„Graceland”: sezon 3, odcinek 10 – recenzja
"Graceland" ciągle pozytywnie zaskakuje, prowadząc historię w nieoczekiwaną stronę. W końcu nie brak tutaj emocji.
"Graceland" ciągle pozytywnie zaskakuje, prowadząc historię w nieoczekiwaną stronę. W końcu nie brak tutaj emocji.

"Graceland" w ogóle nie zwalnia tempa po nieoczekiwanej sytuacji z Paige i zabójstwie w Graceland. To naturalnie wprowadza konflikt w grupie - nikt nie jest pewny zachowania drugiej osoby. Wygląda to naturalnie i przekonuje. W tym wszystkim jednak znowu razi zachowanie Mike'a, którego podejrzenia i przeczucia są mało wiarygodne. Briggs nie dał mu żadnych powodów do podejrzeń, więc krucjata Mike'a wydaje się po prostu głupia i absurdalna. Może jest coś na rzeczy, ale zachowanie Mike'a nie jest wytłumaczalne. Niedawno Briggs był jego przyjacielem, któremu dziękował, by odcinek później oskarżać go o najgorsze. Bez sensu.
Mike oczywiście doszedł do siebie w ekspresowym tempie i jego bycie ćpunem wygląda tak, jakby miało miejsce wiele miesięcy temu, a naprawdę minęło może kilkanaście dni. Ta cała przemiana i pewność, z jaką teraz Mike odmawia narkotyków, jest mało wiarygodna i boleśnie naciągana. Tak samo jak jego kolejna krucjata, by uratować towarzyszkę od brania dragów. Miało to pewnie wzbudzić jakieś emocje, ale jest najsłabszym elementem odcinka.
[video-browser playlist="746040" suggest=""]
Dojście Ariego do władzy jest za to pozytywne. Mimo specyficzności tego gangstera wzbudza on sporo sympatii, a jego relacja z Briggsem może się podobać. Możemy mieć już pełną świadomość tego, że Briggs egzekwuje starannie przygotowany plan. Nic tutaj nie jest przypadkowe. Wypad do baru i schadzka z poznaną panną to wykalkulowana decyzja, która ma przynieść efekt z czasem. Tylko pozostaje pytanie - czy wojna z gangiem Latynosów ma być zasłoną dymną, czy po prostu tym sposobem Briggs chciał sprawdzić, jak bardzo Ari go lubi?
Cieszy fakt, że Charlie, Dale i Paige zeszli na dalszy plan, a w tym odcinku swoje pięć minut dostaje Johnny. W sumie trudno powiedzieć, co Briggs chciał tym osiągnąć. Naprawdę myślał, że pójdzie to wszystko tak łatwo? Całość do pewnego momentu rozwija się jak zwyczajny wątek "Graceland", jakich oglądaliśmy już wiele, końcowe rozwiązanie to jednak zaskoczenie, które może mieć związek z widocznym upadkiem Briggsa w roli agenta. Czyżby za przemyślaną dramatyczną decyzją poświęcenia Johnny'ego czaił się jakiś ukryty motyw?
I tak to wszystko blednie przy cliffhangerze. O ile odcinek mógł sugerować jakieś działania Briggsa, to ostatnie sekundy kompletnie zbijają z tropu - i za to "Graceland" należą się w tym sezonie wielkie słowa uznania. Po przeciętnym (momentami słabym) 2. sezonie serial podniósł się w niesamowity sposób, stając się jednym z lepszych emitowanych latem.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/




naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1945, kończy 80 lat
ur. 1959, kończy 66 lat
ur. 1964, kończy 61 lat

