i nie jest do końca niewinna. Mamy więc między innymi Hildur Odegard, która dąży do wybudowania hotelu za wszelką cenę, Dana Anderssena, policjanta, który próbuje ukryć pewien niewygodny incydent z przeszłości, czy podejrzanie szybko przybywającego na miejsce zbrodni detektywa Eugene’a Mortona, który przejmuje dowodzenie nad sprawą. A to dopiero wierzchołek góry lodowej, bowiem każdy mieszkaniec ma jakąś historię, którą prawdopodobnie poznamy w najbliższych odcinkach. Bohaterowie są intrygujący, a lekko chaotyczny sposób prowadzenia fabuły sprawia, że nabierają oni głębi i tajemniczości, którą twórcy będą zapewne stopniowo odsłaniać.
[video-browser playlist="664109" suggest=""]
Mam jednak wrażenie, że w całym „Fortitude” jest jeszcze jeden ważny (jeśli nie najważniejszy) bohater – arktyczny krajobraz. I jest to bohater zaskakująco piękny, bowiem tych malowniczych widoków nie było dane nam jeszcze zbyt wiele razy podziwiać. I należy oddać twórcom, że naprawdę się postarali. Zdjęcia są piękne, czasem niepokojące, co doskonale oddaje klimat całego serialu. Umiejscowienie akcji w takim miejscu jak miasteczko Fortitude to strzał w dziesiątkę i znak charakterystyczny całej produkcji. Do tej pory nie było bowiem zbyt wielu seriali, które osadzono w śnieżnej scenerii.
Pierwsze odcinki „Fortitude” pokazują, że w produkcji drzemie spory potencjał, który tylko czeka, by go uwolnić. Choć na razie jest trochę chaotycznie, więcej tu pytań niż odpowiedzi, a historia prowadzona jest w miarę spokojnie, to mam wrażenie, że z czasem akcja nabierze tempa i jeszcze będziemy wdzięczni za chociaż dwa spokojne odcinki. Podsumowując – bardzo klimatycznie, bardzo tajemniczo, a dla miłośników gatunku to pozycja obowiązkowa.
Czytaj również: Serialowe przeciążenie naEKRANIE – 1-7 marca
Pierwsze dwa odcinki „Fortitude” zadebiutują w Polsce już dzisiaj, 8 marca, o 20:10 w Ale kino+
Poznaj recenzenta
Wojciech PilarzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat