Hackerville: sezon 1, odcinek 1 i 2 – recenzja
Hackerville to niemiecko-rumuńska produkcja HBO, którą można obejrzeć i u nas. Serial porusza tematykę cyberprzestępczości w Europie. Czy oto nadchodzi kolejna inkarnacja Mr.Robot? Sprawdźmy.
Hackerville to niemiecko-rumuńska produkcja HBO, którą można obejrzeć i u nas. Serial porusza tematykę cyberprzestępczości w Europie. Czy oto nadchodzi kolejna inkarnacja Mr.Robot? Sprawdźmy.
Pierwsze minuty Hackerville sugerują, że mamy tu do czynienia z czymś interesującym pod względem treści. Jeden z największych niemieckich banków pada ofiarą hakerskiego ataku. Problem jest jednak taki, że z kont nie znika ani jeden cent. Niemiecka specjalistka od cyberprzestępczości, Lisa Metz, wyrusza do Rumunii, aby zbadać sprawę. Bohaterka ma rumuńskie korzenie, więc czeka ją również sentymentalna podróż. Wkrótce rozpoczyna się śledztwo, ale jak łatwo się domyślić, nic tu nie jest oczywiste.
Punkt wyjścia intryguje, niestety bardzo szybko potencjał fabularny rozmienia się na drobne. Okazuje się bowiem, że tematyka hakowania, cyberprzestępczości i szeroko pojętej informatyki jest tutaj traktowana bardzo po macoszemu. Momentami jest to aż tak dziecinne podejście, że widz zastanawia się, czy czasem nie ogląda jakiejś produkcji skierowanej do młodzieży. Część istotnych rozwiązań fabularnych jest niewiarygodna, inne to już istne science fiction. Twórcy wydają się czerpać swoją wiedzę o cyberprzestępczości albo z nagłówków poczytnych gazet, albo z newsów w mainstreamowych stacjach telewizyjnych. Jednym słowem pasjonaci tej tematyki mogą poczuć się mocno zawiedzeni. Co prawda poniższa recenzja dotyczy jedynie dwóch pierwszych odcinków, ale trudno sobie wyobrazić sytuację, że na dalszym etapie opowieści wydarzenia stanął się nagle bardziej realistyczne i wiarygodne.
Jeśli chodzi o główną intrygę, z dużo większą pieczołowitością twórcy podchodzą do policyjnego śledztwa w Timisoarze – rumuńskiej miejscowości, w której rozgrywa się akcja. Takie rozwiązanie sprawia, że Hackerville jawi nam się jako klasyczny kryminał, gdzie najistotniejsze jest skrupulatnie prowadzone dochodzenie. Wynikiem tego jesteśmy zarzucani kolejnymi tropami, wskazówkami, materiałami i wszelkiej maści informacjami. Jak łatwo się domyślić, sprawa z minuty na minutę staje się coraz bardziej skomplikowana. Zatacza coraz szersze kręgi, zahaczając o środowiska polityczne, samorządowe, biznesowe czy mafijne. Jak na tę chwilę rozwój wypadków jest trudny przewidzenia, co można uznać za zaletę serialu. Z drugiej jednak strony ciężko spodziewać się tutaj fajerwerków fabularnych, jeśli pierwsze dwa odcinki, mające zachęcić widza do dalszych seansów, ogląda się raczej bez wielkich emocji.
Hackerville to produkcja HBO Europe, więc nic dziwnego, że serial pełni również rolę, nazwijmy to, krajoznawczą. Rumunia to jedno z tych europejskich państw, które nie błyszczą swoją kulturą, a szkoda, bo jak pokazuje serial, ma ona czym się pochwalić. Hackerville momentami przybiera formę opowieści turystycznej, kiedy to wraz z powracającą w swoje rodzime strony bohaterką, mamy okazję podziwiać zmiany zachodzące w Rumunii na przestrzeni lat. Dowiadujemy się nieco o historii tego kraju, poznajemy jego kulturę, doświadczamy wielkomiejskiego życia, jesteśmy świadkami patologicznych zachowań w poszczególnych grupach społecznych. Rumuńska rzeczywistość nie wiele różni się od polskiej, dlatego też podczas seansu Hackerville momentami robi się bardzo swojsko. Po raz kolejny jednak – warstwa ta nie jest na tyle atrakcyjna, aby stała się niezaprzeczalną zaletą i wywindowała serial na wyżyny artystyczne. Oprawa audiowizualna nie imponuje, chociaż nowoczesna muzyka miło łechta ucho uwrażliwionego słuchacza.
Jak na tle tego wszystkiego prezentują się bohaterowie serialu? Zarówno główną bohaterkę, jak i jej partnerów w dochodzeniu da się lubić. To sympatyczne postacie z osobistymi problemami, które je uczłowieczają. Serial nie wchodzi zbyt głęboko w ich osobowości, ale takie mało skomplikowane podejście także ma swój urok. To właśnie w momentach, gdy opowieść koncentruje się na życiu Lisy czy rumuńskiego policjanta Adama, robi się najciekawiej.
Jeśli serial będzie nadal rozwijał warstwę dramatyczną, ma szansę znaleźć swoich widzów. Jeśli jednak zdecyduje się mamić oglądających pseudohakerskimi motywami, może ponieść porażkę. Również postawienie wszystkiego na jedną kartę i skupienie się na śledztwie nie wydaje się najlepszą drogą dla Hackerville. Rumuńska rzeczywistość sama w sobie także nie jest na tyle atrakcyjna fabularnie, aby została ostoją opowieści. Czas pokaże, czy serial ten ma szansę uciec od przeciętności i bezbarwności.
Źródło: zdjęcie główne: HBO
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat