Gran Turismo 7 - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 4 marca 2022Stare, dobre Gran Turismo wróciło. Po małej odskoczni, jaką było wydane w 2017 roku Gran Turismo Sport, w końcu wracamy do tego, co jest nam znane i lubiane. Nowości jednak w Gran Turismo 7 nie brakuje.
Stare, dobre Gran Turismo wróciło. Po małej odskoczni, jaką było wydane w 2017 roku Gran Turismo Sport, w końcu wracamy do tego, co jest nam znane i lubiane. Nowości jednak w Gran Turismo 7 nie brakuje.
Ten rok to kamień milowy dla serii, bo obchodzi ona swoje 25-lecie istnienia. Studio Polyphony Digital postanowiło tę rocznicę odpowiednio uczcić i przypieczętować nową odsłoną cyklu, Gran Turismo 7. Po eksperymencie, jakim było GT Sport, GT7 wraca do korzeni, do tradycji, do początków, za które pokochaliśmy serię.
Pamiętacie te czasy, kiedy siadało się z padem w dłoni i - jeszcze na „szaraczku” - odpalało się pierwsze, drugie czy kolejne Gran Turismo? Żeby zacząć zarabiać poważne pieniądze, trzeba było otrzymać licencje. To wszystko wróciło wraz z Gran Turismo 7! Niemal cofnęliśmy się w czasie do 1997 roku. Nie tylko pod tym względem, ale i pod wieloma innymi. GT7 w uwspółcześnionej wersji pozwala nam wrócić do tego, za co pokochaliśmy serię: dostrajania samochodów, grzebania w najdrobniejszych szczegółach, by tylko ustawić auto jak najlepiej pod siebie na wybranym torze. Wracamy do wymiany oleju i wszystkich tych małych dziwactw motomaniaków, które zostały wyryte w tożsamości fanów serii. Tego wszystkiego jest więcej i już na tym etapie można się zakochać w grze. Sama zabawa z wnętrznościami auta to długotrwały proces, który potrafi pochłonąć nas na wiele godzin i z pewnością znajdą się tacy, którym na tym elemencie upłynie sporo czasu. Rozumiem ich, też kochałem to robić 25 lat temu i później. Teraz żałuję, że nie mam tyle wolnego czasu co kiedyś, bo z miłą chęcią bym powrócił do tamtych lat i podłubał w parametrach silnika czy ustawień skrzyni biegów.
Nie wszystko to jest dostępne od razu, żeby była jasność. Dłubanie w silniku dostępne jest w każdym z ponad 400 pojazdów, jakie znajdziemy w grze. Trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że w wielu z nich jest to zablokowane do poziomu fabrycznego i aby pobawić się w warsztacie w mechanika, to trzeba odpowiednie komponenty wykupić. Te podzielone są na cztery klasy wyścigowe. Im wyższa klasa, tym droższy sprzęt, ale i więcej modyfikacji, które nie ograniczają się jedynie do modyfikacji wizualnych, ale przede wszystkim na tym, czego nie widać, a co daje kopa naszej furze. Wyższą klasę z kolei zdobywamy, zapełniając garaż nowymi samochodami. I w ten oto sposób cykl się zamyka.
Skok do kawiarni?
Jedną z najważniejszych nowości w grze jest Cafe, istotne miejsce z punktu widzenia gracza, bo to tutaj rozgrywają się najważniejsze wydarzenia związane z "siódemką". Obecność kawiarni to ukłon w kierunku młodych graczy, którzy raczej odbiją się od pierwszych odsłon GT, a chcą zapoznać się bliżej z całą serią. Cafe to miejsce, gdzie gracze dowiadują się o ogromnym świecie Gran Turismo i całej kultury motoryzacji. To także miejsce, gdzie otrzymujemy wyzwania do zrealizowania. Przedstawione są one w formie menu - każdorazowe ich ukończenie sprawia, że nasz garaż zapełniła się nowymi autami, a sam właściciel tego kawowego przybytku raczy nas ciekawymi informacjami związanymi z daną kolekcją samochodów.
To właśnie z poziomu kawiarni kolekcjonujemy wybrane marki i modele, a następnie możemy obejrzeć i wysłuchać interesującej historii związanej z marką. Co więcej, w grze spotykamy ikony motoryzacji, jak Tom Matan, który stoi za kultową Mazdą MX-5 czy Freeman Thomas, projektant słynnego Audi TT i New Beetle.
Menu kawiarni jest dość rozbudowane, bo oferuje ponad 30 kart z różnymi aktywnościami, które nie zawsze polegają na tym, aby iść się ścigać. Czasami trzeba zrobić ładne ujęcie pojazdu, innym razem coś w nim zmodyfikować. Jeśli zaś chodzi o zdobywanie aut z kart menu, to niekoniecznie trzeba je wygrywać. Można udać się do jednego z trzech sklepów oferujących pojazdy: mamy tutaj salon z nowymi autami, auta używane oraz klasyki. W tych dwóch ostatnich następuje rotacja pojazdów, zatem warto odwiedzać je dość często – kto wie, jakie perełki uda się wyrwać na promocji.
Ukończenie karty z menu pozwala także na otrzymanie dodatkowych nagród, jak dostęp do kart ruletki, czyli losowego otrzymania przedmiotu. Może to być gotówka do wykorzystania na zakupy w grze, ale może to być również pojazd czy modyfikacja do konkretnego modelu auta. Szczerze mówiąc, nie udało mi się ani razu trafić w auto. Nie wiem, czy to pech, czy to wina gry, ale jestem zawiedziony, bo niektóre z tych pojazdów to były prawdziwe perełki.
Rywalizacji nie brakuje
Chociaż liczba torów w GT7 nie powala (mamy ich raptem około 40 w różnej konfiguracji i kierunku), to nie brakuje klasyków znanych z cyklu oraz realnych torów dostępnych na całym świecie. Nie liczba torów jest jednak tutaj istotna, a liczba zawodów, w jakich możemy uczestniczyć. Tutaj jest ich zatrzęsienie!
Zdobywając wszystkie cztery licencje (B, A, IB, IA, Supelicencja), otwieramy sobie dostęp do szerokiej gamy wyścigów i mistrzostw, w których możemy wziąć udział. Część z nich ma ograniczenia dla aut z konkretnych krajów czy nawet marek. Jednak to głównie gracz decyduje o tym, co chce i kiedy chce przejechać. Jeśli skupia się na „fabule”, wtedy sięga po kartę menu i... jazda na tor wybranym, ściśle wyselekcjonowanym samochodem.
Rzecz jasna trzeba się skupić na takich wyścigach, które są w granicach możliwości naszego auta lub zasobności portfela. Głównie są to zawody polegające na starcie z końca stawki i gonieniu pozostałych. Z czasem odblokowujemy rozgrywki lepszej klasy, gdzie pole startowe ma znaczenie i musimy najpierw o nie zawalczyć.
Rozgrywka pierwszorzędna
Od zarania dziejów seria Gran Turismo słynęła z poziomu rozgrywki. Gran Turismo 7 nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. Ta gra to mistrzostwo w swojej klasie. Rozgrywka tutaj nie nudzi. Wręcz przeciwnie – pochłania na wiele godzin, a wspólna rywalizacja ze znajomymi o jak najlepszy czas na torze, tylko daje dodatkowego kopa i mobilizuje do jeszcze większego skupienia i ustawiania tych z pozoru nieistotnych parametrów w silniku.
To wszystko jest tutaj na takim samym, niezmienionym i niemal doskonałym poziomie, jak 25 lat temu. „The Real Driving Simulator”, jak się szczyci cykl, nie mógłby być lepszy. Z punktu widzenia samego gameplayu jest on zmodyfikowany o te elementy „fabuły” i encyklopedyczną wiedzę o każdym z aut dostępnych w grze. GT7 to już nie tylko gra, to także kompendium wiedzy o całej motoryzacji począwszy od pierwszego Forda T, po koncepcyjne auta GTVision, których również nie brakuje w tej pozycji.
Nie trzeba być maniakiem gier samochodowych, żeby czerpać przyjemność z gry. Wystarczy sobie ją tylko uruchomić i nacieszyć wzrok pięknymi obrazkami wspaniałych aut, na które większości z nas nigdy nie będzie stać. Każdy z samochodów reprezentuje tzw. widok premium, czyli w pełni odwzorowany kokpit i dźwięki silnika. Zakładam, że podobnie jest z prowadzeniem auta na torach, bo gdy wsiadamy do każdego z nich, czujmy wyraźną różnicę w tym, jak poruszają się one po trasach asfaltowych czy na szutrze. A gdyby komuś nudziła się zabawa solo, która jest bardzo, bardzo rozbudowana, są również wyzwania do pokonania, tryby wieloosobowe, gdzie również można się świetnie bawić. Dla każdego coś miłego.
Przemierzając setki kilometrów dróg w grze, dość często napotykałem jeden błąd, który niestety psuł mi rozgrywkę. Nie dotyczył on specjalnie gry, ale raczej tego, jak konsola z trybu stand-by wraca do rozgrywki. Często produkcja po takim uruchomieniu nie potrafiła wrócić do stanu online i tym samym nie można było połączyć się z serwerami, co kończyło się restartem. Błąd do wyeliminowania, więc po premierze nie powinno się już na niego trafiać.
Najładniejsza gra samochodowa
Trwająca nieustannie walka o miano najładniejszej gry samochodowej w dziejach, którą toczą ze sobą serie Forza i Gran Turismo, nie daje się jednoznacznie rozstrzygnąć. Nowa Forza jest zupełnie inna niż GT7. Obie wyglądają cudownie, ale każdy spojrzy na to inaczej. Mnie w GT7 urzekła wizualna oprawa pojazdów, które wyglądają, jak żywcem wyjęte z salonów i wstawione do gry. Mnogość detali niewidocznych na pierwszy rzut oka wprawia w zdumienie. Chcąc widzieć jeszcze więcej, trzeba zagłębić się w rozbudowany tryb fotograficzny, którego nie brakuje w grze i już niebawem powinniśmy spodziewać się wysypu pięknych ujęć, które od realizmu będzie odróżniać wyłącznie widoczne logo.
Gran Turismo 7 śmiało może konkurować o tytuł najładniejszej gry samochodowej z serią Forza. Oprawa graficzna, to oprócz rozgrywki i poziomu audio, był i nadal pozostaje jednym z najmocniejszych punktów całego cyklu.
Początek roku dla PlayStation to hitowy sezon. Oprócz odświeżonej kolekcji serii Uncharted otrzymaliśmy świetne Horizon Forbidden West. Teraz przyszedł czas na coś innego. Gran Turismo 7 trzyma bardzo wysoki poziom i jest dowodem na to, że Sony potrafi w gry na wyłączność. Dla Gran Turismo 7 warto sięgnąć po PlayStation 5.
PLUSY:
+ rozgrywka;
+ grafika;
+ muzyka;
+ mnogość trybów zawodów.
MINUSY:
- mała liczba torów.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat