„Graceland”: Komplikacje – recenzja
W Graceland dzieje się wiele, serial ogląda się dobrze, ale jednak pozostaje wrażenie, że czegoś tutaj brak, bo 2. sezon nie wywołuje takich emocji jak poprzedni.
W Graceland dzieje się wiele, serial ogląda się dobrze, ale jednak pozostaje wrażenie, że czegoś tutaj brak, bo 2. sezon nie wywołuje takich emocji jak poprzedni.
Graceland kontynuuje wątek przetrzymywanych kobiet. Wiemy, że Paige (Serinda Swan) traktuje to nad wyraz emocjonalnie i osobiście, ale nadal twórcy nie chcą wyjaśnić zachowania bohaterki. Tutaj muszą być większe powody niż tylko wyrzuty sumienia z uwagi na nieochronienie dziewczyny, bo taka reakcja musi mieć solidniejsze podstawy. Momentami jednak da się odczuć brak jakiegoś pomysłu na ten wątek. Jest on strasznie rozwleczony, mało atrakcyjny i wypełniony nudnymi zdarzeniami. Dopiero końcowe wydarzenia z 9. odcinka pokazują potencjał. Mike (Aaron Tveit) podejmuje zaskakujące decyzje i jednocześnie pokazuje, że za szybko awansował, bo nie nadaje się do pracy w terenie. Jego błąd doprowadził do śmierci dziewczyny. Interesujący wydaje się motyw z oszukaniem Paige; można założyć, że pewnie odbije mu się czkawką w finale.
Problemem Graceland jest zbyt mały udział Briggsa (Daniel Sunjata), który był motorem napędowym 1. sezonu. Ma on mniejszą i mniej ważną rolę; widać większe skupianie się na Mike'u i mniej atrakcyjnych wątkach, przez co jakość serialu spada. Briggs próbujący rozpracować skorumpowanych gliniarzy może się podobać, choć rozwój wydarzeń jest bardzo powolny. Nie ma tutaj zbyt wielu scen, w których Briggs dążyłby do rozwiązania zagadki, a to sprawia wrażenie usilnego przedłużania wątku. W związku z Briggsem cieszy jednak powrót motywu taśmy prawdy. To zapowiada emocjonujący finał.
[video-browser playlist="633443" suggest=""]
Najjaśniejszym punktem Graceland jest Johnny (Manny Montana), którego wątek zapewnia najwięcej emocji, napięcia i jest po prostu ciekawy. Z jednej strony obserwujemy jego zatracenie się w uczuciu do córki gangstera. To coś, czego wcześniej w tym serialu nie pokazywano. Wydaje się naturalne, że to uczucie może okazać się zgubne dla bohatera. Z drugiej mamy sprawę rozpracowania kartelu i zakończenie misji. W związku z Carlito pojawia się sporo napięcia i wiele scen, w których Johnny mógłby zginąć. Pewnie Graceland na odważne uśmiercenie postaci by sobie nie pozwoliło, ale i tak brawa za to, że autorzy tworzą taką iluzję.
Czytaj również: Nestor Serrano dołącza do obsady serialu "Zemsta"
Graceland to serial przyjemny, ale spadek poziomu w stosunku do 1. sezonu jest aż nadto odczuwalny. Brakuje przede wszystkim Briggsa i interakcji grupy bohaterów, czyli dwóch najważniejszych rzeczy, które napędzały premierową serię.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat